Linie lotnicze sprzedawały miejsca „przy oknie”, ale bez okna – i chcą oddalenia pozwu

Linie lotnicze United Airliners chcą oddalenia złożonego przeciwko nim pozwu. Taki wniosek reprezentujący je adwokaci złożyli do sądu federalnego w San Francisco. Tam bowiem toczy się przeciwko nim sprawa, która może budzić zdziwienie, że w ogóle dotarła do sądu – wydaje się bowiem taką oczywistością. Współczesne praktyki prawne i korporacyjne sprawiły, że nie tylko się w nim znalazła – ale też, jak zarzekają się adwokaci, wcale nie jest oczywista. A w zasadzie jest, tyle że na korzyść ich klienta.

O co chodzi? Linie lotnicze oferują swoim pasażerom możliwość zarezerwowania konkretnych miejsc w samolocie. Oczywiście jak w przypadku większości elementów oferty czynią to odpłatnie. Proponują, zachęcają, a nawet natarczywie stręczą – byle tylko pasażerowie przełknęli kolejną z niekończących się dopłat za wszystko. Nie zawsze jest to zresztą dla tych ostatnich problem, zwłaszcza jeśli, przykładowo, lecą służbowo i rachunek za bilety pokrywa pracodawca (albo ktokolwiek inny).

Okno na świat

Dlaczego ktoś miałby rezerwować konkretne miejsce? Prócz bliskości wyjścia chodzi o kwestię komfortu – niektórym zależy, żeby mieć bezproblemowy dostęp do korytarza, inni z kolei lubią możliwość niezakłóconego podziwiania przestworzy i powierzchni ziemi tysiące metrów poniżej poprzez okno samolotu. Właśnie ci poczuli się, jak się okazało, głęboko oszukani przez linie lotnicze United oraz Delta Air Lines (przeciwko którym toczy się z kolei podobny proces przed sądem w Nowym Jorku).

Okazało się bowiem, że zarezerwowane przez nich, za dodatkową opłatą, „miejsca przy oknie” nie znajdowały się wcale przy oknie. Tego bowiem akurat w tym miejscu nie było. Pasażerowie złożyli przeciwko przewoźnikowi pozew zbiorowy, oskarżając linie lotnicze o najzwyklejsze oszustwo. Miały one, jak twierdzą ich prawnicy, doskonale wiedzieć (chodzi przecież o ich własne samoloty), że oferowane przez nie miejsca nie mają dostępu do okna – co jednak nie przeszkadzało im pobierać za nie opłat.

Linie lotnicze odleciały?

Linie nie tylko się z tymi zarzutami nie zgadzają, ale też chcą one – a przynajmniej United, które ten wniosek złożyły – oddalenia pozwu bez wyroku merytorycznego. Jak twierdzą, proponowana przez nie oferta „miejsc przy oknie” wcale nie była ofertą w rozumieniu kontraktu, stąd też, twierdzą, nie są one zobligowane do jej realizacji. Co więcej, samo określenie „przy oknie” nie oznacza według nich fizycznie przy oknie, lecz jedynie w określonym miejscu na planie samolotu, niezależnie czy okno tam jest, czy nie.

Na okrasę zaś – prawnicy przewoźnika twierdzą też, że federalne przepisy komunikacyjne co do zasady zabraniają pasażerom pozywać linie lotnicze z tytułu narzucanych przez nie „pomocniczych” opłat (częściej określanych jako śmieciowe). I dlatego chcą umorzenia sprawy. Adwokaci pasażerów replikowali z kolei, że pozywają nie za samo brzmienie oferty i zawarte w niej opłaty, ale za niedotrzymanie warunków w niej zawartych i oszukiwanie klientów, mylonych perspektywą zajęcia miejsca przy faktycznym oknie.

Mając to na względzie, ci ostatni oskarżyli tych pierwszych o „gierki słowne”, które ich zdaniem nic nie zmieniają. Skarżący domagają się odszkodowania rzędu setek milionów – miałoby ono opiewać na ponad milion dolarów na pojedynczego pasażera w sprawie.