Złote rady szkoleniowców – słyszeli o nich niemal wszyscy. Bitcoin co najmniej po 100 000 USD. Amerykański dolar co najmniej 6 PLN. Co jeszcze wymyślili wróżbici i wichrzyciele? Odszukaliśmy ich archiwalne 'rekomendacje’. W drugiej części artykułu zapraszamy Czytelników do części bonusowej i wytypowanego przez nas do dzisiejszej publikacji 'eksperta w Trabancie’. Postanowiliśmy wymienić najbardziej żenujące wstawki i nietrafione cytaty zebrane z kilku wywiadów i źrodeł. Zaczynajmy!
Tania chińszczyzna i dolar po 6 PLN
Tak, Cezary Graf jest zdecydowanie jednym z 'tytanów’ pod względem rekomendacji. Dolar miał osiągnąć 6 PLN i co prawda wspiął się na historyczne szczyty ale znów bliżej mu do 4 PLN niż do 5 PLN! Nadal nie widać też katalizatora, który mógłby go wzmocnić. Cykl Fed powoli zbliża się do końca, a recesja w USA prawdopodobnie nie będzie czynnikiem pro-dolarowym. Niektóre 'tanie akcje chińskie spadły od czasu rekomendacji majątkowej Grafa o przeszło 70% i mimo blisko 30% odbicia na chińskiej giełdzie od początku roku, nadal toną w stratach. Cezary Graf nazwał gotówkę 'talonem dla biednych’. W tym samym czasie, gdy polecane przez Cezarego spółki notowały potężne spadki – gotówka znacznie lepiej sprawdziłaby się jako przechowujące wartość w czasie 'safe haven’ niż 'apetyczne Chiny’. Nie czujecie się skuszeni płatnymi, zamkniętymi webinarami na Placu Trzech Krzyży? My również nie.
Od czasu gdy Cezary Graf zamieścił tą prognozę (październik 2020), Nasdaq zakończył rajd do końca 2021 roku ale na poziomie… 16 000 pkt. Prognoza okazała się znakomitym antywskaźnikiem tego, co zrobił rynek. Za taki zbiór aforyzmów i złotych myśli ludzie płacili kilka czy kilkanaście tysięcy złotych. Jednego Grafowi nie można odmówić – do każdej swojej teorii potrafi dorobić scenariusz podszyty pozornie logicznie brzmiącą ideą i analizą. Na skuteczność przekłada się to zazwyczaj marnie. Dodatkowo Jego ruchy na rynku nie są także możliwe do weryfikacji.
Gotówka jest zła!
Złote myśli Phila Koniecznego – te również były, choć jego komentarze są najczęściej bardziej stonowane.
- Przy 47 000 USD brak podaży wielorybów (ok 1% spadku aktywów) i wyższe ceny prądu mogą napędzić ceny BTC
- Ponad 90% BTC zostało wydobytych więc spadków może nie być – coraz więcej instytucji, coraz więcej inwestorów
- Cykli może również nie być bo banki i instytucje mogą je zaburzyć swoimi zakupami
- „W co mają inwestorzy wychodzić gdy BTC kosztuje 47 000 USD? Do złota, ktore jest niemal niezmienne? Do dolara?” Od tego czasu Bitcoin spadł o blisko 60%, złoto wzrosło o ponad 10%, a dolar do złotówki stracil zaledwie kilka % przy czym w międzyczasie pozwolił wyciągnąć 'papierowy’ 20% zysk oraz nabyć taniejące aktywa po dyskontowych cenach. Ale przecież wszyscy wyznawcy tak zwanego Instytutu Kryptografii gardzą gotówką, drukowaną przez banki centralne!
- Czy Phil Konieczny jest także zaangażowany w 'pompowanie’ tokenów, by zostawić inwestorów z jak najgorętszym towarem w rękach? Linki dostępne tylko na ukrytym forum, a kursanci? W następnej kolejności. Oraz marketingowa machina sugerująca kolejną budowę piramidki finansowej z obietnicą latającego samochodu w tle? Instytut próbuje uczyć się od Roba Gryna?
