Gigant technologiczny Dell, odnotował 18-procentowy spadek swoich akcji po opublikowaniu najnowszego raportu finansowego. To największy jednodniowy krach od momentu powrotu firmy na giełdę w 2018 roku. Choć rekordowa wyprzedaż mogłaby zaniepokoić inwestorów, sytuacja nie jest aż tak dramatyczna – ceny akcji wróciły do poziomu sprzed zaledwie tygodnia. Wpływ na takie wachania ma bez wątpienia AI.
Dell złudnie napędzany szałem na AI?
W ciągu ostatniego roku akcje Dell potroiły swoją wartość, głównie dzięki rosnącemu popytowi na sprzęt komputerowy wspierający obsługę AI. Szczególny wzrost odnotowano po opublikowaniu wyników finansowych przez Nvidia, lidera w dziedzinie sztucznej inteligencji. To spowodowało wzrost akcji Dell o 22% w ciągu tygodnia. Jednak zyski te zniknęły w ciągu zaledwie jednego dnia, pomimo prześcignięcia oczekiwań finansowych i raportowania dużego popytu na serwery AI.
Tak duże wahania cen akcji w przypadku spółki o kapitalizacji rynkowej wynoszącej 95 miliardów dolarów, jak Dell, są zjawiskiem nietypowym. Podobne skoki cenowe obserwowano u innych gigantów technologicznych, takich jak Alphabet. Powód? Sztuczna inteligencja i rozpościerająca się wokół niej aura huśtawki nastrojów.
Tego typu ruchy podkreślają ryzyka związane z prognozowaniem w sektorach szybkiego wzrostu, właśnie takich jak obecnie AI. W notatce Research Affiliates wskazano, że AI znajduje się we wczesnej fazie bańki inwestycyjnej, co do złudzenia przypomina bańkę internetową lat 90. Jedną z lekcji z tamtego okresu jest trudność w wytypowaniu zwycięzców i przegranych. Nawet „niezwyciężone” firmy, takie jak Intel, mogą zatem w pewnym momencie napotkać duże trudności. Ewolucja generatywnej sztucznej inteligencji może być równie nieprzewidywalna. Ba, największe firmy w tej dziedzinie mogą dopiero się pojawić.
Czym była bańka internetowa i jaki był jej finał?
Bańka internetowa, znana również jako bańka dot-comów, rozwinęła się pod koniec lat 90. minionego stulecia. Była napędzana entuzjazmem inwestorów i szybkim wzrostem wartości akcji firm technologicznych. W zasadzie była to jedna wielka spekulacja na temat potencjału internetu oraz masowych inwestycji w nowo powstające firmy, często bez solidnego modelu biznesowego. Spółki te, mimo braku zysków, były w stanie przyciągać ogromne fundusze, co prowadziło do gwałtownych wzrostów ich giełdowej wyceny.
Bańka internetowa sięgnęła szczytu w marcu 2000 roku, po czym nastąpił dramatyczny spadek wartości akcji, niszczący biliony dolarów kapitału inwestorów. Przyczyniło się do tego pęknięcie iluzji o szybkim wzbogaceniu oraz zrozumienie, że wiele firm nie miało rzeczywistych fundamentów do przetrwania. W ciągu kilku miesięcy mnóstwo z nich zbankrutowało, a inwestorzy na ogół ponieśli ogromne straty.