Jak wynika z ustaleń, Dallas, jedno z największych miast w USA utrzymywało powiązania z funduszem BlackRock. Za pomocą tegoż funduszu inwestowało m.in. oszczędności emerytalne pracowników budżetówki. Problem w tym, że w świetle prawodawstwa Teksasu było to nielegalne.
Ustalenia, do których doszli dziennikarze śledczy gazety „Dallas Express” wskazują, że władze miejskie Dallas inwestowały znaczne kwoty pieniędzy w fundusze zarządzane przez BlackRock. Konkretnie chodzi o oszczędności gromadzone w ramach rachunków emerytalnych dla pracowników publicznych. Prowadzone są one na podstawie artykułów 401(K) oraz 457(b) amerykańskiego Kodeksu Przychodów Wewnętrznych, czyli federalnej ordynacji fiskalnej, i korzystają z szeregu ulg podatkowych.
Rzecz w tym, że fundusze takie – przynajmniej te prowadzone przez władze lokalne i stanowe dla swoich pracowników – podlegają także lokalnym regulacjom. I to okazało się problemem politycznym.
Teksas podziękuje za ESG
BlackRock jest bowiem nie tylko jednym z największych podmiotów zarządzających aktywami. Słynie ze swojego korporacyjnego aktywizmu, lansowania koncepcji ESG i DEI wykorzystania swojej polityki inwestycyjnej do promowania postępowych haseł politycznych. Takich jak tzw. cele klimatyczne, „antyrasizm” czy promowanie ograniczeń w dziedzinie wydobycia paliw kopalnych lub w kwestii konstytucyjnego prawa do broni.
Cele te jednak – by ująć to eufemistycznie – nie cieszą się nadmierną popularnością w Teksasie. Praktyki BlackRock’a (i innych podobnych podmiotów) wywołały przez to reakcję polityczną. Teksańska legislatura na przestrzeni ostatnich kilku lat uchwaliła m.in. zakaz działalności na stanowym rynku obligacji czy uczestnictwa w zarządzaniu i inwestowaniu tamtejszymi funduszami emerytalnymi dla określonych kategorii podmiotów.
Na przykład tych, które w swej praktyce inwestycyjnej kierują się kryteriami ESG, z przyczyn ideologicznych w jakikolwiek sposób dyskryminują lub odmawiają relacji biznesowych z przemysłem naftowym lub w podobny sposób traktują producentów broni palnej na rynek cywilny. Lista owych podmiotów, sporządzana i aktualizowana przez stanowy rząd, nieodmiennie zawierała (i to na eksponowanym miejscu) właśnie BlackRock.
Wyrzucić BlackRock drzwiami, to wróci oknem
Inne potraktowane w ten sposób tuzy z Wall Street, takie jak J.P.Morgan, State Street, Barclays czy Citigroup, niechętnie wycofały się z Teksasu (niechętnie – bowiem tamtejszy rynek obligacji i funduszy jest bogaty i dynamicznie się rozwija). BlackRock natomiast miał jakoby ograniczyć swoje zaangażowanie w tym stanie do obszarów, w których jego obecność byłaby legalna. Jednak, jak wynika z ujawnionych materiałów, jednak się nie ograniczała.
Dokumentacja, do której dotarli dziennikarze, dotyczy jedynie okresu sięgającego wstecz do 2022 roku. Niewykluczone jednak, że relacje, o których mowa, miały miejsce również wcześniej. Wspomniane ustawy teksańskiej legislatury wymierzone w korporacyjny aktywizm poczęto bowiem uchwalać już w 2021 roku.
Nie wiadomo na razie, jakie konsekwencje może pociągnąć za sobą odkrycie dla zaangażowanych stron. BlackRock może spodziewać się ewentualnego śledztwa ze strony Prokuratora Generalnego Teksasu i ewentualnej konieczności – w przypadku przegranej przed sądem – zadośćuczynienia. Z kolei członkowie władz miejskich Dallas odpowiedzialni za kontakty z funduszem potencjalnie mogliby się zmierzyć z zarzutami karnymi o niedopełnienie obowiązków.
Teksas nie jest jedynym stanem w USA, w którym wielcy inwestorzy angażujący się w ESG i DEI stają w obliczu niechęci miejscowych władz oraz mieszkańców. Także na poziomie federalnym korporacyjny aktywizm funduszy budzi krytykę i zarzuty.