Minimum socjalne
Według prognoz Kamila Gancarza, minimum socjalne za BTC miało zostać osiągnięte na poziomie 100 000 USD. Ostatecznie cenie zabrakło jeszcze mniej więcej 50%, by je pokonać. Dlaczego tak sądził? Ponieważ stwierdził, że skoro w poprzednich rynkach byka wskaźniki Glassnode zawsze odnotowywały fazę ekstremalnego przegrzania, to w 2022 taka faza jest konieczna by zakończyć hossę. Tak się jednak nie stało. Losowość i kaprys rynku zagrał na nosie Glassnode’owemu 'guru’. Dlaczego? Spróbujmy przybliżyć temat od mniej oczywistej strony. Ekstrapolacja to coś, na czym regularnie bazują wszyscy szkoleniowcy. Największym wrogiem ekstrapolacji są zdarzenia rzadkie, które choć rzeczywiście rzadkie są – na rynkach zdarzają się regularnie.
Teoria chaosu
Teoria chaosu opisuje mechanizmy tzw. nieliniowych układów dynamicznych. To funkcje w których niewielka wartość lub wielkość informacji wejściowej (mogą być to również działania) radykalnie zmieniają bieg rzeczy. Powodują nieprorporcjonalnie dużą reakcję całego układu. Do zobrazowania jej możę posłużyć powiedzenie 'kropla, która przelała czarę goryczy’. Wyobraźcie sobie, że budujecie z klocków olbrzymią wieżę, ta w końcu załamuje się po dołożeniu do niej jednego, niewielkiego obiektu. Abstrahując, idąc za Nicholasem Nassimem-Talebem polecamy w tym miejscu prace Briana Arthura, który pokazał w jaki sposób szczęśliwe 'przypadki’ mogą budować przewagę konkurencyjną firm (przypadkowo zawiązywane, pozytywne relacje między zarządami etc.) w sposób silniejszy niż robiłby to sam produkt.
Szybkie wprowadzenie 'skośności’
Polecamy Kamilowi Gancarzowi zapoznanie sie z tzw. procesem Polyi ponieważ dostrzegamy w nim znaczne podobieństwo do tego, w co 'bawią sie’ szkoleniowcy. Na koszt klientów oczywiście. Wyobraźmy sobie bęben, w którym jest jednakowa ilość białych i czarnych kul. Przed każdym losowaniem musicie zgadywać jaką kulę wyciągniecie. W tym modelu jednak prawdopodobieństwo wyciągnięcia kuli staje się funkcją poprzedniego wyniku (ekstrapolacja). Zatem wasz wynik jest zależny od tego czy w poprzedniej kolejce (powiedzmy cykle Bitcoina) odnieśliście sukces lub porażkę. Teoretyczna szansa na wygraną rośnie z kolejnymi wygranymi, a szansa na przegraną – z kolejnymi porażkami. Wraz z wynikami rośnie lub maleje wasza pewność siebie i zmienia się stosunek do ryzyka.
Łut szczęścia?
Symulacja Monte Carlo tego procesu skutkuje potężnym rozstrzałem wyników. Przeplatają się pozytywne passy oraz fatalne porażki. To właśnie skośność. Teraz wyobraźmy sobie, że pod bębnem siedzi dziecko, które przez dziurkę uzupełnia bęben kolejnymi kulami. Czy każdy 'pomyślny’ strzał w ruletce zwiększa prawdopodobieństwo wygranej? Nie. Ale w przypadky Polyi – oczywiście tak. Model narusza pojęcie niezależności – wynik losowania nie powinien zależeć i nie zależy od poprzedniego wyniku. Ekstrapolacja na rynkach finansowych ostatecznie prowadzi do porażki, a wpływ losowych wydarzeń rzadkich jest zbyt często pomijany. Pistolet Gancarza wystrzelił. Cykle Glassnode’a miały stanowić wartość prognostyczną.
Źródło i inspiracja: 'Zwiedzeni przez przypadek. Tajemnicza rola losowości w życiu i rynkowej grze’ Nassim Nicholas Taleb
Żelazny kapitał
Z Gancarzem zbudujesz 'żelazny kapitał’ rozmnożysz 31 000 zł do przeszło 2 milionów! Gancarz pokaże Ci 'krok po kroku by mieć szansę dojść’ (pozostawiamy dowolną interpretację). To jeszcze nic. Słynny analityk Glassnode’a zaprezentuje Ci swój modelowy portfel inwestycyjny. Aż kusi by sprawdzić, co w nim siedzi. W dodatku modelowy portfel inwestycyjny? Co znaczy modelowy? Podłączysz się pod fundusz Gancarza czy może zobaczysz jego wróżby z kresek i kolorowych świeczek? Oto słynny, rzekomo złożony i precyzyjny Gancarz Indicator. Poniżej CBBI Index – widzicie podobieństwo? Gancarz zaprezentował wskaźnik, skopiowany z CBBI Index…? To tak można? Może należy mu się statuetka Head of Research w Instytucie Kryptografii.
