Linie lotnicze Delta Air Lines szykują się do gigantycznego pozwu przeciw firmie CrowdStrike, odpowiedzialnej za ostatnią globalną awarię. Pozew dotyczyć ma jednak także Microsoftu. Tymczasem ten ostatni wskazuje, że coś tu nie gra. Linie mają bowiem traktować okazję jako sposobność do ukrycia własnych zaniedbań.
Pośród podmiotów dotkniętych ostatnią mega-awarią Windowsa, spowodowaną przez wadliwą aktualizację firmy CrowdStrike wyróżniały się linie lotnicze. British Airways, United Airlines, American Airlines czy Delta musiały odwołać tysiące lotów. Naturalną koleją rzeczy przełożyło się to na konkretne straty finansowe. Wygląda jednak na to, że niektóre z linii odczuły awarię boleśniej niż reszta. Chodzi o ostatnie z wymienionych, Delta Air Lines.
Ich prezes, Ed Bastian, oświadczył, że przewoźnik stracił na awarii 500 milionów dolarów. I zamierza w związku z tym wytoczyć pozew. Przeciwko CrowdStrike – oraz, i tu zaczyna być ciekawiej – przeciwko Microsoftowi. Bastian skomentował przy tym, że ten ostatni dostarcza „chyba najbardziej niepewnego” środowiska informatycznego z dostępnych.
Delta ujemna
Rzecz jednak w tym, że to nie Microsoft odpowiadać miał za wadliwą aktualizację – lecz CrowdStrike. Niejasności jest zresztą więcej. Prezes Microsoftu, Satya Nadella, miał oferować przewoźnikowi bezpłatną pomoc techniczną (mimo braku, jak twierdził, odpowiedzialności za awarię). I to kilkukrotnie. Za każdym razem jednak Delta odrzucała wszelkie propozycje. To samo zresztą w przypadku CrowdStrike’a.
Adwokaci reprezentujący te dwie firmy niedwuznacznie wskazali, że ich zdaniem przyczyna tego jest nader prozaiczna. Czyli chęć ukrycia własnych niedociągnięć. Fakt, że Delta boleśniej niż konkurenci odczuła awarię, miał być ich zdaniem spowodowany przestarzałą infrastrukturą informatyczną linii. Jak zaznaczył Microsoft, awarii uległy również te systemy tych linii lotniczych, które nie wykorzystywały ani Windowsa, ani też Azure’a.
Ordre de bataille
Wszystko to, jak konkludują, sprowadza się do próby obciążenia „dogodnej” okazji, jaką była awaria, winą za lata niedociągnięć. CrowdStrike dodaje przy tym, że sama wzięła odpowiedzialność za swoje błędy – Delta Air Lines natomiast ma tego nie czynić. Wersję tę linie lotnicze naturalnie odrzucają, twierdząc, że w swą infrastrukturę IT „inwestowała miliardy” dolarów.
Choć owa wymiana uprzejmych, biznesowych inwektyw sugeruje dużą zawziętość po obydwu stronach, wielce prawdopodobne jest co innego. To mianowicie, że służą one jedynie umocnieniu własnego stanowiska w przyszłych negocjacjach nad ugodą (jak kończy się większość tego typu sporów). I „wynegocjowaniu” większej kwoty odszkodowania, gdy dwie armie prawników zaczną zmagania o jej wysokość.