Prezesa funduszu 'black swan’, Universa Investments ponownie ostrzegł przed kryzysem na rynkach akcji. W jego ocenie to nieunikniony scenariusz. Dokładnie 5 sierpnia 2024 r. był trudnym dniem dla inwestorów na całym świecie. Rynki akcji od Japonii po Stany Zjednoczone napotkał wstrząs, który… Został w znacznym stopniu powstrzymano. Za mały krach obwiniano słaby raport o zatrudnieniu, który wywołał kluczowy wskaźnik recesji, a także masowe zamykanie, korelującego z Nasdaq 100 'carry trade’ w związku ze zmieniającą się polityką japońskiego banku centralnego.
Gdy inwestorzy obserwowali gwałtowny spadek akcji… Panika na Wall Street doprowadziła nawet do wezwań do awaryjnych obniżek stóp procentowych Fed i renomowanych ekonimistów. „To była amatorszczyzna (…) Nigdy nie widziałem czegoś takiego w mojej karierze” – skomentował sprawę Spitznagel. Spitznagel znany jest z przyjaźni z Nicolasem Nassimem Talebem.
To dopiero początek kryzysu?
Od krachu indeks S&P 500 wzrósł o około 5% od dołka z 5 sierpnia…. Ale nadal istnieją obawy, że gospodarka USA może zwalniać, podczas gdy wyceny akcji są historycznie bardzo wysokie. Sam Spitznagel jest znany z przygotowywania się do dużych krachów rynkowych i czerpania z nich zysków.
Ostrzegł, że niedawna zmienność na rynku jest po prostu kolejnym znakiem, że zbliżamy się do szczytu największej bańki giełdowej w historii. Ocenił, że większość inwestorów nie jest przygotowana na ból, który nadejdzie, gdy pęknie. „Te bicze to proces rynkowy. To jest zygzakowanie rynku w celu zygzakowania (…) To wyraźna czerwona flaga, wyraźny znak ostrzegawczy”.
Spitznagel powiedział, że przed wcześniejszymi krachami rynkowymi – w tym w 2007 r. przed globalnym kryzysem finansowym i 2000 r. przed załamaniem dot-comów – akcje odnotowywały okresy zwiększonej zmienności. Euforyczne wzrosty na giełdzie często kończyły się coraz większymi wahaniami nastrojów inwestorów. Według niego możemy być świadkami tego samego dzisiaj i to w przyspieszonym tempie.
Zatem oto, co na ten temat sądzi 'Mark’: „ (…) świetne porównanie do 2007 roku. Ale myślę, że zobaczymy skompresowaną ścieżkę (…) Nie sądzę, byśmy mieli na to rok… ponieważ łączność jest większa… kruchość jest większa (…) Spadki są ceną wzrostów na giełdzie. Trzeba być w stanie zapłacić tę cenę. Problemem są te duże. Ich wpływ jest zbyt destrukcyjny (…) Właśnie tam możemy zmierzać”
Strachy na lachy?
Spitznagel od lat argumentuje, że Rezerwa Federalna pomogła stworzyć największą bańkę kredytową w historii ludzkości, utrzymując stopy procentowe na niemal zerowym poziomie przez ponad dekadę po globalnym kryzysie finansowym, pozostawiając gospodarkę i wyceny firm w stanie nienaturalnej stymulacji. Zarządzający jest zdania, że tym razem krach będzie globalny, bo system finansowy jest połączony i zglobalizowany jak nigdy dotąd. Inwestorzy nie są szczególnie przejęci apelem Spitznagela. Przynajmniej na razie.
„Myślę, że jeśli ktoś skraca rynek lub jest zbyt niedoinwestowany w stosunku do swojego temperamentu, zostanie wciśnięty w euforyczny szczyt, który prawdopodobnie jeszcze nadejdzie w nadchodzących miesiącach (…) Myślę, że ludzie po prostu muszą mieć ten moment przyjścia do Jezusa. Zamknij oczy, pomyśl o świecie, w którym rynek spada o 50-75%, a następnie pomyśl o otwarciu swojego portfela. Czy zamierzasz zrobić coś szalonego? A teraz pomyśl o wzroście o 20% i otwórz swój portfel. Czy zamierzasz zrobić coś szalonego? (…) To jest pytanie, które powinieneś sobie zadać”. Według Spitznagela, największe błędy w inwestowaniu popełniane są, gdy ludzie sprzedają w pobliżu minimów rynkowych lub kupują w pobliżu szczytów rynkowych.