Rynek funduszy hedgingowych w Azji potrafi być bezlitosny nawet dla graczy o ugruntowanej reputacji. Capstone Investment Advisors to amerykański fundusz wyspecjalizowany w handlu instrumentami pochodnymi i „grze na zmienności” – po czterech latach zwija biuro w Hongkongu. W liczbach to ledwie sześciu pracowników.
Z drugiej strony to kolejny dowód, że wejście do azjatyckiego ekosystemu hedgingowego nie jest prostym zadaniem … Nawet dla instytucji zarządzającej już 11 miliardami dolarów aktywów. Choć nie brakuje doniesień wedle których ktoś 'mógł szepnąć coś na ucho’ … Coś, co spowodowało przyspieszoną ewakuację z chińskiej strefy wpływów.
Spekulanci na walizkach
Capstone, założony w 2004 r. przez Paula Brittona, zbudował swój model wokół wyszukiwania błędnie wycenionych ruchów na rynkach. Od akcji, przez dług, aż po waluty i surowce. W Nowym Jorku i Londynie działa to znakomicie, ale w Hongkongu, gdzie od dekad dominują tacy giganci jak Millennium Management czy Point72, nowicjuszom trudno się przebić. Ci gracze mają nie tylko grube portfele… Ale też kilkunastoletnią przewagę w budowaniu sieci kontaktów i dostępie do lokalnych talentów. Jeśli one zdecydowałyby o zamknięciu biur … Rynek mógłby zacząć się martwić.
Do tego dochodzi konkurencja „miejscowych” funduszy jak Dymon Asia Capital czy Polymer Capital… Które rozumieją specyfikę regionu i często szybciej reagują na lokalne ruchy kapitału. Capstone próbował wbić się w ten krąg, w 2021 r. otwierając biuro w Hongkongu i zapowiadając, że do 2024 r. przeznaczy 1,5 mld dolarów kapitału ryzyka na Azję. Plany wyglądały ambitnie: traktować region jako „ważny element globalnej układanki inwestycyjnej”.
Capstone nie składa broni
Rzeczywistość okazała się bardziej skomplikowana. Otoczenie geopolityczne w Azji, napięcia USA–Chiny, niepewność wokół regulacji i exodus części międzynarodowych instytucji z Hongkongu … Wyraźnie nie pomagało. W praktyce, przy ograniczonej skali działania, biuro Capstone stało się mirażem obecności niż realnym centrum decyzyjnym. Fundusz uspokaja dziś, że nie porzuca regionu i będzie dalej handlował azjatyckimi aktywami z innych biur.
To zresztą typowe podejście dla wielu globalnych funduszy… Geografia biura jest drugorzędna wobec technologii i sieci traderów, którzy mogą realizować strategie z dowolnej metropolii. Ale decyzja Capstone mówi nam coś więcej o samej Azji.
Dla Brittona i jego zespołu decyzja to zapewne korekta kursu, a nie kapitulacja. Fundusz urósł od 2021 r. z 8,8 mld do 11 mld dolarów aktywów, więc trudno mówić o dużym kryzysie. Pytanie tylko, czy aby na pewno decyzja o wyjściu z Azji podyktowana była samym cięciem kosztów, czy też innymi obawami, których nikt nie chce ujawniać, ani głośno o nich mówić.