Konflikt na Bliskim Wschodzie ponownie grozi zachwianiem globalnych rynków finansowych. Według analityków RBC Capital Markets eskalacja napięcia pomiędzy Izraelem a Iranem może wywołać nawet 20-procentowy spadek indeksu S&P 500. W najnowszej nocie strategicznej bank wskazuje trzy główne kanały ryzyka, które – jeśli się zmaterializują – mogą sprowadzić amerykański rynek akcji z obecnych rekordowych poziomów do przedziału 4800–5200 punktów.
Ryzyko dla wycen – korekta po euforii?
Wyceny akcji w USA już od dłuższego czasu nie należą do okazyjnych. Wskaźnik cena/zysk dla indeksu S&P 500 znajduje się w historycznie podwyższonych rejonach, a wiosenna korekta związana z napięciami handlowymi nie przyniosła oczekiwanej głębi. RBC ostrzega, że wzrost niepewności geopolitycznej.
Zwłaszcza w kontekście zagrożenia bezpieczeństwa narodowego – historycznie prowadził do spadku mnożników wyceny. Dodatkowo, jak zauważają eksperci banku, obecna hossa opiera się w dużej mierze na narracji łagodzenia polityki monetarnej przez Fed. Każde osłabienie tej narracji może szybko odwrócić nastroje.
Nastroje na ostrzu noża
Kolejnym czynnikiem ryzyka jest gwałtowne pogorszenie się sentymentu na rynku. RBC zauważa, że choć w ostatnich tygodniach optymizm inwestorów był jednym z głównych motorów wzrostu, to eskalacja konfliktu może szybko go podważyć. Obawy geopolityczne coraz częściej pojawiają się w wypowiedziach zarządów spółek notowanych na Wall Street.
Poziom zaufania CEO w USA spadł w II kwartale do najniższego poziomu od trzech lat. Konsumenci również pozostają ostrożni – mimo niewielkiego odbicia nastrojów w maju, utrzymują się obawy związane z inflacją, taryfami i zmianami klimatycznymi. RBC przestrzega, że dalsze pogorszenie nastrojów może pociągnąć za sobą realny spadek wydatków i inwestycji.
Wzrost cen ropy i nowa fala inflacji?
Trzeci scenariusz dotyczy potencjalnego szoku podażowego na rynku ropy naftowej. RBC ostrzega, że dalsza eskalacja konfliktu w regionie bogatym w surowce energetyczne może doprowadzić do gwałtownego wzrostu cen ropy, co przełoży się na wzrost inflacji – i to w momencie, gdy rynki zakładają jej dalszy spadek.
Bank szacuje, że wskaźnik PCE, preferowana przez Fed miara inflacji, może wzrosnąć nawet do 4%, co znacząco ograniczyłoby przestrzeń do cięć stóp procentowych w drugiej połowie roku. W takim scenariuszu Fed mógłby ograniczyć się do zaledwie dwóch obniżek, co byłoby poważnym ciosem dla byczej narracji dominującej w 2025 roku.
Wnioski? Ostrożny optymizm z domieszką realizmu
Choć RBC podniósł niedawno swoją prognozę końcoworoczną dla indeksu S&P 500 do poziomu 5730 punktów (czyli około 4% poniżej obecnych poziomów), to równolegle wskazuje na konieczność przygotowania się na scenariusze skrajne.
W ocenie banku, nawet jeśli konflikt nie pogłębi się istotnie, zmienność na rynkach i presja na wyceny mogą rosnąć. Co więcej, konkurencyjne prognozy – m.in. JPMorgan, Citi czy Barclays – również sugerują, że druga połowa roku może przynieść umiarkowane zyski, a nie kontynuację dotychczasowej euforii.