Ostatnie wydarzenia w Chinach raz jeszcze wywołały panikę na rynku. Wcześniej Bank Ludowy Chin przeprowadził kontrole tamtejszych giełd kryptowalut na początku roku. Kurs załamał się, a obrót w Chinach drastycznie zmalał. Wtedy jednak Bitcoin nie był w pełni akceptowany w Japonii. Stało się to od 1 kwietnia tego roku i dzisiaj jesteśmy świadkami ucieczki inwestorów z Chin do Japonii.
Sytuacja w Chinach jest w dalszym ciągu niepewna. Temat regulacji chińskich giełd ciągnie się od stycznia. Co ciekawe już drugi raz poważne problemy i panika wybucha w newralgicznym punkcie kursu tj. przy bardzo wysokich poziomach. Pojawiają się nawet spekulacje, ze mogą to być celowe działania chińskich władz by wywołac panikę i kupić Bitcoiny taniej. Bardziej prawdopodobne jest jednak, że chiński rząd stara się zamknąć obywatelom wszelkie możliwości wypływu kapitału z kraju – Bitcoin działa przecież niezależnie od rządów.
Nie tak dawno temu świat obiegła informacja, że jedna z największych chińskich giełd kryptowalut wstrzymuje swoją działalność wraz z końcem września. Jednak nie tylko to było punktem zapalnym ostatnich gwałtownych spadków. Prezes JPMorgan publicznie nazwał Bitcoina oszustwem, porównując go do zjawiska gorszego niż bańka tulipanowa. Przyznał również, że zwolniłby każdego pracownika, który zajmowałby się Bitcoinem. Te dwa wydarzenia mocno oddziałały na wyobraźnię inwestorów – kapitalizacja całego rynku kryptowalut spadła o ok. 30%.
Jednakże na fali spadków zyskują giełdy w Japonii. Osobom, które dopiero zaczęły interesować się Bitcoinem warto przypomnieć, że od 1 kwietnia 2017 roku Bitcoin jest w pełni akceptowaną walutą. Ma status równy dolarowi, euro czy jenom japońskim, a bezpośrednio w Bitcoinach można zapłacić podatek czy też kupić samochód. Nic dziwnego zatem, że inwestorzy z pobliskich Chin przenoszą się do Japonii. Obrót Bitcoinem w jenach japońskich stanowił ponad połowę obrotu za ostatnie 24h. Jest to znaczny wzrost, gdyż do tej pory proporcje te kształtowały się na poziomie ok. 33% dla japońskiej waluty i ok. 33% dla dolara amerykańskiego. Dla porównania warto spojrzeć na nasz artykuł z 8 czerwca, w którym przedstawione zostały podobne statystyki. Chiński Juan odpowiadał za ok. 13% dziennego obrotu.
MW.