Optymizm na Wall Street stale rośnie. 'To kolejna pułapka’. Wstrząs na akcjach i Bitcoinie?

Optymizm na Wall Street stale rośnie. 'To kolejna pułapka’. Wstrząs na akcjach i Bitcoinie?

Po kilku tygodniach strachu przed eskalacją wojny handlowej panika rynkowa ustąpiła miejsca prawdziwej euforii. Sytuacja jest jak dotąd bezprecedensowa. Indeksy giełdowe notują niemal wykładnicze wzrosty, a ceny kryptowalut wystrzeliły, odzwierciedlając kompletną zmianę nastawienia do podejmowania ryzyka – w niemal wszystkich grupach inwestorów.

Instytucje muszą drastycznie zwiększać ekspozycję na wzrosty, prowadząc do stłoczonych wolumenów zakupowych na globalnych rynkach. Pytanie brzmi, czy rynek kolejny raz wpadł w pułapkę? Spróbujmy przyjrzeć się temu od 'strategicznej’ strony i zastanówmy się, w co grają dziś imperia.

Instytucje się myliły?

Szereg danych z wyprzedaży z początku kwietnia wskazywał, że za największą ilość sprzedaży odpowiadały instytucje, podczas gdy tzw. inwestorzy indywidualni byli relatywnie dużo bardziej agresywną stroną zakupową. Ku zaskoczeniu pesymistów – okazało się, że to przysłowiowy 'retail’ tym razem miał rację. Donald Trump wycofał się ze 145% taryf celnych, a Chiny oświadczyły, że taryfy spadną do 10% ze 125% poprzednio.

Jednak umowa obejmuje tylko 90 pierwszych dniach i może ulegać zmianom. Z obu stron widać dobrą wolę, jednak za kurtuazyjnymi komentarzami dyplomatów, może znaleźć się strategia. Po pierwsze, maj to miesiąc zmian ratingów w kluczowych instytucjach. Jeśli USA zaryzykowałyby kolejne obniżki oceny ratingowej (eskalując wojnę handlową), rentowności mogłyby wzrosnąć jeszcze bardziej – na zgubę Wall Street i dolara.

Zatem deeskalacja w krótkim terminie wydaje się pozytywna dla obu imperiów. Jednak zarówno Pekin jak i Waszyngton pokazały już 'do czego są zdolne’. Chińska armia zwiększa obecność na Pacyfiku, a Stany Zjednoczone dozbrajają Tajwan.

Choć 'apokaliptyczny scenariusz’ embarga z obu stron został na ten moment zażegnany, przyszłość pozostaje niepewna. Co więcej, USA wciąż utrzymuje ok. 30% taryfy celne na Chiny, a Chiny 10% cła na USA. Ewentualny powrót czarnych chmur nad ambasady obu krajów może zwiastować kolejne tąpnięcie na rynkach.

Strategiczna gra

Chiny zdają sobie sprawę, że handlowa konfrontacja z Chinami byłaby zgubna dla ich krajowej gospodarki. Poza tym, w ich interesie leży długoterminowy pokój. Zgodnie ze strategią Sun-Tzu ze Sztuki Wojny, wojna nie powinna być podejmowana, zanim dowódca nabędzie przewagę dającą niemal pewne zwycięstwo. Dziś Chiny nie mają takiej pozycji. Także militarnej. Zatem wolą czekać.

Z kolei Stany Zjednoczone wiedza, że w ich interesie jest presja na Pekin. Jednak z drugiej strony, obecny 'timing’ handlowej wojny byłby dla nich wyjątkowo niekorzystny. Stany wciąż nie mają zabezpieczonych łańcuchów dostaw, a gospodarka wpadłaby w recesję. Zatem Trump i jego środowisko może chcieć poczekać z ’embargiem’ na Chiny bardziej, niż finalnie podać Xi rękę na zgodę, sugerując tym samym miejsce dla 'drugiego, globalnego hegemona’.

Komentarze (0)
Dodaj komentarz