Wall Street nie ma złudzeń, że oczekiwana zmiana na szczycie Berkshire Hathaway to moment próby. Za niespełna dwa tygodnie Berkshire Hathaway oficjalnie wejdzie w nową erę. Stery po Warrenie Buffettcie przejmie Greg Abel. Rynek już teraz pokazuje, że traktuje tę zmianę bardzo serio.
Koniec ery Buffetta. Wall Street stawia warunki jego następcy: „Pokaż, że to twoje pieniądze”
Od momentu, gdy Buffett podczas majowego walnego zgromadzenia zapowiedział odejście z funkcji CEO z końcem roku, akcje Berkshire wyraźnie się zachwiały. Początkowo spadły nawet o 15%, a choć część strat udało się odrobić, notowania wciąż są ponad 8% poniżej poziomów sprzed zapowiedzi. To jasny sygnał: inwestorzy zaczęli testować firmę bez „magii Buffetta”.
Analitycy i zarządzający funduszami są zgodni co do jednego. Najgorsze, co Greg Abel mógłby zrobić, to próbować naśladować Buffetta. Bill Stone, dyrektor inwestycyjny Glenview Trust, mówi wprost: Buffett i Charlie Munger to „największy duet w historii inwestowania” i granie w ich grę to ślepa uliczka.
Zdaniem Stone’a nowy CEO powinien skupić się na twardych fundamentach. Na poprawie wyników operacyjnych, skupie akcji własnych i gotowości do szybkiego działania, gdy na rynku pojawią się okazje. Mniej legendy, więcej egzekucji.
Wall Street chce jednego gestu
Jeszcze ostrzej wypowiada się Jonathan Boyar z Boyar Research. Jego zdaniem najlepszym sposobem na zdobycie zaufania rynku byłby jeden prosty ruch: gigantyczny osobisty zakup akcji Berkshire przez Abla. „Niech naprawdę postawi swoje pieniądze na stół” – nawołuje Boyar.
Co prawda Abel już dziś posiada akcje spółki warte około 171 mln dolarów. Wszystkie jednak zostały kupione naturalnie w czasach, gdy firmą rządził Buffett. Rynek chce zobaczyć nową deklarację wiary, już w nowej erze.
Część analityków uważa, że Abel może pójść dalej tam, gdzie Buffett świadomie nie chciał. Berkshire od lat funkcjonuje w skrajnie zdecentralizowanym modelu, który dawał ogromną autonomię spółkom zależnym. Według Boyara w tej strukturze jest „sporo tłuszczu do wycięcia”. możliwe są konsolidacje, poprawa marż i większa dyscyplina kosztowa.
„Buffett był największym alokatorem kapitału w historii. Nie był natomiast znany jako menedżer operacyjny” – podkreśla Boyar. To właśnie tu Abel może zostawić własny ślad.
Z kolei część analityków, m.in. z Motley Fool, studzi emocje. Ich zdaniem Berkshire miało lata, by przygotować sukcesję, a Abel jest do tej roli dobrze przygotowany. Wskazują też na pierwsze sygnały możliwych zmian w portfelu, jak nowa inwestycja w Alphabet, sugerująca nieco większe otwarcie na wzrostowe spółki technologiczne.