Największy prywatny ubezpieczyciel zdrowotny w Stanach Zjednoczonych oficjalnie potwierdził, że jest celem federalnego śledztwa prowadzonego przez Departament Sprawiedliwości USA – zarówno w wymiarze cywilnym, jak i karnym. Efekt? Akcje UnitedHealth Group tąpnęły do poziomów niewidzianych od maja 2020 roku. Od początku roku tracą ponad 43%.
Cios wizerunkowy kosztuje firmę miliardy dolarów. Stawką są potencjalne kary za nadużycia w ramach systemu Medicare Advantage. A ten od lat generuje dla spółki gigantyczne przychody. To dopiero czubek góry lodowej, bo rok 2025 UnitedHealth zapisze w swojej historii raczej jako sekwencję uderzeń niż spokojny marsz ku dominacji.
Nieprzyjemna transparentność
W oficjalnym zgłoszeniu do amerykańskiej Komisji Papierów Wartościowych (SEC) spółka przyznała, że otrzymała formalne zapytania od Departamentu Sprawiedliwości. Jednocześnie rozpoczęto niezależny audyt polityk operacyjnych i wskaźników wydajności.
Warto pamiętać, że jeszcze kilka miesięcy temu UnitedHealth kategorycznie zaprzeczał, jakoby był przedmiotem jakiegokolwiek dochodzenia. Co ciekawe, decyzja o „pełnej współpracy” ze śledczymi zbiega się z niedawną zmianą na stanowisku dyrektora generalnego. Andrew Witty, który przez lata kierował firmą jako CEO, niespodziewanie odszedł w maju.
Kuracja kryzysowa
Problemy UnitedHealth nie zaczęły się wczoraj. W lutym dziennik Wall Street Journal doniósł, że federalni badają, czy firma nie zawyżała diagnoz medycznych pacjentów, by sztucznie zwiększyć wpływy z Medicare. Teraz sprawa nabrała tempa. Śledczy mieli przesłuchać lekarzy współpracujących z firmą – pytając ich wprost, czy czuli presję, by zgłaszać przypadłości, które uzasadniały wyższe wypłaty od państwa.
Firma broni się, twierdząc, że jej praktyki są 'jednymi z najdokładniejszych w całej branży’, powołując się na audyty federalnych agencji. W marcu specjalny mediator orzekł nawet, że Departamentowi Sprawiedliwości brakuje dowodów w długoletnim procesie o domniemane bezprawne zatrzymanie 2 miliardów dolarów przez UnitedHealth. Ale wizerunkowo mleko się rozlało.
Motor wzrostu złapał zadyszkę
Segment Medicare i emerytalny, na którym skupia się śledztwo, to nie marginalna odnoga działalności spółki. To jej solidny fundament. W 2024 roku odpowiadał za ponad 30% całkowitej sprzedaży, czyli 139 miliardów dolarów przychodów. Jakiekolwiek zawirowania w tej części biznesu mają potencjał wywrócić cały model operacyjny giganta notowanego w indeksie Dow Jones Industrial Average.
W lutym firma musiała zawiesić prognozę finansową na cały rok po tym, jak eksplodowały koszty leczenia. W tle pojawiły się też kwestie nie do końca finansowe – m.in. brutalne zabójstwo kierującego siostrzaną firmą z gropy UNH, Brian’a Thompsona i cyberatak, który unieruchomił systemy firmy na tygodnie.
Rynek trzyma oddech
Inwestorzy są nie tylko zaniepokojeni – wielu z nich jest po prostu zdezorientowanych. Jak wycenić firmę, której główny motor napędowy może okazać się ryzykownym aktywem i przynieść miliardy dolarów w pozwach? Jakie będą konsekwencje ewentualnych kar lub zmian w regulacjach wokół Medicare Advantage? Dziś tego nie wiemy.
Na te pytania zarząd UnitedHealth będzie musiał odpowiedzieć już 29 lipca, podczas konferencji wynikowej za drugi kwartał. Możliwe są trudne pytania, również te, których do tej pory spółka próbowała omijać szerokim łukiem.
Wielkie korporacje mają to do siebie, że potrafią przetrwać niejeden wstrząs – szczególnie jeśli ich skala pozwala negocjować, opóźniać i przekonywać. Ale nastroje wokół UnitedHealth sugerują pewną zmianę. Nawet najwięksi gracze jak Goldman Sachs czy Mizuho Securities zaczynają podchodzić do spółki z większą rezerwą.
Czy DOJ rzeczywiście znajdzie wystarczająco twarde dowody na manipulacje? Czy UnitedHealth odrobi lekcję i odbuduje zaufanie, czy też okaże się przegranym, któremu chciwość przesłoniła granice? Obecnie spółka wyceniona jest ze wskaźnikiem cena/zysk rzędu 12-krotności oczekiwanych zysków. Uderzenie w wizerunek może sprawić, że jej klienci będą szukali alternatywnych ubezpieczycieli, których nie brakuje. Rynek nie lubi niepewności i wyprzedaje akcje giganta konsekwentnie.