Wczorajszy obrót na rynkach akcji należał do trzeciego największego w całym 2025 roku i porównywalny może być tylko z początkiem kwietnia, tego roku, gdy eskalowały obawy o wojnę handlową… Co bardziej znaczące był to również trzeci największy wolumen całej hossy ciągnącej się od jesieni 2022. Wolumen opcji sprzedaży (put) osiągnał drugi największy odczyt w historii, porównywalny tylko z rokiem 2023 i paniką z kwietnia. Trudno o lepszy obraz zbiorowej kapitulacji, jaką zwykle obserwuje się w lokalnych dołkach. Czy czeka nas wielkie odbicie?
Amerykańskie indeksy wykonały niedawno dość brutalną zawrotkę tj. ponad 3,5% odwrót w trakcie dnia (czwartek), co sprowadziło główny benchmark amerykańskich akcji w okolice 100-dniowej średniej. Historia jednak pokazuje, że taka statystyka, na pozór niedźwiedzia może okazać się korzystna. Takie cofnięcia częściej bywają paliwem dla byków, niż preludium do załamania nastrojów. Nasdaq i pozostałe indeksy uklepały dołek korekty?
Mechanika rynku vs emocje inwestorów
To oczywiste, że w ostatnich dniach, w pewnym momencie algorytmy sprzedażowe spięły się, sumując sprzedaż, pochodzącą z negatywnej gammy dealerów, do której dołączyła podaż lewarowanych ETF-ów. Hedge fundy prawdopodobnie obniżyły ekspozycję, redukując zakłady poniżej 50% netto w pozycjach długich, a historycznie właśnie w tych okolicach długoterminowy kapitał zaczyna odbudowywać pozycje.
Rynek z natury częściej rośnie niż spada, więc prawdopodobieństwo zwyżki po niemal każdym wydarzeniu jest z definicji wyższe. Krótkoterminowo wskaźniki wyglądają jak po olbrzymim wstrząsie. Oscylator McClellana dla Nasdaq spadł poniżej -80, sygnalizując skrajne wyprzedanie. To poziom, który w trakcie tej hossy konsekwentnie poprzedzał odbicia.
Co więcej, gdy w tych okolicach rynek tracił równowagę, w ciągu czterech sesji zwykle wracał do góry, a po miesiącu potrafił dostarczać średnio około 4,5% wzrostu. Zatem jeśli ktoś wypatrywał znaku kapitulacji, istnieje spora szansa, że właśnie go dostaliśmy. Nigdy nie ma gwarancji wielkiego powrotu do wzrostów, ale jeśli historia ma się rymować, szanse mogą działać na korzyść kupujących. Przynajmniej przez chwilę.
AI traci blask, a nadzieje na obniżkę stóp gasną
Wspomniana wcześniej, czwartkowa euforia na Wall Street szybko wyparowała, gdy inwestorzy uświadomili sobie, że grudniowa obniżka stóp znów oddala się w czasie. Piątek 'przyniósł’ próbę odwrócenia nastrojów, wspartą komentarzem Trumpa, który ma rozważać poluzowanie ograniczeń eksportowych do Chin na chipy H200 od Nvidia. Mocny raport z rynku pracy mógł być odczytany jako sygnał, że Fed nie będzie miał powodu, by luzować politykę już w przyszłym miesiącu.
Ale czy to prawda? W gruncie rzeczy, mocne dane makro mogą raczej wspierać odbicie, niż je sabotować. Mamy narastające wątpliwości wokół boomu na sztuczną inteligencję… Ale jeśli gospodarka pozostanie silna, firmy mogą wciąż dosyć chętnie inwestować w skalowanie możliwości AI. Co prawda coraz więcej uczestników rynku zaczyna pytać, czy technologa przyniesie realny zwrot z inwestycji… Niemniej jednak, możemy z dużym prawdopodobieństwem założyć, że niemal wszyscy, którzy chcieli sprzedać, są poza rynkiem.
Krypto i rynek pracy potęgują niepewność
Fale wyprzedaży w kryptowalutach z Bitcoinem osuwającym się poniżej 81 tys. dolarów skomplikowały nastroje. Dla wielu inwestorów to właśnie aktywni gracze z rynku krypto stanowili w ostatnich latach paliwo dla tzw. kupowania dołków. Ta zmiana budzi zrozumiały niepokój i może wskazywać, że jeśli odbicie przyjdzie, będzie … Anemiczne.
Kolejne korporacje, od Verizona po Amazon i General Motors, zapowiadają masowe redukcje etatów, co kontrastuje z pozornie solidnymi danymi o zatrudnieniu. Choć wrześniowy wzrost liczby miejsc pracy wyglądał nieźle na papierze, to słabnące płace, zwolnienia w przemyśle i transporcie rysują obraz gospodarki kruchy i podatny na wstrząsy. Słabszy rynek pracy to w teorii niższa konsumpcja. Ale dywagacje na bok. Rynek akcji zdradza oznaki wyprzedania, wobec których trudno przejść obojętnie.