Nad rynkami finansowymi wciąż wisi widmo wojny handlowej, która może spowodować jeszcze sporo zawirowań. Jednak w ostatnich tygodniach na giełdach było dość spokojnie, a niektóre spółki radziły sobie całkiem dobrze. Jednak są też podmioty, które od początku zmagają się z licznymi problemami. Wśród nich jest Tesla, która zamiast gasić stare pożary, w pewnym sensie sama wznieca kolejne. Przez to firma nie jest w stanie ustabilizować się i przejść do odrabiania sporych strat z tego roku. Czy pozew akcjonariuszy pogrzebie giganta?
Tesla z kolejnym zmartwieniem. Akcjonariusze składają pozew zbiorowy
Problemy, z którymi Tesla zmaga się od początku roku, można wymieniać bardzo długo. Wśród nich są mniejsze kłopoty wizerunkowe, ale również większe zmartwienia dotyczące znaczących spadków sprzedaży. To wszystko powodują trudności spółki na giełdzie.
W chwili pisania tekstu akcje giganta są wyceniane na 308 dolarów, a w ciągu ostatnich 24 godzin ich cena była stabilna i nie wykonała żadnego istotnego ruchu (-0,17%). Natomiast przez cały miniony tydzień cena TSLA spadła o 3,41%. Z kolei w trakcie minionego miesiąca spółka spadła o 2,41%. Ponadto podmiot wciąż ma problemy z poprawą wskaźnika YTD (Year To Date). Od początku roku spółka traci na wartości 20,86%.
Wygląda na to, że o poprawę w najbliższym czasie będzie trudno. Wszystko przez Robotaxi. Początkowo projekt, który zadebiutował pod koniec czerwca, zbierał pozytywne recenzje. Z czasem okazało się jednak, że nie wszystko było tak udane, jak przedstawiały to media społecznościowe. Odnotowano m.im. przypadki nagłego hamowania i niebezpiecznych manewrów.
Część akcjonariuszy pozwała Teslę do sądu za celowe ukrywanie niewygodnych informacji na temat problemów z systemem autonomicznej jazdy Robotaxi. Oskarżyciele podnoszą, że Tesla wprowadzała opinię publiczną w błąd i miało to wpływ na wartość akcji na giełdzie.
Ponowne postępowanie sądowe prawdopodobnie wpłynie negatywnie na akcje TSLA. Biorąc pod uwagę szereg pesymistycznych prognoz dla giganta, można powoli zacząć się zastanawiać, czy aby zapowiedzi o krachu nie były przesadzone.
Krach na akcjach TSLA to kwestia czasu?
Od kilku miesięcy różni eksperci przwidują przyszłość dla TSLA i nie są to optymistyczne scenariusze. Analitycy JPMorgan w niedawnym raporcie podtrzymali ocenę „Underweight” dla Tesli. Według ich najnowszej prognozy Tesla spadnie do 115 dolarów za akcję. W odniesieniu do obecnych cen to spadek aż o 50-60%. Dzieje się tak dlatego, że jak wyjaśnił analityk Ryan Brinkman, Tesla zebrała w drugim kwartale zaledwie 360 tys. zamówień.
Na ten sam problem zwrócił uwagę prezes banku Barclays. Dan Levy zauważył, że Tesla prawdopodobnie zanotuje około 375 000 zamówień w drugim kwartale roku. To sporo poniżej oczekiwanych 400 tys. zamówień.
Adam Jonas z Morgan Stanley zalecał też ostrożność, jeśli chodzi o polityczne zapędy Elona Muska. W niedawnej notatce ekspert napisał: „Uważamy, że inwestorzy powinni być przygotowani na dalsze poświęcanie zasobów (finansowych, czasu/uwagi) w związku z politycznymi priorytetami pana Muska, co może wywrzeć dalszą presję na akcje TSLA w krótkim terminie”.
Z oferty znikają dwa topowe modele. Reakcja na kryzys?
W ostatnim czasie z konfiguratorów w europejskich salonach Tesli zniknęły dwa flagowe modele — X oraz S. Niektórzy obserwatorzy podejrzewają, że to pierwsze reakcje na kryzys giganta. Firma zrezygnowała z obu modelu bez wcześniejszych zapowiedzi i nie przygotowała klientów na taką opcję.
Niektórzy zauważają również, że X i S były najdroższymi modelami w ofercie Tesli. W obliczu rosnącej chińskiej konkurencji, która oferuje budżetowe auta i coraz bardziej zaznacza swoją obecność na europjekism rynku, wygląda to jak przygotowania do przewietrzenia oferty. Do tego dochodzą dane o kilkudziesięcio procentowych spadkach sprzedaży.
Jedno jest pewne, gigant znalazł się prawdopodobnie przed jednym z największych wyzwań w historii swojej działalności.