Na Wall Street nie jest nerwowo, a indeksy biją rekordy niemal każdego dnia. To właśnie w takich momentach, jak ten wskaźniki, które historycznie poprzedzały gwałtowne tąpnięcia, migają na czerwono. Czy to może być preludium do czegoś znacznie większego? Robert Kiyosaki nie ma wątpliwości. Za pośrednictwem X, kolejny raz ostrzegł przed krachem. Inwestorzy? Upajają się euforią. Mocny sezon wyników fir w USA, obniżki stóp Fed w drodze… Konflikt w Ukrainie może zakończyć się lada miesiąc? Zatem co wieści guru i dlaczego idzie pod prąd?
Dobre i złe wiadomości
Dla posiadaczy złota, srebra czy Bitcoina to wbrew pozorom nie są złe wiadomości. W momentach, gdy indeksy akcji pikują, kapitał często płynie w stronę aktywów uznawanych za „twarde”. Czyli takich, które nie poddają się tak łatwo inflacji czy kaprysom banków centralnych. Już teraz widać, że inwestorzy z rynków wschodzących i części Europy powoli „przerzucają ciężar” portfeli właśnie do Bitcoina czy złota i srebra. Także ryzyko recesji ciąży takim aktywom mniej, niż rynkowi akcji.
Nieco inny nastrój panuje jednak wśród pokolenia Baby Boomers, szczególnie tych, którzy opierają swoje emerytalne zabezpieczenie na planach 401(k). Jeśli scenariusz spadkowy rzeczywiście się rozegra, dla wielu z nich oznacza to drastyczne zmniejszenie wartości oszczędności… Wszystko to w momencie, gdy czasu na odbudowę kapitału już brakuje. Panika w tej grupie mogłaby obrócić hossę w niwecz. To właśnie pokolenie lat 50. i 60. (wyż demograficzny) posiada dziś rekordowe ilości akcji.
Robert Kiyosaki, czyli autor „Bogatego ojca, biednego ojca” i jeden z najbardziej medialnych komentatorów gospodarki. To nie wyjątek, że uderza w alarmowy ton. Od 2002 r. zapowiadał potężne krachy co najmniej dziesięciokrotnie — m.in. w 2016, 2017, 2020, 2021, 2022, 2024 i lutym 2025 r. W punkt trafił z 2008 rokiem, częściowo przewidział turbulencje pandemiczne w 2020. Niemniej, wiele jego wcześniejszych prognoz rozminęło się z rzeczywistością.
Tegoroczny spadek faktycznie przyszedł, lecz dopiero w kwietniu, a nie w lutym, jak sugerował. Historia uczy jednak, że nawet ci, którzy często się mylą, czasem mają rację. Rynki finansowe lubią zaskakiwać w najmniej oczekiwanym momencie. Dziś trudno jednoznacznie ocenić, czy stoimy u progu kolejnej bessy, czy chwilowego załamania nastrojów… A może dalszej hossy?
Jedno jest pewne: w czasach niepewności wygrywają ci, którzy trzymają nerwy na wodzy i dywersyfikują portfel, zamiast stawiać wszystko na jedną kartę. Dopiero nadchodzące miesiące pokażą, kto miał rację. Ray Dalio radzi, by przygotować portfel przez dobór nieskorelowanych ze sobą aktywów. Kiyosaki dywersyfikację raczej odradza i sugeruje 'sprzedać wszystko i kupić twarde aktywa’. Czy to idealne posunięcie?