Donald Trump – co prawda junior, ale zawsze – przymierza się do otworzenia działalności w nowym sektorze. Planuje uruchomić sieciową platformę handlową, na podobieństwo Amazonu, tyle w specyficznej dziedzinie. To znaczy specyficznej z punktu widzenia mieszkańców innych krajów, w Stanach Zjednoczonych jest ona bowiem uważana za normalną. Chodzi o broń, wyposażenie obserwacyjne, komunikacyjne etc.
Nowa platforma ma się zwać GrabAGun, i działać będzie w modelu łączącym sprzedawców oraz kupujących przez sieć. Nie będzie to zupełna nowość, portale takie jak GunBroker.com działają bowiem w USA od dawna i skutecznie (zresztą również w Polsce, mimo wielokroć mniejszej klienteli, podobne portale – takie jak NetGun.pl, ArmyBazar.pl, GunDay.pl czy OptykaMysliwska.pl – też funkcjonują). Biorąc jednak pod uwagę ogromną zasobność amerykańskiego rynku, i nowa platforma może znaleźć niszę rynkową.
Czynnikiem, który może tu szczególnie sprzyjać powodzeniu przedsięwzięcia jest fakt, że branża obronna (zwłaszcza przedsiębiorstwa produkujące na rynek cywilny) w okresie rządów Demokratów były obiektem nieprzychylnych działań administracji. Słynna była, przykładowo, afera związana z tzw. Operacją Choke Point, w ramach której federalni urzędnicy pozaprawnie „przekonywali” (czyt. zmuszali) banki i instytucje finansowe do odmowy kredytowania, a nawet obsługi rachunków bankowych dla podmiotów tego sektora.
Trump
Po utracie władzy przez Demokratów – którzy generalnie niechętni są gwarantowanemu przez II Poprawkę do amerykańskiej konstytucji prawu do posiadania i noszenia broni – i przejęciu jej przez Republikanów podejście generalnie się zmieniło. Przykładowo, odpowiedzialne za regulację cywilnego sektora obronnego Biuro ds. Alkoholu, Tytoniu, Broni Palnej i Materiałów Wybuchowych (ATF) zarzuciło politykę retorsyjnego odbierania sklepom licencji na sprzedaż broni czy zaostrzania prób śledzenia sprzedaży.
Korzystając z tego, Trump jr chce rozwinąć coś, co określa jako „Amazon dla broni”. Sam od dawna uchodzi przy tym jako hobbysta broni, strzelectwa i myślistwa. Wspólnikiem syna prezydenta USA będzie w tym przedsięwzięciu biznesmen Omeed Malik (notabene ten sam, z którym Trump junior współpracuje obecnie w innym przedsięwzięciu, tj. elitarnym klubie społecznym w Waszyngtonie).
Na najbliższy wtorek planowane jest zgromadzenie chętnych inwestorów. Sama platforma GrabAGun ma w założeniu wejść na giełdę New York Stock Exchange (NYSE). Odbędzie się to za pośrednictwem formalnego przejęcia jej przez desygnowany podmiot – special purpose acquisition company – która zawczasu jest notowana na giełdzie. Podmiot ten, pod nazwą Colombier Acquisition Corp II, ma obecnie dysponować aktywami rzędu około 170 milionów dolarów.
Miliony niedoliczone
Warto zauważyć, że nowy portal, który Trump jr chce założyć, wykraczać będzie swoim oddziaływaniem jedynie poza aspekt biznesowy. A wprost przeciwnie – wpisywać się będzie w logikę, w myśl której Donald Trump senior założył platformę społecznościową Truth Social. Uczynił to po definitywnym, jak się wówczas zdawało, banie na Twitterze. Jak zarzucał, był to akt cenzury politycznej – co zresztą po ujawnieniu afery „Twitter files” okazało się twierdzeniem częściowo uzasadnionym.
Założenie Truth Social było zatem, jak twierdził, działaniem w celu obrony praw z zakresu I Poprawki do Konstytucji (tj. wolności słowa, religii, prasy zgromadzeń etc.). Teraz uzupełnić projekt ma kolejny, zorientowany na II Poprawkę. I może on znaleźć chętnych odbiorców. W 2024 roku w USA oficjalnie sprzedano 16,1 miliona sztuk broni (liczba ta nie uwzględnia egzemplarzy kupionych legalnie, lecz prywatnie, poza sklepami, a także tych samodzielnie złożonych z części).
Co ważne – liczba ta nie uwzględnia także całego nielegalnego handlu bronią. A warto pamiętać, że to właśnie z nim (oraz rynkiem narkotyków) powiązana jest ogromna większość przestępczości w Ameryce. W tym i głośnych strzelanin, często relacjonowanych w tonie sugerującym, że są one pochodną szerokiej dostępności broni. W rzeczywistości jednak sprawcy takich strzelanin niemal zawsze nie mogą legalnie posiadać broni – same zaś strzelaniny niemal bez wyjątku mają miejsce w tzw. gun-free zones.
Gdzie wnoszenie broni jest zakazane – a co za tym idzie, prawdopodobieństwo napotkania osób uzbrojonych, które mogłyby stawić sprawy opór – bardzo niskie.