Tysiące ton metalu znikają z giełdy, kurs raptownie w górę. W co gra jego właściciel?

Trafigura, szwajcarski potentat w dziedzinie towarowej (zwłaszcza w odniesieniu do metali oraz surowców energetycznych), a także obrotu nimi na giełdach, wywołał właśnie wzmożenie na Londyńskiej Giełdzie Metali (London Metal Exchange, LME). Trader opróżnia bowiem znajdujące się w Singapurze, lecz afiliowane przy tejże giełdzie składy towarowe ze swoich depozytów. Konkretnie – chodzi o cynk. Dziesiątki tysięcy ton tego metalu opuszczają giełdowe magazyny, przyczyniając się do raptownej korekty kursu jego ceny.

Na początku bieżącego tygodnia wolumen zasobów tego metalu należący do Trafigury, a znajdujący się w giełdowych składach, opiewał na 78 475 ton. Niemal całość tego zasobu – tj. wszystko z wyjątkiem stu ton – znajdowało się w magazynach należących do London Metal Exchange. Na tamtejszym rynku, skądinąd, cynk nie cieszył się specjalnym powodzeniem w odniesieniu do notowań cenowych – od 25 lipca tracąc na wycenie ponad 30% wartości.

Gdzie zniknął cały cynk?

Zmieniło się to w tym tygodniu. Szwajcarski potentat począł masowo wycofywać znaczące, idące w tysiące ton ilości tego metalu. Spowodowało to raptowny wzrost jego ceny, o około 5% (tj. do 2850 dolarów za tonę). Oficjalnym powodem są planowane prace konserwacyjne prowadzone w hucie cynku w Clarksville, w stanie Tennessee w USA. W związku z nimi będzie ona musiała zostać zamknięta na około 21 dni, od października do listopada.

Huta ta należy do firmy Nyrstar – spółki zależnej Trafigury – i cechuje się roczną produkcją na poziomie około 125 tys. ton. Wedle pojawiającej się na giełdzie LME wersji, cynk wycofywany z jej magazynów w Singapurze ma zatem posłużyć do wypełnienia zobowiązań kontraktowych wobec klientów Nyrstara. Co ciekawe jednak, Trafigura miała odmówić komentarza w odniesieniu do tych ruchów. Możliwe są natomiast, o czym także się mówi na giełdzie, inne ich wytłumaczenia.

Pogoń za zyskiem – czy ucieczka przed stratami?

Dwie „osoby zorientowane w sprawie” miały ujawnić w wypowiedziach prasowych, że Trafigura mogła zawrzeć umowy najmu metalu. w ramach których dostawca czerpie dochody z danego wolumenu towaru, dopóki fizycznie pozostanie on w określonym w umowie magazynie. Wreszcie, odpowiedzialne za całą sprawę mogą być też wszechobecne ostatnio w zagadnieniach handlu międzynarodowego amerykańskie cła. A dokładnie – ich groźba, która pada także na cynk.

Rzecz w tym, że w sprawie warunków dostaw tego metalu (a także szeregu innych surowców) toczy się w USA urzędowe postępowanie wyjaśniające. Nie musi ono koniecznie zakończyć się niczym konkretnym – ale podobne postępowanie prowadzono też w odniesieniu do dostaw miedzi. Prowadzono i zakończono, co okazało się poprzedzać nałożenie przez Biały Dom zaporowych, retorsyjnych ceł na miedź. I choć w cła te potem nieco złagodzono, dodając wyjątki, to nie zmienia to wiszącej groźby celnej.

Mając to na względzie, działania Trafigury, aby przesunąć do USA cynk w dużych ilościach, zanim zostanie on objęty cłami, również miałyby oczywisty sens.