Ciekawe wieści płyną ze świata finansów. Włoski UniCredit zwiększył udziały w niemieckim Commerzbank do około 28 proc. Tym samym zbliża się do progu, który sam wcześniej zapowiedział. Jest na dobrej drodze do realizacji planu tworzenia dużego europejskiego banku. Pytanie, czy Niemcy nadal będą walczyć z tym projektem. Na razie zmagają się z innym problemem: wcześniejszymi wyborami.
Commerzbank coraz bardziej włoski
Bezpośrednio UniCredit posiada 9,5 proc. udziałów w Commerzbanku. Kolejne 18,5 proc. kontroluje za pośrednictwem instrumentów pochodnych. Wcześniej włoski bank deklarował, że chce posiadać niemal 30 proc. w niemieckim graczu. Jest zatem blisko realizacji celu. Co całej? Decyzja w tej sprawie ma zapaść po lutowych wyborach w Niemczech.
Niemcy czekają na lutowe wybory. Europa także
Przypomnę, że w poniedziałek, 16 grudnia, Bundestag nie udzielił wotum zaufania kanclerzowi Niemiec Olafowi Scholzowi. Tym samym upadł koalicyjny rząd SPD, Zielonych i FDP, który sprawował władzę od grudnia 2021 roku. Przyspieszone wybory mają się odbyć 23 lutego (ponad pół roku przed właściwym terminem). Do czasu ukonstytuowania się nowego parlamentu władzę w kraju będzie sprawował mniejszościowy rząd Scholza.
Obecnie sondaże wskazują, że SPD, czyli partia Olafa Scholza, może liczyć na maksymalnie 20 proc. głosów. To nie wystarczy, by sięgnąć ponownie po władzę. Faworytem wyborów jest CDU/CSU popierane obecnie przez około jedną trzecią wyborców. Na czele chadeków stoi Friedrich Merz. Dlaczego Włosi chcą się wstrzymywać z decyzjami biznesowymi do momentu aż ustabilizuje się sytuacja w Niemczech?
Najpierw sprzedali, potem się dziwili. I protestowali
We wrześniu media obiegła informacja, że niemiecki rząd sprzedał UniCreditowi około 4,5 proc. akcji Commerzbanku i zmniejszył swoje udziały w tej instytucji do 12 proc. Jednocześnie zapowiedziano, że państwo będzie sprzedawać kolejne udziały, by finalnie wyjść z akcjonariatu Commerzbanku. Szybko okazało się, że UniCredit nie kupił tego pakietu w celach inwestycyjnych. Włosi po cichu skupowali kolejne udziały i systematycznie zwiększali swoje wpływy w jednym z największych niemieckich banków. Na horyzoncie zaczęła majaczyć wizja fuzji tych instytucji.
Ruchy Włochów w Berlinie wywołały popłoch. Rząd, który wcześniej deklarował, że chce sprzedawać akcje Commerzbanku, nagle wycofał się z tego pomysłu. Politycy z różnych stron sceny politycznej deklarowali, że nie można wyprzedawać rodowych sreber, jak zwykło się mawiać na naszym podwórku. Do sprawy wmieszali się niemieccy związkowcy, którzy oprotestowali ewentualne przejęcie.
Włosi myślą o czymś dużym. Naprawdę dużym
W tych okolicznościach nie dziwi, że Włosi czekają na rozwój wypadków. Jednocześnie jednak nie porzucają myśli o przejęciu Commerzbanku. Na tym jednak nie poprzestają. Niedawno okazało się, że UniCredit chce przejąć inny włoski bank: Banco BPM. Pod względem kapitalizacji zajmują one odpowiednio drugie i czwarte miejsce na rodzimym rynku. Prezes UniCredit przekonywał wówczas, że Europa potrzebuje dużych i silnych banków, które będą w stanie konkurować na globalnym rynku i wspierać rozwój firm ze Starego Kontynentu.
Trudno nie zgodzić się z jego słowami. Na tle amerykańskiej czy azjatyckiej konkurencji bankowej gracze z UE wypadają dość mizernie – zarówno pod względem kapitalizacji, jak i posiadanych aktywów. Co ciekawe, działania Włochów wpisują się w konkluzje zawarte w raporcie, który na zlecenie Komisji Europejskiej przygotował Mario Draghi (były szef EBC i były premier Włoch). W kilkusetstronicowym dokumencie wskazano, co musi zrobić UE, by wyrwać się ze stagnacji i gonić USA czy Chiny.
Dochodzimy zatem do sytuacji, w której Włosi chcą przeprowadzić zmiany zalecane w raporcie: Europie potrzebne są duże inwestycje. A te mogą pomóc sfinansować wielkie banki. Ale przeciwni są temu Niemcy. Bo tym razem to nie oni będą przejmować, ale mogą być przejęci. To wbrew zasadom, które miały przyświecać wspólnemu rynkowi. I pomyśleć, że jeszcze całkiem niedawno to kraje z południa Europy Niemcy wskazywali jako problem UE.
Commerzbank to także mBank
W tym wszystkim nie można zapominać o polskim wątku. UniCredit jeszcze kilka lat temu posiadał strategiczny pakiet akcji Pekao. Ale go sprzedał, dzięki czemu drugi co do wielkości polski bank wrócił pod kontrolę Skarbu Państwa. Najwyraźniej jednak Włochom spodobało się nad Wisłą, bo jakiś czas temu ogłosili, że przejmują Aion Bank oraz Vodeno. To jednak nie koniec historii. Wspomniany już Commerzbank posiada większość udziałów w mBanku. Gdyby zatem został przejęty przez Włochów, to ponownie będą oni liczącym się graczem na naszym rynku bankowym.