Sok pomarańczowy niestety ostro podrożeje. Jego główny eksporter notuje bowiem rekordowo niewielkie zbiory pomarańczy. Dodatkowo owoce te atakowane są też przez roślinną epidemię. Przez to nawet to, co trafi na eksport, w mniejszej skali trafi do Polski.
Wygląda na to, że smakosze nie mają w tym roku lekko. Po tym, jak gwałtowne, wręcz oszałamiające podwyżki zanotowało od początku tego roku kakao (a niedługo potem także kawa), teraz wiele wskazuje, że przyszła kolej na kolejny produkt rodem z cieplejszych zakątków globu. Sok pomarańczowy, mianowicie.
Pomarańczy będzie mało…
Napawające pesymizmem doniesienia jego dotyczące pojawiły się w Brazylii. Tamtejszy Fundecitrus (Fundo de Defesa da Citricultura, czyli Fundusz Ochrony Uprawy Roślin Cytrusowych), branżowe stowarzyszenie hodowców owoców cytrusowych, opublikowało swój raport dotyczący perspektyw rynku.
W największym skrócie: nie jest wesoło. W nieco mniejszym skrócie, za to bardziej konkretnie – zbiory pomarańczy w tym roku będą wyjątkowo mało obfite. Być może nawet najgorsze od 36 lat. Odpowiedzialna za to ma być fala upałów, która zdziesiątkowała uprawy.
Co za tym idzie, same owoce oraz sok pomarańczowy z Brazylii będą w tym (oraz przypuszczalnie następnym) roku rzadsze. I – rzecz jasna – droższe. A to wszystko w odniesieniu do kraju, który stanowi największego na świecie eksportera soku pomarańczowego.
…a na te, które będą, rzucą się kupcy
Wedle estymacji Fundecitrusu, hodowcy brazylijscy zbiorą w tym roku 232,4 miliona skrzyń pomarańczy – przy założeniu standardowej, 90-funtowej (czyli ok. 40-kilogramowej) ładowności owych skrzyń. Stanowić to będzie 24-procentowy spadek w stosunku do ubiegłego roku.
Rynki zareagowały w przewidywalny sposób. Od początku roku kontrakty giełdowe na sok pomarańczowy podrożały o 26%. A końca podwyżek niestety nie widać. Nawet bowiem te wolumeny, które trafią na eksport, będą musiały obsłużyć większy popyt.
Powodem tego jest z kolei epidemia zielenienia cytrusów, która zaatakowała uprawy tych owoców na Florydzie w USA. Spowodowało to zwiększone zasysanie przez rynek amerykański dostaw z Brazylii. Oznaczać to z kolei będzie, że znacznie mniej trafi do Europy, i tym samym do Polski.