Obecny wskaźnik CBBI Index, na który składa się 9 wymienionych poniżej wskaźników on-chain BTC. Oto one. Przypadek?
Luna to świetny projekt a DoKwon – charyzmatyczny CEO!
Oto Kamil Jarzombek – przedstawiający się jako introwertyk, z aktywnym kanałem na YouTube i social mediach. Czy to nie brzmi jak oksymoron? Oczywiście, że brzmi. Kolejna maska, zakładana w celu pozyskania zaufania – charakterystyczne dla szkoleniowców. Wchodzimy w świat, gdzie liczą się pozory. Czego dowiemy się z tego 'gabinetu luster’?
- Jarzombek zainwestował głównie w Lunę, dlaczego? Ponieważ dostrzegł tam 'mrówczą pracę programistów’ i charyzmtycznego CEO (niedawno aresztowany w Czarnogórze)
- Kwestionował możliwość, że Luna/Terra była piramidą finansową (brak elementarnej wiedzy ekonomicznej – dał złapać się na technologiczne 'buzz words’ projektu, Anchor Protocol z podejrzanie wysokim yieldem nie budził podejrzeń – darmowe obiady istniały ale nie mogły istnieć w nieskończoność)
- Rzekomo został z 13% pozycji w Lunie i poniósł milionowe straty na implozji ekosystemu (czy ktoś wie, gdzie można to sprawdzić?)
- Finalnie przyznał się do błędu i faktu, że nie przewidział tego wydarzenia. Czy w podobny sposób tłumaczyliby się Konieczni, Gancarze i Rygielscy gdyby okazało się, że kolejnej hossy na BTC jednak nie będzie? Poniżej namiastka, jak mogłoby to wyglądać.
Może szkolenie?
Kamil Jarzombek wycenia swój kurs na 3470 PLN. W jego ramach poznacie jego strategię wyszukiwania wielorybów, która (jak twierdzi, nie przedstawiając żadnych dowodów) pozwoliła mu zarobić 7500% na Fantomie. Czy na pewno ta analiza mu pomogła? Czy osiągnął dzięki niej powtarzalne wyniki? A może 'miał rację, ale z niewłaściwego powodu’? Jarzombek bezwstydnie brnie dalej. W osobnym module chce prezentować NARZĘDZIA (tak, tak je nazywa), które sprawdzają ruchy 'smart money’ czyli instytucji lub dużych inwestorów zarządzających majątkiem. Większość z tych narzędzi dostępna jest z ułamek ceny kursu proponowanego przez Jarzombka.
Co więcej, Jarzombek przekazał, że wie w jaki sposób śledzić DOKŁADNE zagrania dwóch funduszy crypto, które w ostatnim roku wygenerowały 1500% zysków (miejmy nadzieje, że nie Alameda Research!). Jeśli jakakolwiek instytucja zarabia 1500% rocznie – prawdopodobieństwo jej załamania musi być znaczące. Wynika to z elementarnej zasady efektywności rynku. Kolejna opowieść z cyklu 'too good to be true’. Dodatkowo nasz Ekspert opowie o dwóch kryptowalutach, o których nigdy nie mówił (w tym o Lunie, o której właśnie powiedział w dalszej części tekstu). Gratis także rozmowa z anonimowym insiderem rynku crypto oraz odważna deklaracja 'pokażę co mam w portfelu inwestycyjnym i dlaczego’. Kupujecie?
Rollercoaster
Emocjonalny rollercoaster- może Jarzombek ma ukryte skłonności do hazardu? 21 letni chłopak zarobił 1,3 mln zł na crypto ale spłukał się do zera, wrócił i pomnożył kapitał x30 (nie jest jasne jaki był to kapitał ani o kim mowa). Lekcja od osoby, która zaczynała z Jarzombkiem ale nie trzymałą swoich ETH, które byłyby warte 6 mln USD (ale nie są). Rzeczywiście żenujący element, zaproszenie kolegi – takie przypadku mnożyć może niemal kazdy, kto siedzi w crypto. Jest też trochę historii o pokerze. To wszystko w promocyjnej cenie 3470 PLN. Po prostu niesamowite jakie kwoty ludzie płacą za kursy traderów-amatorów.
