Shell Plc, jeden z największych gigantów paliwowych i naftowych świata, będzie gigantem nieco mniejszym. Przynajmniej jeśli chodzi o rozmiary struktur firmy oraz liczbę zatrudnionych weń pracowników. W firmie rozpoczną się bowiem masowe zwolnienia.
Jak poinformowano, Shell planuje zwolnić około 20% pracowników. Dotyczyć to będzie w szczególności działów poszukiwania złóż ropy i gazu, wierceń podmorskich, a także obsługi infrastruktury przetwórczej. Co za tym idzie, może to wpłynąć na dynamikę poszukiwań oraz portfolio projektów wydobywczych.
Nie znaczy to przy tym, że działy te – podstawowy obszar działalności firmy – zostały w jakiś sposób potraktowane surowiej. Wprost przeciwnie, zwolnienia odbywały się w całej firmie, zaś komórki techniczne w kwestii redukcji zatrudnienia zostawiono „na ostatek”.
Już wcześniej bowiem zwolnienia w podobnej (albo większej skali) dotknęły dział handlowy firmy. To samo dotyczyło także pionów odpowiedzialnych za „rozwiązania niskoemisyjne”, nadmorskie siłownie wiatrowe czy produkty chemiczne.
Całość jest elementem ogólnego planu prezesa, Waela Sawana, dot. zwiększenia efektywności działania firmy. Cel tegoż jest prosty – chodzi mu o to, by Shell przynosił większe niż dotąd profity. Zarazem jednak w komunikacji firmowej dalej zaznacza się „przywiązanie do zmniejszenia emisji”.
W osobliwy sposób koresponduje to z założeniem maksymalizacji dochodowości firmy. To właśnie bowiem „ambitne”, lecz nieefektywne zielone projekty i inicjatywy były cmentarzem profitów firm naftowych, nie zaś podstawowy obszar działalności, jakim jest wydobycie ropy i gazu.