Najpierw rynki zareagowały optymizmem, gdy Donald Trump ponownie został prezydentem USA. Po jego zaprzysiężeniu nie było już tak kolorowo. Ekscentryczny polityk wywołał prawdziwą burzę na rynkach finansowych w momencie, gdy zaczął realizować swoją odważną strategię, która przerodziła się w wojnę handlową z całym światem. Niewykluczone, że Trump znowu będzie noszony na rękach. Wygląda na to, że jego stanowczość przynosi efekty. Chociaż oficjalnie nikt ze strony chińskiej dyplomacji tego nie potwierdził, to przedsiębiorstwa z Chiny ujawniły, że rząd zwolnił z ceł część towarów importowanych do USA ze 125% stawki. Wall Street tylko na to czeka?
Chiny potajemnie rezygnują z ceł. Donald Trump triumfuje?
Kilka dni temu administracja USA informowała, że trwają rozmowy z Chinami w sprawie podpisania umowy celnej. Strona chińska zaprzeczała tym doniesieniom. Chociaż faktem jest, że póki co żaden oficjalny dokument nie ujrzał światła dziennego, to w praktyce rząd zniósł 125% cła na część towarów, czym oficjalnie się nie chwali. Niektóre przedsiębiorstwa z Państwa Środka potwierdziły, że część produktów nie jest objętych cłami.
Oficjalnie Biuro Polityczne Komunistycznej Partii Chin deklaruje, że Pekin jest gotowy na wyniszczającą wojnę handlową z USA. Jednak jak informuje CBC, specjalna grupa zadaniowa Ministerstwa Handlu tworzy listę towarów, które mogłyby zostać zwolnione z ceł. Ponadto decydenci zalecają, by poszczególne przedsiębiorstwa same wnioskowały o zniesienie ceł. Dotyczy to głównie towarów, których nie można dostarczyć do Chin z żadnego innego miejsca, niż USA

Michael Hart, Prezes Amerykańskiej Izby Handlowej w Chinach, ujawnił, że ewentualne zwolnienia będą dotyczyć poszczególnych produktów, a nie całych branż. Prezes francuskiej firmy Safran, która produkuje silniki lotnicze, zdradził, że Chińczycy zwolnili z ceł niektóre sprzęty lotnicze, taki jak np. podwozia i silniki.
Na wspomnianej liście chińskiego Ministerstwa Handlu, która krążyła w mediach społecznościowych, widniało 131 produktów. Poza podzespołami do samolotów znalazły się na niej również leki, szczepionki oraz chemikalia. Chińska spółka Huatai Securities ustaliła, że produkty z listy odpowiadają importowi do Chin o łącznie wartości 45 miliardów dolarów.
Wall Street reaguje pozytywnie i czeka na więcej
Zarówno Chińska Agencja Celna, jak i Ministerstwo Spraw Zagranicznych nie komentują tych doniesień. Politycy nabrali wody w usta i nie potwierdzają istnienia opisanej listy. Oficjalnie wojna handlowa między USA a Chinami trwa. Jednak rynki odebrały wszelkie doniesienia o możliwym zakończeniu sporu jako pozytwny sygnał.
Indeksy na Wall Street praktycznie przez cały tydzień notowały wzrosty, a S&P500 zanotował najlepszy wynik od słynnego „Dnia Wyzwolenia”. Piątek był na amerykańskiej giełdzie czwartym dniem z rzędu ze wzrostami najważniejszych indeksów. Down Jones Industrial zyskał na zamknięciu w piątek 0,05%, S&P500 0,74%, Nasdaqu Composite 1,26%.
Nastroje na rynku bardzo się poprawiły, o czym świadczy spadek indeksu XVI. Wskaźnik zwany indeksem strachu na rynku akcji spadł aż o 6,16% do 24,84 pkt.
Chociaż zarówno USA, jak i Chiny oficjalnie nie przyznają, że zakończenie wojny handlowej jest im na rękę, to wszelkie zakulisowe pozytywne doniesienia rynek odbiera jako znak dobrej woli negocjacyjnej ze strony Pekinu.