Chatka cryptoDZIADKA | Co to jest Hedera™ Hashgraph cz. I – Internet przyszłości

Bajki lubimy wszyscy.

Na przykład tę z 1976 o dwóch Stefanach co zrobili Jabłko (konkretnie – było to w garażu przy Crist Drive 2066 w Los Altos, California. Tak, zgadłeś – to bajka o Jobsie i Wozniaku).

No to teraz opowiem inną bajkę – taką jednak, która wciąż jeszcze się dzieje: ’Bajkę o Bairdzie i Harmonie’.

Zdarzyło się to w Cedar Park na przedmieściach Austin, w stanie Texas. Był rok 2015. Gdy dzieciaki w końcu poszły spać, spotkali się w narożnej Starbucks Coffee: Leemon Baird (profesor Informatyki) i Mance Harmon (‘Course Director’ ds. bezpieczeństwa cybernetycznego) – obaj z Akademii Sił Powietrznych USA. Rozmawiali aż do zamknięcia kawiarni i długo potem, przyglądając się pracy śmieciarek – o Internecie: dlaczego wyrósł w obecnej formie, pełen nie tylko błędów architektonicznych, ale – przede wszystkim – wad dotyczących bezpieczeństwa. Postanowili, że zmienią twarz Internetu i stworzą go takim, jakim powinien być od samego początku.

Zgodnie z ich wizją Internet Przyszłości ma być prawdziwie zdecentralizowaną, niesłychanie szybką, uczciwą, bezpieczną, GODNĄ ZAUFANIA publiczną księgą rozproszoną. Tak też promują swój produkt: the TRUST LAYER of the Internet.

To, co zamierzali zrobić i co robią (!) jest – z pewnego punktu widzenia – powtórzeniem procesu, który miał miejsce w połowie lat 90-tych: tworzą Internet, z tym że… od nowa. Sieć WWW zmieniła życie społeczeństwa na wielu płaszczyznach, jednak z pewnością nie na płaszczyźnie zaufania. Tymczasem Baird i Harmon – zaczęli właśnie od zaufania, opierając swój projekt o algorytm konsensusu rozproszonego. Pracę nad nim rozpoczął Leemon Baird w roku 2012, zakończył w 2015; nadał mu imię HASHGRAPH. Oficjalny dokument projektu, The Hashgraph Whitepaper, został opublikowany 31 maja 2016.

Czym jest algorytm opracowany przez Leemona Bairda?

Przy okazji omawiania mechanizmów osiągania konsensusu w sieci rozproszonej natknęliśmy się na tzw. BFT (Byzantine Fault Tolerance) czyli Tolerancja Błędu Bizantyjskiego. Ten mechanizm uzgadniania nazywany jest też VOTING (głosowanie), gdyż ma charakter decyzji większościowej: większość z mnogich komunikatów pojedynczego węzła jest jego decyzją, a większość spośród decyzji wszystkich węzłów biorących udział w uzgadnianiu – jest decyzją ostateczną, czyli konsensusem, na który zgadza się cała sieć).

Baird przerobił go na… VOTING WITHOUT VOTING (głosowanie bez głosowania).

Kilka lat temu wśród informatyków panowało dość powszechne przekonanie, że niemożliwe jest osiągnięcie naprawdę wysokiej wydajności i przepustowości systemu – z jednoczesnym zachowaniem jego bezpieczeństwa i niezawodności. Bywało, że Baird się z tym zgadzał, jednak co jakiś czas nurtowało go wrażenie, że przekonanie to jest – po prostu – błędne. Wtedy poszukiwał rozwiązania problemu, jednak poszukiwania te kończyły się porażką. Trwało to kilka lat. Wreszcie – w 2015. – nastąpił przełom. Oto jak Leemon Baird opowiada o swoim odkryciu w rozmowie, którą przeprowadził z nim Mike Maloney (wywiad odnajdziesz na YouTube: Hidden Secrets of Money – odc. 8):

Wszyscy po prostu do siebie mówimy. Jeśli do każdej z naszych wypowiedzi dołączylibyśmy mały okruszek informacji – każdy z nas mógłby mieć pełną historię tego, jak rozmawialiśmy ze sobą i w jakiej kolejności. Gdybym miał ten okruszek, wiedziałbym dokładnie, jakie informacje przepływały przez naszą społeczność. Wiedziałbym, co wiesz i wiedziałbym, kiedy się tego nauczyłeś. Wiedziałbym – co wiesz na temat tego, co wie Alicja i co wiesz na temat tego, co Alicja wie o tym, co wie Bob. I kiedy się tego nauczyli. Wiedziałbym tak wiele, że mógłbym wziąć jeden z tych wielkich, niepraktycznych i zbyt wolnych algorytmów głosowania i użyć go – pomijając samo głosowanie. Mógłbym powiedzieć: wiem, jak byś głosował, więc nie zawracaj sobie tym głowy. Będę udawał, że głosowałeś i od razu przejdę do wniosków.

