Od lat każdy ruch Stanleya Druckenmillera to wydarzenie. Nie tylko dlatego, że jego wyniki od dekad wprawiają w zakłopotanie konkurencję, ale też dlatego, że jeden z najbogatszych Amerykanów często działa impulsywnie. Gdy wyczuwa trend, po prostu wchodzi i dopiero później zastanawia się, czy miał rację.
Tak więc gdy więc jego obracające miliardami dolarów Duquesne Family Office pozbywa się udziałów w Nvidii i Palantirze — dwóch symbolach sztucznej inteligencji na Wall Street a w ich miejsce kupuje spółkę z Singapuru, to oczywiste, że burza w finansowych mediach nie cichnie. W tym przypadku chodzi o Sea Limited. To nie pierwszy raz, gdy miliarder wybiera mniej oczywistą drogę.
Od GPU do Azji Południowo-Wschodniej
Nvidia i Palantir to dwa giganty, które przez ostatnie lata uosabiały mantrę „AI albo nic”. Wzrosty rzędu kilkuset procent, zawrotne wyceny, szał na chipy i oprogramowanie predykcyjne. To w zasadzie jest i była definicja euforii. Druckenmiller był tam wcześnie. Zarobił i wyszedł… Całkowicie.
W trzecim kwartale 2024 roku pozbył się wszystkich 214 tys. akcji Nvidii. Kilka miesięcy później zamknął także pozycję w Palantirze, sprzedając blisko 770 tys. akcji. Dla kogoś, kto uchodzi za cierpliwego wizjonera, taka czystka nie jest przypadkiem. Owszem, można to tłumaczyć chęcią realizacji zysków.
… Ale jak sam powiedział w jednym z wywiadów: „AI jest dziś trochę przereklamowane, ale w długim terminie niedoceniane.” Innymi słowy, Druckenmiller doskonale wie, że rewolucje technologiczne mają swoje bańki i korekty. Historia uczy, że to nie pierwszy raz, gdy inwestorzy mylą tempo adopcji z nieuchronnością sukcesu.
A może po prostu uznał, że przy wskaźnikach ceny do sprzedaży rzędu 27 dla Nvidii i ponad 130 dla Palantira, logika przestaje mieć zastosowanie? Jak mawiał sam Stanley: „Najgorsze, co może zrobić inwestor, to zakochać się w swojej inwestycji.”
Nowa miłość, czyli Sea Limited
Kiedy więc Druckenmiller mówi „dość” spółkom z Doliny Krzemowej, by postawić na firmę z Singapuru – to nie kaprys, tylko przemyślany zwrot. Mowa o Sea Limited, internetowym konglomeracie, który jeszcze kilka lat temu wielu uznało za pandemiczny eksperyment. Dziś to jednak dojrzała, zyskowna maszyna o trzech silnikach wzrostu: e-commerce (Shopee), gaming (Garena) i finanse cyfrowe (SeaMoney).
Fundusz Duquesne nabył 309 730 akcji Sea w drugim kwartale 2025 roku – to już czwarty raz, gdy Druckenmiller wraca do tej spółki od 2019 roku. A trzeba przyznać, że moment jest trafiony. Akcje Sea wzrosły o 243% w ciągu ostatnich dwóch lat. Firma ponownie generuje dwucyfrowe tempo wzrostu przy stabilnej rentowności.
Garena – jej segment gamingowy – wciąż jest kurą znoszącą złote jaja. „Free Fire”, flagowa gra mobilna, ma dziś niemal 665 milionów aktywnych graczy, z czego 9,3% to płatni użytkownicy. To statystyka, która w branży gier jest marzeniem. Jeszcze ciekawiej wygląda rozwój fintechu.
W regionie, gdzie miliony ludzi wciąż nie mają konta w banku, SeaMoney oferuje cyfrowe kredyty i płatności mobilne. Przychody w tym segmencie skoczyły o 70% w ciągu roku, a wskaźnik złych kredytów utrzymuje się na poziomie zaledwie 1%. Z kolei Shopee, czyli e-commerce’owe serce koncernu – przetwarza obecnie transakcje o wartości prawie 120 miliardów dolarów rocznie. Dla porównania to więcej niż cały PKB Węgier.
Filozofia Druckenmillera
Styl inwestycyjny Druckenmillera od lat wymyka się prostym etykietom. Nie jest ani typowym inwestorem w stylu „value” jak Buffett, ani wyznawcą wzrostowych biznesów. Jego filozofia to definicja elastyczności – zwinne reagowanie na zmiany makroekonomiczne, nieustanne testowanie hipotez i odwaga… By wyjść z tłumu, gdy inni dopiero wchodzą.
Wystarczy spojrzeć na liczby: średni czas trzymania pozycji w portfelu Duquesne Family Office to zaledwie 2,26 kwartału. Nie ma więc tu mowy o ślepym przywiązaniu. To raczej żywy organizm reagujący na rytm rynku. Nieprzypadkowo sam Druckenmiller mówił, że „bycie elastycznym to jedyna przewaga, jaką mamy w świecie, który zmienia się szybciej niż modele analityczne.”
Azja Południowo-Wschodnia – z 600 milionami konsumentów, młodą populacją i boomem w płatnościach mobilnych – staje się dziś tym, czym Chiny były dwie dekady temu. A Sea Limited może być pierwszym globalnym graczem, który pokaże, że region potrafi nie tylko gonić Zachód… Ale i go wyprzedzać.
Czy decyzja Druckenmillera okaże się kolejnym majstersztykiem, jak jego słynne shortowanie funta w latach 90.? Tego nie wie nikt. Wycena Sea Limited konserwatywnymi wskaźnikami jak cena / zysk, już dziś jest wymagająca. Ale Druckenmiller się tym nie przejął.