Polska firma zarobiła w krótkim czasie 1,5 mld zł. Chce się rozwijać, ale niektórym przeszkadza… wygląd jej budynków

Dino, jeden z największych detalistów na polskim rynku, koryguje swoją strategię biznesową. A przynajmniej otwiera nowy rozdział w historii rozwoju sieci. Sklepy z tym szyldem pojawią się m.in. w Warszawie, której gracz do tej pory unikał. Co ciekawe, doniesienia te wzbudziły kontrowersje, bo niektórym nie odpowiada lokalizacja sklepów oraz ich… wygląd.

Dino ma już ponad 2,8 tys. sklepów. Kto jest właścicielem sieci?

Korzenie spółki Dino sięgają jeszcze końcówki poprzedniego stulecia. Biznes założył Tomasz Biernacki, obecnie jeden z najbogatszych Polaków. I jednocześnie najbardziej tajemnicza postać w gronie polskich miliarderów. Sklepy przez kolejne lata powstawały głównie w średnich i małych miastach, na wsiach oraz na peryferiach dużych ośrodków. Podmiot podaje, że na koniec czerwca miał ich 2835. Tylko w pierwszym półroczu br. sieć powiększono o 147 nowych adresów.

Polska spółka w ubiegłym roku zarobiła 1,5 mld zł

Jak to wygląda od strony finansów? W 2024 roku przychody grupy ze sprzedaży wyniosły 29,3 mld zł (o ponad 14 proc. więcej względem 2023 roku). Zysk netto przekroczył 1,5 mld zł. Zbliżoną kwotę (1,6 mld zł) firma przeznaczyła w ubiegłym roku na rozwój. Spółka podaje, że pozwoliło to stworzyć 8 tys. nowych miejsc pracy. Łączne zatrudnienie w grupie Dino wyniosło na koniec ubiegłego roku niemal 50 tys. pracowników.

Dino otwiera się na Warszawę. Część mieszkańców kręci nosem

Pisząc krótko: to duża sieć. Ale mniej znana mieszkańcom największych miast, którzy w podobnym formacie kojarzą przede wszystkim Biedronkę i Lidla. Dlatego spore zainteresowanie wywołały doniesienia o otwieraniu pierwszych placówek Dino w Warszawie. Jeden sklep pojawi się na Pradze, drugi w Wilanowie. Klienci zrobią w nich zakupy w przyszłym roku. I prawdopodobnie będzie to początek szerszej ekspansji w większych ośrodkach. A przynajmniej w stolicy.

Inwestycja w Wilanowie niektórych mieszkańców dzielnicy pewnie ucieszy. Ale pojawiły się już głosy krytykujące ten projekt. Zdaniem niektórych umiejscowienie sklepu negatywnie wpłynie na natężenie ruchu i zwiększy hałas. Inni narzekają na wygląd budynku. Ma on nie pasować do otoczenia. Pojawiły się nawet porównania do kurnika. A to z kolei uruchomiło falę drwin z mieszkańców tej części stolicy.

Akcje Dino tanieją. Firma zapowiedziała ich split

Jak wygląda sytuacja Dino na giełdzie? Wypada zacząć od tego, że kapitalizacja spółki wynosi około 50 mld zł. Dzisiaj o poranku za jedną akcję płacono około 504 zł (w godzinach popołudniowych było to już niespełna 502 zł). Tymczasem jeszcze 9 lipca było to 544 zł. W maju na liczniku było ponad 555 zł. Akcjonariuszy z dłuższym stażem w tej spółce informacje te nie powinny jednak martwić, bo tylko w tym roku akcje Dino podrożały o niemal 30 proc. A od września ubiegłego roku o ponad 60 proc.

Źródło: Stooq

Notowania Dino / Źródło: Stooq

Warto też przypomnieć, że kilka tygodni temu akcjonariusze Dino zdecydowali o splicie akcji w stosunku 1:10. Oznacza to, że nastąpi podział papierów wartościowych i obniżenie ich wartości nominalnej z 0,1 zł do 0,01 zł. Jednocześnie zwiększy się liczna akcji tworzących kapitał zakładowy. Z punktu widzenia akcjonariuszy jest to zabieg czysto techniczny. Jego celem jest zwiększenie płynności obrotu akcjami spółki. W założeniu powinny one być bardziej dostępne dla inwestorów indywidualnych.