Z ostatniej chwili: załamał się kurs polskiego giganta budowlanego. Nadchodzą ciężkie czasy dla sektora?

Początek tygodnia nie jest zbyt udany dla akcjonariuszy firmy Budimex. W poniedziałek kurs spółki załamał się, we wtorek kontynuował spadki, podobnie jest dzisiaj. Na przestrzeni kilku dni papiery tego podmiotu potaniały o ponad 11 proc. Spadkom towarzyszyła prezentacja raportu za II kwartał 2025 roku. Co z niego wynika? I co radzą rynkowi eksperci? Spadki to dobry czas na zakupy czy raczej sygnał, że na jakiś czas należy ten biznes odpuścić?

Krach na akcjach spółki z WIG 20. To potentat budowlany

Budimex działa przede wszystkim w segmencie budowalnym, w którym realizuje m.in. projekty infrastrukturalne. Jest też część usługowa, na którą składają się np. gospodarka odpadami komunalnymi, obsługa budynków czy dróg. Firma funkcjonuje na rynku międzynarodowym i zatrudnia tysiące osób. To jeden z największych podmiotów na polskiej giełdzie – jego kapitalizacja wynosi obecnie około 15 mld zł. Na warszawskim parkiecie spółka jest notowana od 1995 roku. Inwestorem strategicznym firmy jest hiszpańska spółka Ferrovial.

Budimex nie zaskoczył wynikami za II kw. 2025 r.

We wstępie mowa była o wynikach firmy w II kwartale br. Przychody Grupy w okresie kwiecień-czerwiec wyniosły 2,3 mld zł. Dla porównania w analogicznym okresie 2024 roku było to niemal 2,4 mld zł. Konsensus PAP Biznes zakładał natomiast 2,3 mld zł. Zysk netto spółki w omawianym kwartale to około 156 mln zł. Niewiele mniej niż przed rokiem i tyle, ile zakładał konsensus. Warto dodać, że w pierwszym półroczu br. przychody segmentu budowlanego wyniosły 3,6 mld zł, a segmentu usług nieco ponad 444 mln zł. To obrazuje dysproporcję między dwoma filarami Grupy.

Firma posiada naprawdę duży portfel zamówień

W przypadku takich firm inwestorów interesuje portfel zamówień. Na koniec czerwca miał on wartość ponad 17 mld zł. W analogicznym okresie 2024 roku było to 15,3 mld zł. W minionym półroczu wartość podpisanych kontraktów Grupy Budimex wyniosła 2,46 mld zł. Jednak w pierwszym półroczu 2024 roku było to aż 5,66 mld zł. Firma będzie realizować te kontrakty przez kilka najbliższych lat. Warto zaznaczyć, że według przedstawicieli spółki wartość kontraktów oczekujących, czyli takich, które mają spore szanse na podpisanie, przekracza 8 mld zł.

Sytuacja w budowlance jest wymagająca. Będzie lepiej?

Skoro na papierze tragedii nie ma, to skąd spadki na giełdzie? Częściowo można to tłumaczyć słowami, jakie wypowiedział prezes Budimeksu, Artur Popko, w komentarzu do wyników półrocznych. Stwierdził on m.in., że sytuacja sektora budowlanego jest wymagająca: spadają przychody firm z tej branży, maleje liczba pozwoleń na budowę. Potencjał techniczny generalnych wykonawców ma znacząco przewyższać skalę zamawianych inwestycji, a niewykorzystane moce produkcyjne firm budowlanych szacuje się teraz na 20 proc. Gracze z sektora, przynajmniej ich część, mogą składać niekorzystne dla siebie oferty, które finalnie będą prowadzić do upadłości.

Pytanie, jak długo to potrwa? W planach jest sporo większych inwestycji: od elektrowni atomowej, przez CPK, po infrastrukturę związaną z obronnością. Do tego dochodzą inwestycje drogowe i kolejowe. Sytuację może poprawić napływ środków z KPO i pozostałych funduszy unijnych. Branża liczy na to, że popłyną one do gospodarki szybciej i większym strumieniem.

Analitycy przewidują dalsze spadki notowań firmy Budimex

Co na to analitycy? Ekspert Noble Securities w raporcie z końca kwietnia obniżył rekomendację dla spółki Budimex z trzymaj do sprzedaj. Cenę docelową ustalono na 515 zł za papier. To znacznie poniżej obecnego poziomu. Analityk zwracał uwagę m.in. na rozczarowujące wyniki w kontekście rekordowego portfela zamówień. Paradoksalnie może się też okazać, że więcej inwestycji budowalnych w Polsce wpłynie na wzrost kosztów materiałów i robocizny. A to negatywnie odbije się na zyskach spółki.

Źródło: Stooq

Notowania Budimex / Źródło: Stooq

W środę o poranku za jeden papier spółki Budimex trzeba było zapłacić około 552 zł. Tymczasem pod koniec ubiegłego tygodnia za jedną akcję płacono ponad 620 zł. Pod koniec maja było to niemal 680 zł. Jednocześnie należy mieć jednak na uwadze, że w grudniu ubiegłego roku za jeden walor płacono nawet poniżej 440 zł. Do tamtego poziomu droga wciąż daleka.