Chiny wstrzymują odbiór samolotów z USA. Wojna handlowa pogrąży Boeinga?

Chiny wstrzymują odbiór samolotów z USA. Wojna handlowa pogrąży Boeinga?

Chiny wstrzymały odbiór amerykańskich samolotów pasażerskich i towarowych. Chodzi tu głównie, o ile nie jedynie, o samoloty produkcji koncernu Boeing. Producenta tyleż tyleż sztandarowego, co powoli przezwyciężającego najgłębszy w swojej historii kryzys. Chiński krok ma oczywiście związek z nabierającym rozpędu, wielkoskalowym konfliktem handlowym z USA.

Pierwszym sygnałem tego posunięcia było opóźnienie w odbiorze zamówionych samolotów B 787-9 Dreamliner, na jakie kilka dni temu zdecydowała się jedna z chińskich linii lotniczych. Przedmiotem spekulacji stało się pytanie, czy Juneyao Airlines uczyniła tak w wyniku własnej decyzji biznesowej, wewnętrznej kalkulacji politycznej czy też może została „zainspirowana” poleceniem z Komitetu Centralnego Komunistycznej Partii Chin lub z którejś z instytucji chińskiego rządu.

Moc rządowej „prośby”

Jak się okazuje, rację mieli podejrzewający ten ostatni wariant. Władze w Pekinie miały „poprosić” tamtejszych przewoźników, by wstrzymali się z jakimikolwiek zamówieniami u Boeinga. W odniesieniu zaś do tych samolotów, które już zdążono zamówić, chińskie podmioty mają odmówić ich odbioru (oraz oczywiście zapłaty za nie). Pekin wystosował ową „prośbę” jako element szerzej zakrojonego programu działań retorsyjnych, wymierzonych w USA oraz podmioty amerykańskie.

Oczywiście nie należy przykładać nadmiernej wagi do terminu „prośba”. Jak wiadomo, w realiach politycznych, w jakich pozostają Chiny, podobne „prośby” ze strony rządu są w istocie bezpośrednim rozkazami – tyle, że nieco zawoalowanymi. Ich spełnienie bynajmniej nie ma charakteru dobrowolnego. To może tłumaczyć, dlaczego chińskie linie lotnicze gremialnie odmawiają przyjęcia samolotów – nawet jeśli już wcześniej zaplanowały i uwzględniły w swych planach biznesowych ich wdrożenie.

Chiny samolotem w płot?

Otwartą kwestią pozostaje, czy Chiny osiągną w ten sposób to, na co liczą – czyli problemy u Boeinga. Koncern ten mozolnie przełamuje ogromny kryzys, jakim znalazł się w wyniku lat krótkowzrocznej i rabunkowej polityki swego kierownictwa. W takich warunkach ubytek całego krajowego segmentu klientów mógłby się firmie (a przez to też całej Ameryce) dać we znaki. Wiele wskazuje jednak, że akurat w tym przypadku waga działań Pekinu może być nieco mniejsza, niż ich oprawa medialna.

Chiny wstrzymały bowiem zakupy samolotów Boeinga jeszcze w okresie pierwszej kadencji Donalda Trumpa. Od tego czasu dostarczano tam jedynie wcześniej zamówione samoloty. To wszystko sprawiło, że chińskie kontrakty stanowią obecnie zaledwie około 2% portfela zamówień firmy. Wstrzymanie odbioru reszty maszyn może zatem nie mieć szczególnie szkodliwego wpływu na firmę. A nawet wprost przeciwnie. Ma ona bowiem długą kolejkę zaległości.

Chiny rezygnujące z zamówionych przez siebie samolotów umożliwią więc szybszą realizację reszty zaległych zamówień.

Komentarze (0)
Dodaj komentarz