„Łamią wolność słowa”. Przepisy ekologiczne na celowniku giganta rynkowego

Koncern Exxon Mobil pozywa stan Kalifornia. Chce doprowadzić do sądowego unieważnienia przyjętego w tym stanie ustawodawstwa „klimatycznego”. Jak bowiem twierdzi, nowo przyjęte tam przepisy daleko wykraczają poza „zwykłą” wrogość regulacyjną, agresywny reżim kontrolny czy zachłanne opodatkowanie. Zdaniem prawników firmy, znane z zafiksowania na punkcie ideologii klimatycznej władze stanowe posunęły się tak daleko, że usiłują łamać nawet podstawową wolność słowa i wyrazu.

Jak wiadomo, Kalifornia, niegdyś potęga przemysłowa, a i dziś gigantyczna gospodarka, będąca siedzibą wielu potentatów technologicznych – choć niejednokrotnie dzięki temu, że to właśnie tam są wykazywane przychody tych firmy z całych USA, bez rozróżniania na poszczególne stany – coraz głębiej pogrąża się w problemach w tej (i nie tylko tej) kwestii. W dużej mierze na własne życzenie, czego doskonałą ilustracją jest stosunek władz stanu do przemysłu paliwowego i petrochemicznego.

Od całych dziesięcioleci rządzona niepodzielnie przez Demokratów (przez co bywa złośliwie określana jako „republika jednopartyjna”), Kalifornia słynie bowiem jako miejsce, w którym postępowa ideologia jest ważniejsza niż jakiekolwiek zagadnienia praktyczne czy gospodarcze. Co za tym idzie, gdy popularność w lewicujących kręgach zaczęły zyskiwać coraz skrajniejsze hasła ekologiczne, władze stanowe poczęły z całą mocą wrażać radykalną politykę „klimatyczną”, obliczoną na „walkę z emisjami”.

Kalifornia jeszcze głębiej na zielono

W praktyce była to jednak walka z firmami petrochemicznymi – z czym władze stanowe nawet specjalnie się nie kryły. Skutkiem tej polityki, przejawiającej się w nieprzebytym gąszczu regulacji administracyjnych oraz opodatkowaniu ocierającym się o rabunkowe, było doprowadzenie do obecnej sytuacji: w której stan ten, niegdyś eksporter paliw i miejsce założenia licznych gigantów branży, nie tylko zmaga się z najdroższym paliwem w USA, ale też zaczyna mieć problem z zaopatrzeniem w nie w ogóle.

To z kolei wiodło to zabawnych splotów okoliczności – jak choćby do tego, że oficjalnie deklarując chęć zamknięcia rafinerii naftowych w stanie, Kalifornia musi zarazem obecnie dopłacać do działalności tych rafinerii, kwotami rzędu setek milionów dolarów, byle tylko nie wyniosły się one do innych części USA. Gdyby to bowiem uczyniły, stan pozostałby bez paliw – tymczasem dalsza tam działalność po prostu im się nie opłaca, co w całości „zawdzięczają” stanowym obciążeniom podatkowym i regulacyjnym.

Pomimo tego, miejscowe władze nie tracą zapału ideologicznego. Niedawno przeforsowały kolejne przepisy „klimatyczne”. Chodzi o dwie ustawy – z których jedna wymusza na działających w stanie firmach o obrocie większym niż 1 miliard dol. do składania deklaracji dotyczących swych emisji „gazów cieplarnianych”, druga natomiast nakazuje tym, które osiągają próg 500 milionów w obrotach, by raportowały, jakie kroki podejmują w swej działalności, by zwalczać „zmiany klimatu”.

Władza nie ma takiej władzy

I do ich podważenia dąży właśnie w swym pozwie Exxon Mobil. W myśl przepisów, i narzucanych ich literą zasad Kalifornijskiego Protokołu Gazów Cieplarnianych oraz innych biurokratycznych reguł, firmy mają być bowiem prawnie zmuszane do publikowania deklaracji, które mają charakter oświadczeń polityczno-światopoglądowych. Od przedsiębiorstw branży petrochemicznej żąda się bowiem, by w owych oświadczeniach brały odpowiedzialność za rzekome „zmiany klimatu”

Jak twierdzą prawnicy Exxona, wymagane od przedsiębiorstw deklaracje mają charakter ideologicznych „lojalek”, w istocie niewiele odmiennych od znanych z innych ustrojów aktów rytualnej samokrytyki. A to zaś – przymus publicznego wyrażania określonego światopoglądu – ma być niezgodne z zasadą wolności słowa i wyrazu, gwarantowaną na mocy I poprawki do konstytucji USA. Na dodatek, Kalifornia ma też w ten sposób usiłować regulować działania, które mają miejsce poza jej granicami – mimo, że nie ma takiej władzy.

Stąd też firma wnosi o unieważnienie przepisów, jako niekonstytucyjnych, i zakazanie władzom stanu prób ich egzekwowania.