To, co do siebie mówimy – to alegoria naszych ‘transakcji’, czyli wszystkiego, co robimy w sieci. A ten mały okruszek informacji, pozwalający zobaczyć tak niesamowitą ilość informacji – tę całą wielką historię ‘kto-co-kiedy’ – to właśnie Hashgraph. To on daje nam ‘darmowy konsensus’.

Czym dla Leemona Bairda jest Internet Przyszłości?

Podczas gdy inni gromadzą się wokół technologii DLT aby np. eliminować błędy oprogramowania, tworzyć kryptowaluty i smart kontrakty, sprawniej przechowywać dane – on chce czegoś innego: chce umożliwić ludziom współpracę.

Jego celem jest to, by każdy na ziemi mógł w każdej chwili „wykroić dla siebie kawałek cyberprzestrzeni – swój własny świat”, nie płacąc za to. Za darmo. I zaprosić do tego świata przyjaciół. Wtedy wszyscy oni mają wspólny świat. Każdy powinien być w stanie stworzyć ten wspólny świat, a w tym wspólnym – współdzielonym – świecie ty i ja powinniśmy być w stanie tworzyć dokumenty, tworzyć filmy, obiekty 3D, współpracować ze sobą, rozmawiać, współdziałać.

(Nazwa firmy stworzonej przez Mancea Harmona i rozwijającej projekt platformy HEDERA HASHGRAPH – brzmi Swirdls; powstała ze zlepka słów „shared worlds” – światy współdzielone).

Baird sądzi, że ludzie powinni ze sobą współdziałać w sposób, w którym nikt nie jest dyktatorem całego świata. Świat ten powinien być sprawiedliwy i uczciwy, a więc mieć zasady – choćby takie, że X nie może usunąć rzeczy, które stworzył Y; że uczestnicząc np. w elekcji prezydenta mamy pewność, że nikt nie ukradnie naszego głosu; że grając na giełdzie mamy pewność, że pierwszy BID zostanie dopasowany do pierwszego ASK.

Baird chce ogromnej prędkości (setki tysięcy transakcji na sekundę) i pełnego bezpieczeństwa. I prywatności – bez szpiegowania nawet w celach reklamowych. Nasze współdzielone światy mają być tylko nasze i żyć wyłącznie dla nas w naszych komputerach. Wszystkie z tych prywatnych światów będą mogły łączyć się ze sobą i zazębiać – ale jedynie tam (!), gdzie tylko my będziemy tego chcieć. Tylko my zdecydujemy – kogo obdarzymy zaufaniem. Od nas będzie zależeć, czy pozostaniemy w swoim małym, prywatnym cyberświecie, czy (i na jakich zasadach) dołączymy do któregoś z większych, publicznych.

Taka jest wizja Leemona Bairda; wierzy, że tak się stanie i że zmieni to nasze wyobrażenie o cyberprzestrzeni i o tym, czym jest Internet, czym są sieci, a nawet czym są komputery. Dzieci, które urodzą się i będą dorastać za 20 lat od dziś – nie będą już myśleć o witrynach internetowych i wiadomościach e-mail – jako o odrębnych rzeczach. Nie będą miały pojęcia o atakach hakerskich. Dla nich – oczywistością będzie Internet bezpłatny, szybki, bezpieczny, łatwy, niezawodny, godny zaufania i przyjazny.

**

Tyle wstępu.

Jeśli cię zaintrygowałem – już dzisiaj zapraszam na ciąg dalszy, za dwa tygodnie. A jest o czym pisać. Projekt HEDERA HASHGRAPH jest – w mojej opinii – tak różny od innych, tak niedoceniany i tak bagatelizowany – że po prostu muszę poświęcić mu więcej słów. Przy tym wszystkim – jest niesłychanie kontrowersyjny. No bo jak tu zaufać projektowi dwóch oficerów Akademii Sił Powietrznych USA? ‘Na stówę’ – chcą nas w coś wkręcić, no nie?

Od samego zarania jego waluta (HBAR) okrzyczana jest shitcoinem, mimo, że w porównaniu z BTC i ETH – zawsze bije je na głowę (np. średnia ilość transakcji na sekundę. BTC: 3+; ETH: 12+; HBAR: 10000+). Wiem, wiem, zaraz ktoś powie, że przecież ETH się rozwija, że nowe pomysły, że będzie szybciej, że to i tamto. OK, rozumiem – Vitalik Buterin się rozwija. Skąd jednak założenie, że Leemon Baird – w tym samym czasie – będzie stał w miejscu lub się cofał? 

Przecież HASHGRAPH startuje z punktu, do którego BLOCKCHAINy jeszcze nie dotarły.

CDN

Chatka Cryptodziadkacryptodziadekelementarz cryptodziadkahedera hashgraph
Komentarze (0)
Dodaj komentarz