Mike Satoshi
Przedstawiający się jako crypto-entuzjasta, przewodniczący grupy Crypto-Naród. Nie jest jasne co dokładnie posiada w portfelu ani ile. W wywiadach pozuje na doświadczonego inwestora z sukcesami lecz ciężko przyznać by poza wiekiem cokolwiek innego wskazywało na jego rynkowe obycie. Powtarza slogany i puste hasła – poniżej zamieszczamy zbiór kilku cytatów, takich 'po polsku’.
- Jak masz 1000 zł i zrobisz z tego razy 100 to masz 100 tysięcy. Jak masz 10 000 zł to zrobisz 1 milion. Sory, ale Warren Buffet z Ciebie jeszcze nie jest
- 200% to nie jest rewelacyjny wynik! (swoją drogą, ciekawe jakie zwroty z portfolio osiągnął Satoshi – może 1019191014%?)
- 300% to świetny wynik bo osoby, które kupiły na szczycie bańki 2013, w szczycie paniki 2020 miały i trzymały – zarobiły i tak x3
- Jeśli sprawdzą się prognozy i BTC dojdzie do 100, może nawet do 200 tys. USD to przecież on nie spadnie 20 tys. USD tylko do 60 tys USD
- Nadal podtrzymuję swoją prognozę, że Bitcoin 'zrobi x10 lub x20′ poprzednie ATH (swoją drogą dość spory zakres predykcji – Mike Satoshi oczekiwał szczytu na poziomie 200 lub 400 tys. USD)
- Shiba Inu to nieudany klon Dogecoina. Dokupuje cały czas Cronos (CRO) i nie sprzedaję ani jednego (spadek z 0,71 USD na 0,058 USD w bessie)
- Doradca projektu Aligato – okrzykniętego żenująca nazwą 'polskiego Amazonu’, ostatecznie nie zakończył sukcesem nawet ICO
- Nie jest to pierwsza i z pewnością nie jest to ostatnia bańka na Bitcoinie (oby nie okazał się drugim Cramerem)
Zarabianie na kryptowalutach 'po polsku’
Oto sposób zarabiania na kryptowalutach, by Mike Satoshi. Transakcje? Inwestycje? Przede wszystkim reklama, szkolenia techniczne, wykłady i prelekcje, współpraca z projektami (na jakiej zasadzie, może promowania shillowanych projektów?). Co ktoś taki jak Mike Satoshii może mieć do powiedzenia, na prelekcjach? Wystarczy otworzyć pierwszy lepszy wywiad na YouTube by zrozumieć, że to człowiek który w świecie inwestycyjnym nie wyróżnia się niczym ponadprzeciętnym – poza popularnością. Naprawdę chcielibyśmy powiedzieć, że jego dotychczasowe wyniki mówią więcej pozytywnego o jego stanie świadomości inwestycyjnej. Być może nawet go bronią. Ale nie mamy takiej wiedzy. Tylko Mike Satoshi zna prawdę.
Przypadek Radosława Rygielskiego czyli nowa kariera Nikosia Dyzmy
Zacznijmy od pozornie niewinnego w machinie szkoleniowej kanału 'Ekspert w Bentley’u’. Jego nazwa sama w sobie zawiera sugestię hipnotyczną, przez którą uczestnicy widzą w gościach programu ekspertów. Ale kto dał im prawo by takmi się publicznie nazywali? Jakie kwalifikacje i osiągnięcia? Gdzie można znaleźć ich potwierdzenie? Czy przejażdżka w (prawdopodobnie wypożyczonym, choć i to nie ma znaczenia) Bentleyu czyni z każdego gościa kanału, eksperta? W oczach wielu żółtodziobów, łapiących się na grę pozorów – być może. To na nich żerują szkoleniowcy.
Oto Radek Rygielski legitymujący się kilka lat temu jako trader zarabiający trzy średnie krajowe (zaczynał od ostrożnych cyfr, jak na przyszłego szkoleniowca). Co znajdziemy w wywiadzie? Między innymi pytania zawierające już gotową odpowiedź! ’Radku, gdzie szukać ekspertów?’, 'Gdzie szukać, darmowej jakościowej wiedzy?’.Oczywiście po to by za chwilę płynnie przejść do samego fenomenu Rygielskiego, tradera o którym powinno się mówić na całym Wall Street! To wywiad, czy płatne lokowanie produktu?
