Relacje USA i Chin znowu na rozdrożu? Pekin rezygnuje z chipów Nvidii i studzi entuzjazm

Powrót Nvidii na chiński rynek po amerykańskim zwrocie w polityce eksportowej mógł być triumfem — a stał się polityczną szachownicą, na której Pekin właśnie wykonał ostrożny, ale znaczący ruch. Władze Państwa Środka wysłały do krajowych firm nieformalne, ale jasne wskazówki. Jakie? Unikajcie chipów H20 od Nvidii… Zwłaszcza przy projektach o charakterze rządowym lub związanych z bezpieczeństwem narodowym.

To nie jest zakaz, raczej polityczny sygnał. Sygnał, który w realiach chińskiego systemu brzmi jak ostrzeżenie: „Tak, możecie kupować, ale lepiej zastanówcie się dwa razy”. Podobną taktykę Pekin stosował wcześniej wobec Tesli czy iPhone’ów w newralgicznych instytucjach. Dlaczego teraz? Oficjalnie chodzi o bezpieczeństwo chińskie media państwowe sugerują, że H20 może mieć wbudowane funkcje śledzenia czy zdalnego wyłączania (czemu Nvidia stanowczo zaprzecza).

Nieoficjalnie to kolejny, kluczowy element większej strategii. Jakiej? Ograniczyć wpływ amerykańskich dostawców i jednocześnie stworzyć rynek zbytu dla własnych producentów.

Nvidia posiada wydajniejszą technologię od H20? Źródło: Bloomberg, SemiAnalysis

Ambicje Chin

Ambitne chińskie alternatywy wciąż nie dorównują uniwersalnością amerykańskim chipom. H20, choć słabszy od flagowych H100 i GB200, ma mocny atut. Wysoką przepustowość pamięci, kluczową w tzw. fazie inferencji w AI. To sprawia, że firmy pokroju Alibaba czy Tencent nadal patrzą na Nvidię z pożądaniem, a popyt na H20 nie zniknie z dnia na dzień.

Dodatkowy wątek to polityczny paradoks po stronie USA. Administracja Donalda Trumpa kilka miesięcy temu praktycznie zakazała eksportu zaawansowanych chipów do Chin, by ograniczyć rozwój AI w tym kraju.

Teraz odwróciła kurs, zezwalając Nvidii i AMD na sprzedaż „okrojonych” wersji procesorów — w zamian za 15% udziału w chińskich przychodach. To rozwiązanie równie kontrowersyjne, co transakcyjne, wpisujące się w charakterystyczny dla Trumpa styl łączenia geopolityki z biznesem.

W teorii miało to być uderzenie z kontrolą ryzyka. Pozwolić chińskim firmom na dostęp do średniej klasy technologii, byle nie do najnowszych. W praktyce Pekin najwyraźniej nie zabiegał o taki „prezent”, a teraz, grając na dwóch fortepianach, oficjalnie pozwala na ograniczone zakupy H20, ale ogranicza je i zachęca do migracji na własne układy.

Doradcy i Trump

Z jednej strony Trumpowi doradzają urzędnicy, którzy chcą, aby Chiny pozostały uzależnione od starszych, amerykańskich rozwiązań, spowalniając rozwój Huawei. Z drugiej są w Waszyngtonie głosy, że każde luzowanie kontroli eksportu to de facto prezent dla chińskiego ekosystemu AI, który rośnie w siłę. Jedną z topowych pobieranych aplikacji w AppStore jest … Chiński DeepSeek.

Pekin potrafi tworzyć warunki, w których rodzimi producenci rosną w siłę, nawet jeśli w tle wciąż płynie strumień importowanych komponentów. Na razie H20 ma w Chinach rynek, ale nie ma już politycznego wiatru w żagle. Niemniej jednak po ostatnich rozmowach dyplomatów amerykańskich z chińskimi, gdzie uderzamy w 'przyjazne tony’… Decyzja Pekinu, uderzająca pośrednio w kultową dla Wall Street Nvidię wydaje się sygnałem dla Białego Domu, że Chiny zachowają niezależność.