Zaordynowane przez regulatora „odpisanie” wierzytelności banku Credit Suisse, sprowadzające się w istocie do ich umorzenia, pozostawiając wierzycieli w kropce, było nielegalne. Taki werdykt wydał we wtorek szwajcarski sąd w sprawie toczącej się z powództwa tych ostatnich. Pozwanym jest w niej obecnie inny szwajcarski gigant rynku finansowego, bank UBS, który przejął Credit Suisse, gdy upadek tego ostatniego groził wstrząsem dla całego sektora bankowości Szwajcarii.
Przejęcie to, które miało miejsce w pierwszej połowie 2023 roku (proces ten ciągnął się przez wiele miesięcy), stanowi właśnie praprzyczynę obecnej batalii prawnej. Architektem tej fuzji nie był wcale bank UBS, lecz szwajcarskie władze. Dążąc do uratowania mającego ogromne znaczenie dla helweckiej gospodarki sektora bankowego – którego jednym z głównych filarów był Credit Suisse – doprowadziły do jego przejęcia przez „odwiecznego” konkurenta, UBS.
W ramach zwiększenia atrakcyjności transakcji oraz zmniejszenia obciążeń, z jakimi się ona dla UBS wiązała, szwajcarski regulator rynku finansowego, FINMA (Financial Market Supervisory Authority), zdecydował o umorzeniu wierzytelności Credit Suisse, których podstawą były emitowane przez ten bank obligacje Additional Tier 1 (AT1). Prócz celów polityki gospodarczej za decyzją tą przemawiać miał fakt, że obligacje te utraciły wartość jeszcze przed formalnym upadkiem Credit Suisse.
Bank zapłaci, czy nie zapłaci?
Co oczywiste, kategorycznie odmienną opinię na ten temat mieli posiadacze tych obligacji. Umorzenie wywołało ich protesty oraz pchnęło do złożenia pozwu. Ten, jak zwykle w skomplikowanych sprawach gospodarczych, procedował powoli – jednak we wtorek szwajcarski sąd w końcu wydał w tej sprawie orzeczenie. I przyznał rację powodom – „odpisanie” obligacji faktycznie było nielegalne. Mowa tu o wierzytelnościach opiewających na 16,5 miliona franków szwajcarskich (nieco ponad 20,5 mln. dol.).
Wedle obserwatorów, sprawa się jednak nie kończy. Ma być niemal przesądzone, że bank UBS odwoła się od wyroku. Jego wykonanie może być także wątpliwe w sensie praktycznym – bank może po prostu nie dysponować kwotą wystarczającą do pokrycia zobowiązań. Szczególnie, że w myśl ostatnich zmian prawnych w Szwajcarii, banki (w teorii wszystkie, choć chodzi przede wszystkim o bank UBS) będą musiały wypełniać ostrzejsze wymagania dotyczące rezerw kapitałowych.
Mimo to, optymizm pośród inwestorów wzrósł, podobnie jak nadzieje na rekompensatę. Cena skupowanych wierzytelności, o które toczy się spór, wzrosła z około 12 do 22 centów w przeliczeniu na dolara. Tymczasem akcje UBS na wieść o werdykcie straciły na wycenie 3,5%.