Buffett siedzi na 344 miliardach dolarów i… nic nie robi. Inwestorzy Berkshire rozczarowani. Co się dzieje?

Berkshire Hathaway znów nie dowiozło oczekiwań rynku. Zysk operacyjny w drugim kwartale 2025 roku spadł o 4% w porównaniu do zeszłego roku, do poziomu 11,16 miliarda dolarów. Dla Buffetta i spółki to już drugi kwartał z rzędu na minusie. Oficjalna wersja? Gorsze wyniki w dziale ubezpieczeń, który rok temu zaliczył historyczny rekord, a teraz się wyłożył. Kolej, energetyka czy detale radziły sobie nieźle, ale nie na tyle, by podnieść całą finansową lokomotywę. Warren Buffett i jego świta przeżywają słabszy okres? Czy to może zamierzona cisza przed wielką imprezą?

Berkshire tonie w gotówce, ale notuje spadki. Buffett nie kupuje, nie sprzedaje, tylko patrzy

Całkowity zysk netto wyniósł 12,37 mld dolarów, czyli 8 601 USD na akcję klasy A. Rok wcześniej było to… ponad 30 miliardów. Różnica wynika głównie z konieczności księgowania zmian wartości portfela inwestycyjnego, nawet jeśli papiery nie zostały sprzedane. Takie są reguły gry w USA.

Ale jednocześnie gotówka w skarbcu Buffetta urosła do rekordowych 344 miliardów dolarów. I mimo tej górki, firma nie odkupiła ani jednej akcji. Już czwarty kwartał z rzędu. A przecież Buffett twierdził, że jak tylko kurs spadnie poniżej wartości wewnętrznej, to będzie skupował. Kurs spadł z 809 tys. do 711 tys. USD. Ale akcji dalej nie tyka.

Nie kupują, nie polują, sprzedają i tną straty

Co więcej, Berkshire znów więcej sprzedawał niż kupował. W Q2 pozbyli się akcji za niemal 7 miliardów dolarów, kupili tylko za 3,9 miliarda. To już jedenasty kwartał z rzędu, gdzie przeważają wyprzedaże.

W międzyczasie spółka musiała przełknąć 3,8 mld dolarów straty na udziale w Kraft Heinz. To jedno z najgorszych posunięć Buffetta. Od fuzji z 2015 roku wartość spadła o 62%, a S&P 500… wzrósł o ponad 200%. Teraz wartość księgowa pozycji wynosi już tylko 8,4 mld. Możliwe, że to ruch wyprzedzający, by wreszcie zacząć wychodzić z tej inwestycji. Takie są przynajmniej spekulacje.

Na domiar złego, kursy walut też nie pomogły. Przeliczenie zadłużenia w euro, funtach i jenach kosztowało firmę 877 mln dolarów.

Buffett wciąż twierdzi, że to zyski operacyjne są prawdziwą miarą sukcesu. I pewnie większość się z nim zgodzi. Trudno jednak nie zauważyć, że przy 344 miliardach na koncie i żadnych spektakularnych ruchach, coś się w tej starożytnej, fenomenalnej maszynie się zacięło. Chyba, że Warren szykuje coś naprawdę specjalnego, o czym nie mamy pojęcia. Albo przewiduje coś, co rynkowi nawet się jeszcze nie śniło.