Firma Walther Arms Inc., znany niemiecki wytwórca uzbrojenia, poinformował, że bodaj najsłynniejsze jego produkty kończą karierę przemysłową. Chodzi o pistolety Walther PP, PPK oraz PPK/S. Zwłaszcza ten drugi, rozsławiony serią produkcji o Bondzie oraz niezliczonymi innymi filmami, na trwałe wpisał się w szeroką świadomość. To wszystko z pewnością wspomogło wyniki sprzedażowe tych pistoletów, jednak nie może zdziałać cudów w nieskończoność. Warto bowiem pamiętać, że to konstrukcje niemal stuletnie.
Gdy w 1929 r. na rynek po raz pierwszy wchodził nowy Walther PP, był on najnowszym krzykiem techniki oraz prekursorem wielu rozwiązań, które dziś uznaje się za standardowe. Pistolet – którego nazwa PP stanowiła powszechnie używaną abrewiację od „Polizeipistole” – oferował takie udogodnienia jak mechanizm spustowy SA/DA (tj. Single Action/Double Action, czyli umożliwiający strzał zarówno po uprzednim przeładowaniu, jak i, kosztem większego oporu spustu, z samonapinania).
Zawierał też bezpiecznik, który jednocześnie zwalniał napięcie kurka, zapewniając bardzo wysoki poziom pewności przed niezamierzonym strzałem. Prócz tego był zaś po prostu konstrukcją dopracowaną i ergonomiczną, która okazała się (i to jeszcze jak) trafiać w gusta użytkowników. Dwa lata później, w 1931 r. do PP dołączył kompaktowy model PPK („Polizeipistole Kriminal”), który okazał się najpopularniejszym modelem z całej serii, do której zaliczały się jeszcze PPK/S, PPK/L czy PPK/E.
Stulecie w kaburach
Popularności kieszonkowych Waltherów nie zaszkodziła nawet II wojna światowa i mało chwalebna historia tych pistoletów w jej toku (której skądinąd firma Walther nieomal nie przetrwała). Były one w różnych okresach używane przez służby ponad 20 państw, a także licznych użytkowników i posiadaczy prywatnych. Sprzyjał ku temu także fakt, że wymogi odbiorców w tym segmencie uzbrojenia zmieniały się znacznie wolniej niż np. w dziedzinie samopowtarzalnych i samoczynnych karabinów.
Czas jednak mija, i nawet ogromny sukces PP i PPK nie mógł przykryć faktu, że są to pistolety, technicznie, z lat 20′, starsze od polskiego VIS-a. Funkcjonują one na zasadzie zwykłego odrzutu swobodnego, bez jakiegokolwiek ryglowania, strzelają, dziś uważanymi już za słabe i niewystarczające, nabojami .380 ACP, .32 ACP, .25 ACP i .22 LR (czyli 9 x 17 mm, 7,65 x 17 mm, 6,35 x 16 oraz 5,6 × 15 mm R), ważą zaś czasem więcej niż współczesne pełnowymiarowe pistolety na nabój 9 x 19 mm (a niekiedy i te silniejsze).
Może PPK wróci, lecz kto z niego będzie strzelać?
W ostatnich latach, mimo kilkukrotnych prób odświeżenia, PPK posługiwały się głównie służby krajów, których budżet utrudnia kupno nowszej broni, zaś świeże egzemplarze przyciągały przede wszystkim prywatnych kolekcjonerów i fanów. Stąd też – Walther ogłosił, że produkcję wstrzymuje, koncentrując się na nowszych modelach w swojej ofercie. Co prawda, jak twierdzi, przerwa ma być „tymczasowa”, i za ileś lat firma chce wprowadzić w pełni nowoczesny, ale nawiązujący do tradycji PP/PPK pistolet. Ale to tylko zapowiedź.
I tylko ciekawe, czym posługiwać się będą bohaterowie kolejnych odsłon Bonda? Biorąc pod uwagę klimat dzisiejszej Wielkiej Brytanii, najpewniej dostaną pistolety na plastikowe kulki, jeśli w ogóle jakiekolwiek. I tak zresztą nie miałoby to w ich przypadku znaczenia, biorąc pod uwagę, że zamiast walczyć ze złoczyńcami, prędzej zostaną posłani, by ścigać i aresztować twitterowych krytyków rządu albo tych Brytyjczyków, którzy mieli czelność krzywo spojrzeć na kolejny ośrodek dla nielegalnych imigrantów w swoim sąsiedztwie.