Asymetryczna machina ryzyka
Rygielski twierdzi, że by dowiedzieć się jak dobry jest trader i szkoleniowiec wystarczy czytać jego analizy i zobaczyć jaką miały skuteczność. Ani słowa o możliwości śledzenia rachunku inwestycyjnego w czasie rzeczywistym. To niesłychana bzdura dzieki której chciał prawdopodobnie złapać kolejnych 'zwolenników’ do asymetrycznej machiny ryzyka. Tak określamy system w którym ryzykiem szkoleniowca jest nietrafna analiza, a ryzykiem jego wyznawcy – całkowita utrata kapitału. Nawet jeśli od czasu do czasu będzie tradował na żywo – trudno by tego nie robił. Powinien tworzyć pozory.
Od czasu do czasu nawet powinien stracić! Wówczas stanie się jeszcze bardziej 'ludzki’ dla swojego grona wyznawcow. Codziennie na rynkach traduje miliony ludzi i algorytmów. Jakakolwiek sesja live to nic nadzwyczajego. W poniższym wywiadze prowadzący i gość wyśmiewają łatwość sposobu 'obejścia prawa’. By uniknąć odpowiedzialności w każdej z analiz wystarczy przecież dodać, że nie jest rekomendacją inwestycyjną. Może czas popracować nad zaostrzeniem przepisów? Obecnie ułatwiają działalność hohsztaplerom i wichrzycielom.
Nieoszlifowany diament?
Rygielski prawdopodobnie znalazł świętego Graala tradingu, którego przed nim nie znalazł nikt. Próbuje przekonać ludzi, że dzięki tradingowi pomnożą swój majątek. Zamiast przedstawiać trading jako formę, ekstremalnie ryzykownego hazardu, Rygielski przedstawia ją jako coś 'czego można się uczyć’. Najlepiej razem z nim i z jego kursów. W wywiadzie powyżej podkreślał, że uderzył w szklany sufit i nie jest w stanie przebić się powyżej pułapu trzech krajowych zarabiając na rynku finansowym. Powinien publicznie podziękować wszystkim tym, którzy pomogli mu ją przełamać. Jak? Płacąc kilka tysięcy złotych za kursy.
Problem w tym, że kształtowana przez miliony zmiennych losowych przyszłość, zwłaszcza w krótkim horyzoncie czasowym nie może być znana, zatem wszystko opiera się na dystrybucji prawdopodobieństwa. Przy czym prawdoppdobieństwo nie może być mylone z ostatecznym wynikiem. Ani jeden przypadek (choćby było ich milion), potwierdzający działanie jakiejkolwiek teorii w przeszłości, nie uprawnia do deterministycznych stwierdzeń (ekstrapolacja). Tylko jeden przypadek odwrotny wystarczy by obalić całą teorię (Karl Popper i koncepcja czarnego łabędzia wyłożona obszerniej przez Taleba).
Radek Rygielski prawdę Ci powie
Jak więc sobie radzić z niepewnością i losowością? Rygielski na pewno coś na ten temat ma do powiedzenia. Pod filmikiem się o tym przekonamy. Trener osobisty, motywacyjne treści, niesłychana wiedza i doświadczenie życiowe. Taki obraz wyłania się z filmu poniżej. Niewiedzieć czemu szkoleniowcy spod znaku Instytutu Kryptografii zupełnie podobnie do sekty często wykraczają poza treści związane z inwestycjami. Czy to przejaw 'kultury korporacyjnej’? Dzięki zawodowej działalności szkoleniowej RR wszedł w nowe role. Poniższy film doskonale obrazuje jakim profesjonalistą stał się Radek. Będzie wam doradzał. Jako człowiek sukcesu, w którego zmienił się nim go osiągnął. Na kanapie pożyczonego Bentleya. Kupujecie jego rady? A może chcecie razem z nim zarobić fortunę? Ma skuteczność rzędu 70%!
Zwiedzony przez przypadek
Zagadnieniom związanym z losowością i ryzykiem poświęcony został kawał pracy największych mózgów matematycznych. Do zagadnienia siadali i wciąż siadają także różnego kalibru analitycy rynków finansowych. Wall Street nie jest nawet pewne czy metoda Monte Carlo (stworzona przed wojną przez reprezentanta matematycznej szkoły lwowskiej, Stanisława Ulama) ostatecznie jest dość wydajnym instrumentem, pomocnym w szacowaniu prawdopodobieństwa skomplikowanych biegów zdarzeń zależnych od tysięcy losowych zmiennych. Nawet modele AI nie radzą sobie z zagadnieniem losowości. Ale Radek Rygielski nie wierzy w losowość! Jej na rynku nie ma. A przynajmniej nie, jeśli inwestujecie razem z nim. Ponieważ on wie co robią duże instytucje i algorytmy! To papka, która naprawdę jest w stanie przekonać wielu początkujących. Radek widzi rynek jako usystematyzowane środowisko. Może systematyzuje je zniesieniami Fibonacciego albo inną formacją wyrwigrosza?
