- Dwaj czołowi oficjele linii lotniczych Japan Airlines (JAL) otrzymali obniżki wynagrodzenia.
- Obniżki nie wynikają z ich warunków ich zatrudnienia, lecz mają charakter karny. Zawinił alkohol – którego jednak wcale nie pili oni sami.
- Stanowi to cokolwiek odświeżające przypomnienie o jakże szerokim zagadnieniu odpowiedzialności korporacyjnego kierownictwa. Bywa, że nieco zapomnianym w innych krajach.
Ad rem – dyrektor wykonawczy linii, Mitsuko Tottori, a także przewodniczący zarządu, Yuji Akasaka, będą musieli pogodzić się z wypłatą mniejszą o 30%. Ten drugi dodatkowo otrzyma ograniczenie w niektórych kompetencjach nadzorczych. Prócz samej kwestii finansowej, kary takie stanowią dla „wyróżnionych” nimi oficjeli przede wszystkim ogromne upokorzenie.
Impreza się „przeciągła”
Decyzja o obniżkach wobec najwyższego kierownictwa japońskich linii lotniczych JAL wynika z incydentu, jaki miał miejsce w grudniu ubiegłego roku. 1 grudnia 2024 roku samolot linii miał lecieć z Melbourne do Tokio, ze startem planowanym na g. 7.20 lokalnego czasu. Ale wystartował dopiero o godzinie 10.31. Powodem tego stanu rzeczy były kwestie „osobiste”.
Okazało się, że dwaj piloci JAL, którzy mieli wówczas lecieć, znajdowali się w stanie lekko wskazującym. Co ciekawe, sami przeprowadzili oni sobie testy na trzeźwość w hotelu – które, nomen omen, oblali. Jeden z nich poprosił o wolne ze względów „zdrowotnych” (i w sensie czysto technicznym w istocie miał rację), drugi natomiast dzielnie ruszył na lotnisko.
Tam po raz kolejny poddano go badaniu na trzeźwość – ponownie z wynikiem negatywnym dla pilota, za to pozytywnym dla alkoholu. Test wielokrotnie powtarzano – tak długo, jak długo w końcu nie zwrócił wyniku pozytywnego. W międzyczasie również pierwszy z pilotów doszedł do siebie. Także zjawił się bowiem na lotnisku, z intencją zajęcia miejsca za sterami.
JAL traci twarz
Cała sprawa i wynikające z niej opóźnienie lotu, wymagane, aby piloci wytrzeźwieli, była ogromną kompromitacją dla linii JAL. Warto bowiem pamiętać, że jest to firma japońska – zaś japońska kultura kładzie trochę inny nacisk na kwestię punktualności i solidności, niż to ma miejsce gdzie indziej na świecie. Mówiąc prościej, domaga się ona wręcz absurdalnego perfekcjonizmu pod tym względem.
Nawet takie błahostki, jak, przykładowo, kilkudziesięciosekundowe spóźnienia przyjazdów pociągów w notabene bardzo zaawansowanej pod względem transportowym Japonii, bywały tam powodem do publicznych przeprosin kierownictwa (same zaś przeprosiny mają tam nieporównanie większe znaczenie). I to mimo faktu, że było ono nie tylko drobne, ale też wytłumaczalne obiektywnymi kwestiami technicznymi.
W tym kontekście łatwiej zrozumieć, jakim powodem do wstydu było dla linii JAL opóźnienie z uwagi na nieco zbyt intensywną imprezę pilotów. I jak mocno taka utrata twarzy może się przełożyć na opinię, jaką w Japonii ma cała firma.