We wtorek odnotowano raptowne wzrosty cen akcji firm z branży konopi. Przyczyniły się do tego doniesienia o zmianie prawnej dotyczącej marihuany w USA. Nie, wbrew nadziejom entuzjastów nie oznacza to legalizacji marihuany w Ameryce. Zmieni się natomiast praktyczne podejście do niej.
Sytuacja prawna marihuany w Ameryce jest niejednoznaczna. Niektóre stany zalegalizowały jej rekreacyjne użycie, liczniejsze dopuszczają użycie medyczne. Mimo to, zgodnie z prawem federalnym, pozostaje ona „substancją kontrolowaną”. Innymi słowy – nielegalną do zwykłego użytku.
Wywołuje to oczywiście pewne zamieszanie w związku z prawnym dualizmem – co z kolei komplikuje zarówno prowadzenie biznesu w branży konopi, jak i (czasami) konsumpcję detaliczną. Choć sama ta sytuacja się nie zmieni, to i owszem może zmienić się to, w jaki sposób administracja federalna podchodzi do ścigania użycia tzw. zioła.
DEA chilluje
Drug Enforcement Agency (DEA) – organ za tę kwestię odpowiedzialny – miał bowiem zgodzić się na reklasyfikację marihuany jako mniej niebezpiecznego narkotyku. Dotychczas konopie traktowano na równi ze specjałami w rodzaju heroiny, kokainy czy LSD, jako substancje kategorii Schedule I.
Teraz miałaby ona zostać przeniesiona do kategorii Schedule III. Skupia ona substancje w rodzaju anabolików czy ketaminy – czyli radykalnie mniej niebezpieczne. Jakkolwiek również są one zakazane, to odmiennie traktuje się je w praktyce urzędowej, policyjnej i prokuratorskiej.
To z kolei oznacza radykalnie mniej rygorystyczne ściganie jej użycia. Zmianie uległby zarówno priorytet, jaki mają zagadnienia związane z marihuaną, jak i, potencjalnie, także surowość wyroków, które grożą w sprawach jej dotyczących.
Zapach marihuany z gieły
Na wieść o tej decyzji entuzjastycznie zareagować miały ceny akcji firm z branży konopi. MJ PurePlay 100 Index, czyli indeks, który skupia podmioty branżowe, zyskał 22%. Stanowiło to największy wzrost od jesieni 2022 roku. Niektóre przedsiębiorstwa zyskać miały jeszcze więcej – kurs akcji Tilray Brands podskoczył o 40%, podczas gdy Canopy Growth – aż 79%.
Decyzja DEA zapadła po rekomendacji Departamentu Zdrowia i Opieki Społecznej (Department of Health and Human Services) we wrześniu ubiegłego roku. Teraz musi ją jeszcze zatwierdzić Biuro Zarządzania i Budżetu (Office of Management and Budget) Białego Domu, po okresie publicznych komentarzy.
Wedle niektórych opinii, decyzja ta zapadła nie bez wpływu politycznego oraz implikacji, jakie może mieć na notowania obecnego prezydenta i jego ekipy w roku wyborczym. Nie byłoby to zresztą jedyne podobne posunięcie, które w ostatnim czasie zapadło w związku z kwestią zbliżających się wyborów.