Long Term Capital czyli lekcja dla 'szkoleniowców’
Wspomnijmy z tej okazji kryzys rosyjski 1998 roku i feralny upadek funduszu Long Term Capital. Wall Street wiązało z nim wielkie nadzieje. Tracić mogli wszyscy, ale nie on! Założony przez byłego wiceprezesa i szefa działu obligacji w Salomon Brothers, Johna Meriwethera. Członkowie zarządu? Nobliści z 1997 roku, Myron Scholes i Robert C. Merton. Otrzymali Nobla z ekonomii dzięki modelowi dynamiki finansowej Black-Merton-Scholes. W pierwszym roku działalności fundusz odnotował 21% stopę zwrotu, w drugim szawrotne 43%, 41% w trzecim roku a w1998 zbankrutował z powodu nieprzewidywalnych wydarzeń na rynku rosyjskim i azjatyckim. Rozwiązano go w 2000 roku. Losowość pogrążyła fundusz zarządzany przez algorytmy i noblistów związanych z Wall Street ale Radek Rygielski nie wierzy w losowość! Tylko kto pociągnie go do odpowiedzialności za publikację takich intelektualnych wynurzeń?
Podsumowanie
Szkoleniowcy są, byli i będą. Kluczowe wnioski, jakie płyną z tego artykułu to szukanie sprawdzonych, najlepiej anglojęzycznych źródeł wiedzy o historii i działaniu rynków finansowych. Im więcej wyświetleń, tym jakość fachowych treści zwykle niższa, choć nie warto popadać w skrajności. Najlepiej słuchać tych, którzy zarobili w życiu fortunę na rynku będąc świadomymi ryzyka, które ponosili. Warto także pochylić się nad zagadnieniem losowości by szukać rozwiązań ograniczających ekspozycję na ryzyko.
- Historia 'złotych myśli i porad inwestycyjnych’ szkoleniowców obnaża ich słabości, która skrzętnie ukrywają m.in. poprzez usuwanie starych lub nieaktualnych wpisów. Niektóre treści naprawdę źle się zestarzały;
- Nikt nie powinien dać sobie wmówić, że gotówka jest nic nie warta. Szkoleniowcy mówią tak, by umożliwić jej transfer. Oczywiście z Twojego portfela. Gotówka jest wszystkim – od narzedzia pozwalającego 'upolować okazję’ po powszechny, płynny środek wymiany;
- Od momentu szczytu cenowego BTC jesienią 2021, amerykański dolar umocnił się do złotego o 5%. Bitcoin spadł w tym czasie o blisko 65%, a większość altcoinów o blisko 90%. Wówczas guru sekty szkoleniowej, Phil Konieczny wyśmiewał pieniądz fiducjarny, a w ślad za nim brednie powtarzało stado potakiwaczy i zwiedzionych kuglarskimi sztuczkami;
- Problem moralny – szkoleniowcy redukują ryzyko, kosztem asymetrycznie wysokiego ryzyka strat własnych klientów. W najgorszym przypadku stworzą nietrafioną analizę, ale obronią się. W najgorszym przypadku, gdy analizy będą błędne – stracą klientów i zamkną działalność. Może wrócą po ew. 'rebrandingu’. Sytuacja przypomina trochę dyskutowane w USA regulacyjne gwarancje wszystkich depozytów w bankach. Czy bank nie podejmowałby wówczas skrajnie ryzykownych ruchów wykorzystując środki własnych klientów wiedziąc, że wszyscy deponenci i tak zostaną spłaceni? Jak wpłynęłoby to na jego zarządzanie? Jak na rynki finansowe? Prawdopodobnie mielibyśmy okres dynamicznej ekspansji, a następnie implozję i upadek – patrz przypadek SVB;
- Jeśli coś brzmi jak zbyt piękne by było prawdziwe, prawdopodobnie właśnie takie jest
Może Cię zainteresuje: