Finney | Dowód pracy (proof of work: historia prawdziwa)

To nie jest kolejny, sztampowy tekst o tym, kim był Hal Finney. To tekst o tym, jak powstawał Bitcoin. Poznacie fascynujące momenty z pracy jednego z najwybitniejszych Cypherpunków. Usłyszycie odpowiedzi na kluczowe pytania odnośnie decentralizacji Bitcoina, jego wartości, energochłonności i podaży. Dowiecie się o wielu kwestiach, o których mogliście – jak do tej pory – nigdy nie słyszeć. Zapraszamy do lektury!

Phil Zimmerman (twórca PGP) nazwał niegdyś Hala Finney’a „Panem Rogersem kryptografii”. Finney znany był ze swojej pogody ducha i motywującego innych oddziaływania. Był pozytywnie nastawiony do życia nawet wtedy, gdy stwardnienie zanikowe boczne (ALS) sparaliżowało całe jego ciało. Hal Finney zmarł 28 sierpnia 2014 roku.

Zimmermann wspomina Finney’a od 53 minuty filmu:)

„Kolejny etap (r)ewolucji

W latach 80-tych Hal Finney – młody absolwent California Institute of Technology – pracował w startupie zajmującym się projektowaniem gier komputerowych. Jego naturalny optymizm pozwolił mu wpasować się w filozofię Extropian. Ten kalifornijski ruch techno-libertariański czerpał wiele inspiracji z myśli austriackich ekonomistów i libertariańskich autorów. Extropianie przyjmowali nanotechnologię, sztuczną inteligencję, podróże kosmiczne i inne futurystyczne technologie jako właśnie te narzędzia, które mają skierować ludzkość na kolejny etap ewolucji. Przedstawiciele ruchu wierzyli, że gdyby nauka i innowacje mogły rozwijać się bez ingerencji rządu, życie wieczne i inne transhumanistyczne cele byłyby w zasięgu ręki.

Finney lubił działać w otoczeniu najnowocześniejszej technologii. Kiedy na początku lat 90 Internet stał się po raz pierwszy publicznie dostępny, Hal natychmiast zaczął eksplorować World Wide Web i wszelkie zakątki nowej, informacyjnej autostrady. Bardzo szybko rozpoznał rewolucyjny potencjał tkwiący w powstającej sieci. Wiedział, że za pośrednictwem tego medium ludzkość po raz pierwszy w historii może połączyć się ze sobą na całym świecie, niezależnie od odległości geograficznych, różnic kulturowych czy granic.

Ten medal miał jednak drugą stronę. Finney, dobrze zorientowany w kompromisach projektowych prezentowanych przez Internet, wiedział, że cyberprzestrzeń oferuje nie tylko nowe ekscytujące możliwości, ale także potencjalne ryzyko. W miarę postępującej cyfryzacji komunikacji, wszelkie rozmowy były zagrożone podsłuchem czy monitorowaniem. Finney zdawał sobie sprawę, że globalna sieć może stać się zagrożeniem dla wolności człowieka.

Zagrożenie to dotyczyło nie tylko zwykłej komunikacji. Finney już wówczas spodziewał się, że będzie to dotyczyć również transakcji finansowych. Było nie było, w świecie postępującej cyfryzacji wystarczył moment, aby pieniądze także pojawiły się w tej właśnie formie. Hal Finney obawiał się, że anonimowe płatności mogą stać się przeszłością.

„Można by stworzyć dokumentację, która śledziłaby wzorce wydatków każdego z nas”wyjaśnił Finney w eseju z 1993 roku. „Już teraz, kiedy zamawiam coś przez telefon lub elektronicznie za pomocą karty Visa, zapisywane są dokładnie informacje o tym, ile i gdzie wydałem środków. W miarę upływu czasu, w ten sam sposób będzie można dokonywać większej liczby transakcji, a wynikiem netto powyższego może być duża utrata prywatności”.

Finney doszedł do wniosku, że Internet potrzebuje niemożliwej do wykrycia formy pieniądza, umożliwiającej anonimowe transakcje. Internet potrzebował cyfrowej gotówki.

Narodziny „cyfrowej gotówki”

Hal Finney zabrał się do pracy.

„Wydało mi się to takie oczywiste” – napisał później. „Tutaj mamy do czynienia z problemami utraty prywatności, postępującej komputeryzacji, ogromnych baz danych, większej centralizacji – a [David] Chaum oferuje zupełnie inny kierunek, w którym władzę oddaje w ręce jednostek, a nie rządów i korporacji . Komputer może służyć jako narzędzie do wyzwalania i ochrony ludzi, a nie do kontrolowania ich”.

fragment wiadomości mailowej z listy mailingowej cypherpunków dotyczacej remailerów (zobacz tutaj) z 15 listopada 1992 roku; źródło: tutaj

Przed Finney’em był zatem jeszcze ktoś, kto był zdolny przewidzieć podobne problemy i wyzwania. Tym kimś był oczywiście David Chaum – kryptograf – który wymyślił projekt cyfrowej gotówki, zwany eCash. Co więcej, Chaum założył firmę DigiCash, aby taki system wprowadzić w życie. Zaprojektowany jako warstwa prywatności dla istniejących walut – dolarów, euro, jenów – plan polegał na sprzedaży tej technologii bankom.

Więcej informacji na ten temat znajdziesz tutaj:

Finney zaczął promować projekt Chauma wśród swojego najbliższego otoczenia. Napisał siedmiostronicowe wyjaśnienie sprawy dla Extropy, magazynu będącego sercem ruchu, w którym się obracał.

„Kryptografia może stworzyć świat, w którym ludzie mają kontrolę nad informacjami o sobie, nie dlatego, że rząd przyznał im taką kontrolę, ale dlatego, że tylko oni posiadają klucze kryptograficzne do ujawnienia tych informacji” – napisał. „To jest świat, nad którym pracujemy”.

„Cypherpunki piszą kod”

Mniej więcej w tym samym czasie, w 1992 roku, Finney otrzymał zaproszenie do współpracy od swojego towarzysza Tima Maya. Wraz z niektórymi zorientowanymi na technologię i prywatność przyjaciółmi z Bay Area, w tym byłym pracownikiem DigiCash, Ericem Hughesem, May gromadził grupę hakerów, informatyków i kryptografów, aby pracować nad zwiekszeniem prywatności w Internecie, wykorzystując potencjał kryptografii.

Grupa określała siebie mianem Cypherpunków. Jej ulubionym narzędziem było oprogramowanie, które deklarowała tworzyć i rozpowszechniać. „Cypherpunki piszą kod” – to było niejako ich hasło.

Finney pisał kod. Był odpowiedzialny za niektóre wczesne sukcesy grupy. Wraz z Hughesem opracował i uruchomił pierwszy remailer: serwer, który przekazywał anonimowo wiadomości e-mail, aby pomóc ludziom komunikować się bardziej prywatnie.

Kiedy Zimmerman wypuścił PGP, Finney stał się wiodącym propagatorem projektu. W ramach nagłośnienia sukcesu zorganizował również konkurs na złamanie szyfrowania SSL firmy Netscape, co udało się jego kolegom z grona cypherpunków: Ianowi Goldbergowi i Davidowi Wagnerowi. Warto wspomnieć, że Finney współpracował w tym czasie z inną, arcyciekawą postacią – Lenem Sassamanaem. Jego historię możecie przeczytać tutaj:

Głównym obiektem zainteresowaniem Finneya była jednak zawsze „cyfrowa gotówka”. Kiedy na liście mailingowej Cypherpunków pojawiły się alternatywne propozycje gotówki elektronicznej, noszące nazwy takie jak Magic Cash, Brands Cash lub TrustBucks, Finney zawsze chętnie je przeglądał. Koncentrując się w szczególności na funkcjach prywatności, często wyjaśniał innym Cypherpunkom, jak działają różne systemy, pomagając im zrozumieć możliwości i ograniczenia różnych rozwiazań. Zawsze, gdy ten temat pojawiał się w rozmowie, Finney był zawsze dostępny, aby przedłożyć swoje konstruktywne spostrzeżenia.

Hashcash i Proof of Work (Dowód Pracy)

Jednym z projektów, który zainteresował Hala Finney’a w sposób szczególny, była propozycja z 1997 roku, której autorem był Adam Back.

Hashcash – bo takie właśnie miano nosił ów projekt – wykorzystywał system „proof of work” do generowania czegoś podobnego do znaczków pocztowych, jako rozwiązania do zwalczania spamu.

Jak to miało działać?

Powiedzmy, że przed wysłaniem jakiejkolwiek wiadomości e-mail, użytkownik Hashcash musiałby wygenerować hash (pozornie losowy ciąg liczb) przy użyciu części wiadomości e-mail i dodatkowych danych i wysłać ten hash wraz z wiadomością e-mail do odbiorcy. Odbiorca zaakceptowałby wiadomość e-mail tylko wtedy, gdy zawierałaby „prawidłowy” skrót, w przeciwnym razie e-mail zostałby odesłany.

Sztuczka polegała na tym, że jako prawidłowy uznawany był jedynie określony podzbiór potencjalnych haszy. Oznaczało to, że użytkownicy musieli poświęcić trochę mocy obliczeniowej – w istocie energii – aby wygenerować Hashcash. Było to trywialne dla zwykłego użytkownika wysyłającego prostą wiadomość e-mail; kosztowałoby to kilka sekund obliczeń. Gdyby jednak spamer chciał wysłać miliony e-maili jednocześnie, zapotrzebowanie na energię potrzebne do znalezienia wszystkich wymaganych, prawidłowych skrótów dla każdego z milionów e-maili sumowałoby się dość szybko, czyniąc spam całkowicie nieopłacalnym.

Propozycja Backa mogłaby funkcjonować jako rodzaj przesyłki pocztowej, ale tak naprawdę nie miała działać jako pełnoprawna waluta. Co najważniejsze, każdy dowód pracy jednoznacznie odpowiadał konkretnemu e-mailowi, co oznaczało, że odbiorca Hashcash nie mógł ponownie wydać tego samego dowodu pracy w innym miejscu.

Mimo to Cypherpunki szybko zorientowali się, że Hashcash oferuje coś bardzo interesującego. Proof of work wprowadził cyfrową reprezentację rzadkiego zasobu w świecie rzeczywistym: energii. A ponieważ niedobór jest jedną z podstawowych własności pieniądza, Back i spółka uznali, że dowód pracy może potencjalnie służyć jako podstawa dla zupełnie nowego rodzaju waluty: cyfrowej gotówki, która w ogóle nie wymagałaby udziału banków.

W następnych latach, na proof of work oparły się tak naprawdę dwie znaczące propozycje: Bit Gold Nicka Szabo i B-Money Wei Dai. Choć obydwa były ciekawymi konstrukcjami, to wciąż miały pewne wady, dla których proponowane rozwiązania były złożone i nie do końca przemyślane. Prawdopodobnie po części z tego powodu żadna z propozycji nie została nigdy wdrożona.

W międzyczasie DigiCash nie zdołał przekształcić Ecash w sukces. Nie potrafiono poradzić sobie z problemem wyłączenia pośrednika z łańcucha transakcji. Aby system działał, potrzebny był bank. Firma Davida Chauma – uważana początkowo przez pionierów internetu w latach 90 za gorący nowy startup – ostatecznie ogłosiła upadłość przed końcem dekady.

RPOW

Optymista Hal Finney nie zamierzał się poddać.

W 2004 roku, mniej więcej dekadę po tym, jak po raz pierwszy zaczął promować gotówkę elektroniczną w kręgach Extropian, Finney zaproponował własny system cyfrowej waluty: Reusable Proofs of Work (RPOW). Jakkolwiek w pewnej mierze uproszczony, pomysł czerpał inspirację z Bit Gold i korzystał z systemu proof-of-work Hashcash do generowania waluty.

„Badacz kwestii bezpieczeństwa, Nick Szabo, ukuł termin bit gold, aby odnieść się do podobnej koncepcji tokenów, które z natury reprezentują pewien poziom wysiłku” – można było przeczytać na zarchiwizowanej już stronie Finney’a poświęconej RPOW.

I dalej:

„Koncepcja Nicka jest bardziej złożona niż prosty system RPOW, ale pewne jego spostrzeżenie ma zastosowanie: pod pewnymi względami można uznać, że token RPOW ma właściwości rzadkiej substancji, takiej jak złoto. Wydobywanie i bicie złotych monet wymaga wysiłku i kosztów, przez co są one z natury rzadkością”.

Tam, gdzie Szabo i Dai powstrzymali się przed wdrożeniem swoich propozycji gotówki cyfrowej w oprogramowaniu, Finney tak naprawdę stworzył prototyp RPOW. Zaprosił ludzi do wypróbowania systemu, reklamując elektroniczne pieniądze na prostej niebiesko-zielonej stronie z logo RPOW w iście komiksowym stylu:


Na potrzeby prototypu Finney skonfigurował serwer RPOW z oprogramowaniem open source. Serwer działał jako mennica, w której wydawano nowe tokeny RPOW. Sprawdzał również, czy konkretne tokeny nie były wydawane kilkukrotnie (problem double-spendingu).

Jak miało to działać?

Przyjmijmy, że Alicja chciała wygenerować token RPOW. Najpierw połączyłaby się z serwerem Finneya, potencjalnie przez Tor, aby zapewnić optymalną prywatność. Alice pobierałaby wtedy pewne dane unikalne dla serwera i siebie i zaczynała haszować je, aż znalazłaby ważny dowód pracy. Następnie, wysłałaby ten dowód pracy na serwer, który sprawdziłby jego poprawność. Jeśli okazałby się prawidłowy, serwer utworzyłby unikalny token RPOW i wysłał ​​go w zamian do Alicji. Serwer przechowywałby również kopię tokena w lokalnej bazie danych.

Kiedy Alicja chciałaby wydać token RPOW, po prostu wysłałaby go do zamierzonego odbiorcy – Boba, aby – przykładowo – pobrać od niego plik MP3. Z technicznego punktu widzenia, dla systemu RPOW nie miało znaczenia, w jaki sposób token zostanie wysłany, o ile będzie istniała pewność, że dotrze on do Boba i nikt inny go nie przechwyci.

W chwili, gdy Bob otrzymałby token RPOW, musiałby sprawdzić jego ważność i upewnić się, że nie został dwukrotnie wydany. Aby to zrobić, natychmiast przekazałby token do serwera RPOW, gdzie stosowne oprogramowanie sprawdzało, czy znajduje się w wewnętrznej bazie danych i czy nie został jeszcze wydany. Po pozytywnym wyniku takiego sprawdzenia, serwer potwierdziłby to Bobowi, a ten mógłby wysłać Alicji wspomniany plik MP3. Następnie serwer oznaczyłby token RPOW jako wykorzystany, uznając go za niezdatny do ponownego wykorzystania w przyszłości.

Na koniec, utworzyłby nowy token RPOW, wysłał ​​go do Boba i umieścił ten nowy token w swojej wewnętrznej bazie danych. Bob mógłby potem ponownie wydać ten nowy token, powtarzając wyszczególnone kroki procesu. W ten właśnie sposób, tokeny reprezentujące pojedynczy proof of work mogłyby nadal krążyć w obiegu przez nieokreślony czas. W rzeczywistości był to „dowód pracy wielokrotnego użytku” (Reusable Proof of Work).

Implikacje RPOW

Opisany dotychczas system działałby dobrze. Wymagałby jednak zaufania do operatora serwera RPOW: w tym przypadku Finney’a. Twórca mógł dostosować oprogramowanie RPOW według własnej woli i na przykład bić dla siebie tokeny RPOW bez przedstawiania jakichkolwiek dowodów pracy. Mógłby również wydawać kilkukrotnie te same tokeny, pozostając przez nikogo niezauważonym.

Hal Finney nie chciał, aby działało to w ten sposób. Dlatego też serwer RPOW musiał mieć specjalną właściwość. Jako główna innowacja systemu, serwer RPOW był hostowany na bezpiecznym komponencie sprzętowym IBM 4758. Pozwoliło to na osiągnięcie czegoś, co nazywa się „zaufanym przetwarzaniem” (ang. trusted computing).

Krótko mówiąc, sprzęt zabezpieczający przed manipulacją zawierał klucz prywatny osadzony przez IBM, do którego nikt – nawet właściciel bezpiecznego komponentu sprzętowego (w tym przypadku Finney) – nie mógł uzyskać dostępu. Używając mechanizmu „zdalnego poświadczania”, klucz prywatny mógł wygenerować certyfikat stwierdzający, jakie oprogramowanie jest uruchomione na bezpiecznym komponencie sprzętowym. Dzięki temu certyfikatowi każdy, kto byłby połączony z serwerem, mógłby sprawdzić, czy bezpieczny komponent sprzętowy działa w zgodzie z otwartym kodem RPOW.

System RPOW został zaprojektowany w jednym, nadrzędnym celu: uniemożliwić każdemu, nawet właścicielowi serwera RPOW, nawet twórcy oprogramowania RPOW, możliwość łamania zasad systemu i fałszowania tokenów RPOW” wyjaśnił Finney w swoim serwisie. „Bez takiej gwarancji tokeny RPOW nie reprezentowałyby wiarygodnie pracy wykonanej w celu ich stworzenia. Tokeny, które można sfałszować, przypominałyby bardziej papierowe pieniądze niż cyfrowe złoto.”

Kwestia centralizacji

RPOW działało, ale Hal Finney wiedział, że ta uproszczona wersja Bit Gold wciąż ma swoje ograniczenia.

Po pierwsze, prototyp pozostawał uzależniony centralnego serwera. Dzięki otwartemu kodowi i zaufanemu komputerowi nie dało to bynajmniej Finneyowi niekontrolowanej władzy nad systemem – aczkolwiek być może jakiś nieuczciwy pracownik IBM mógłby wyrządzić pewne szkody. Bardziej realistycznym problemem było jednak to, że Finney mógł na przykład całkowicie wyłączyć serwer lub zostać do tego zmuszony. To natychmiast uczyniłoby wszystkie tokeny RPOW bezużytecznymi.

Ale jeszcze większym problemem było prawdopodobnie to, że tokeny podlegałyby pewnej formie inflacji. Jeśli moc obliczeniowa miała – jak zakładał Finney – stawać się w miarę upływu czasu coraz tańsza – o wiele łatwiej można by wówczas było generować nowe tokeny.

„Jeśli prawo Moore’a nadal będzie obowiązywać, koszt stworzenia tokena proof of work będzie spadać w stałym, wykładniczym tempie” napisał Finney na stronie projektu. „Pamiętajcie, że to nie jest pieniądz i nie ma być trwałym środkiem przechowywania wartości, ale raczej łatwą do wymiany reprezentacją wysiłku komputerowego”.

Twórca RPOW uznał swój elektroniczny system gotówkowy za bardziej zgodny z propozycją Hashcash Adama Backa. Chociaż proof of work mógł być teraz „ponownie wykorzystany”, tokeny nadal miały głównie funkcjonować jako coś w rodzaju formy cyfrowej przesyłki, a nie jako pełnoprawny rodzaj pieniądza. Użytkownicy mogliby wykorzystać ten system do przeciwdziałania spamowi, wykorzystać go do wyrównywania zachęt w sieci wymiany plików, a może nawet bawić się nim jako tokenami do pokera w grze w pokera peer-to-peer, ale tokeny RPOW nie były przydatne w kwestiach budowania większej wartości.

Tam, gdzie Szabo i Dai próbowali rozwiązać problem inflacji za pomocą warstw dodatkowej złożoności, Finney po prostu zaakceptował inflację. To znacznie uprościło projekt RPOW, ale może być również powodem, dla którego RPOW nigdy się nie pojawił. Bez zachęty finansowej do przechowywania tokenów RPOW, nie było powodu, aby akceptować je jako płatność. A ponieważ nikt nie przyjmował tokenów jako formy zapłaty nie było nikogo, kto mógłby je wydać. To zaś oznaczało z kolei to, że ​​nie było powodu, aby ktokolwiek akceptował je jako formę zapłaty… i tak dalej.

Satoshi Nakamoto

W październiku 2008 roku Finney otrzymał wiadomość e-mail za pośrednictwem listy mailingowej Cryptography. Lista ta była powszechnie uważana za duchowego następcę listy mailingowej Cypherpunków. W tym e-mailu, niejaki Satoshi Nakamoto zaproponował nowy rodzaj elektronicznej gotówki: Bitcoin. Podobnie jak RPOW, Bitcoin był oparty na systemie proof-of-work Hashcash, ale w przeciwieństwie do RPOW, jego działanie nie było uzależnione od żadnego centralnego serwera.

mail Satoshiego Nakamoto do Hala Finneya; źródło: tutaj

Choć innowacyjny, Bitcoin nie został od razu przyjęty z dużym entuzjazmem. Większość weteranów Cypherpunk na liście mailingowej Cryptography widziała już wiele eksperymentów z gotówką elektroniczną, które nie odnotowywały żadnych sukcesów. Pojawiły się również istotne obawy dotyczące nowej propozycji: transakcje w Bitcoin nie były natychmiastowe, przeciwnicy dysponujący dużą mocą obliczeniową mogli pokonać system, a rozwiązanie nie wydawało się zbyt skalowalne.

Optymista Finney postanowił skupić się na pozytywach…

„Bitcoin wydaje się być bardzo obiecującym pomysłem” odpowiedział. „Podoba mi się pomysł oparcia bezpieczeństwa na założeniu, że moc procesora uczciwych uczestników przewyższa moc procesora atakującego. […] Myślę też, że istnieje potencjalna wartość w postaci niemożliwego do podrobienia tokena, którego tempo produkcji jest przewidywalne i na które skorumpowane strony nie mogą wpływać”.

Finney uznał, że Bitcoin rozwiązał w swej istocie bardzo duży problem. Nakamoto wymyślił, jak ograniczyć emisję nowej waluty. Tam, gdzie tokeny RPOW stały się łatwiejsze do wygenerowania, ponieważ moc obliczeniowa z czasem stała się tańsza, Bitcoin miałby stały harmonogram emisji. Do generowania nowych tokenów nadal byłby wykorzystywany proof of work, ale sprytny algorytm dostrajania trudności zapewnił, że zwiększona moc obliczeniowa utrudni znalezienie nowych tokenów.

Zaledwie kilka miesięcy po umieszczeniu propozycji na liście mailingowej Cryptography, anionimowy autor manifestu Bitcoina podał aktualny kod wraz z harmonogramem emisji tokenów. Ponieważ z czasem wydobywane byłoby coraz mniej nowych monet, całkowita podaż ostatecznie wyrównałaby się: nigdy nie byłoby więcej niż 21 milionów bitcoinów.

reakcja Hala Finneya na informację o uruchomieniu Bitcoin; źródło: tutaj

Finney wiedział, że ma to kolosalne znaczenie…

„Jednym z bezpośrednich problemów z każdą nową walutą jest to, jak ją wycenić. Ignorując nawet praktyczny problem, żewłaściwie nikt z początku nie będzie jej używał, nadal istnieje trudność w sformułowaniu rozsądnego argumentu na rzecz konkretnej – niezerowej wartości monet”– napisał dalej Finney w tym samym mailu.

„[…] wyobraź sobie, że Bitcoin odnosi sukces i staje się dominującym systemem płatności używanym na całym świecie. Całkowita wartość waluty powinna być wówczas równa łącznej wartości całego bogactwa świata. Aktualne szacunki całkowitego majątku gospodarstw domowych na świecie, które znalazłem, wahają się od 100 bilionów do 300 bilionów dolarów. Przy 20 milionach monet każda moneta ma wartość około 10 milionów dolarów”.

„[…] możliwość generowania monet dzisiaj, przy kilku centach czasu obliczeniowego może być całkiem dobrym zakładem, z potencjałem wypłaty około 100 milionów do 1! Nawet jeśli szanse na tak wysoki sukces Bitcoina są niewielkie, czy naprawdę maja one stosunek 100 milionów do jednego? Kwestia do przemyślenia…”

Finney doszedł do wniosku, że tokeny mogą mieć wartość, nawet jeśli na początku byłaby to wyłącznie wartość spekulacyjna. Może to stanowić zachętę dla ludzi do wydobywania, zatrzymywania i oczywiście przyjmowania jako zapłata. Bitcoin zaoferował rozwiązanie problemu, z którym RPOW nie był w stanie dać sobie rady. Kiedy Bitcoin wystartował na początku 2009 roku, Finney był jednym z pierwszych górników w sieci i – pomagając Satoshiemu Nakamoto – stał się pierwszą osobą na świecie, która otrzymała kryptowalutę od samego twórcy systemu.

Kwestia wyceny bitcoinów zrodziła się w bardzo naturalny sposób. Przeczytajcie:

ALS

Później tego samego roku u Finneya zdiagnozowano ALS. Cypherpunk nie pozwolił jednak żeby choroba go przygnębiła. Spędzając ostatni etap swojego życia jako osoba sparaliżowana, przykuta do wózka inwalidzkiego i zależna od pomocy w oddychaniu, korzystał z oprogramowania do śledzenia ruchu gałek ocznych, aby kontynuować pisanie kodu Bitcoin. „Nadal uwielbiam programować. Wyznacza mi to cele do zrealizowania”napisał Finney użytkownikom popularnego forum BitcoinTalk.

Zgodnie z ekstopijną tradycją, Finney nie został pochowany ani poddany kremacji. Zamiast tego jego ciało jest zamrożone i utrzymywane w temperaturach poniżej zera przez Alcor Life Extension Foundation. Być może, jak zakłada filozofia Extropian, pewnego dnia zostanie znalezione lekarstwo na ALS, a technologia posunie się naprzód do tego stopnia, że ​​Finney będzie mógł zostać przywrócony do życia.

To z pewnością mało prawdopodobna opcja. Tak czy inaczej, świat usłyszał o bitcoinie w dużej mierze dzięki Halowi Finneyowi. Jego zycie stanowiło rzeczywisty proof of work.


Źródła:


źródło grafiki tytułowej: Hal Finney and his wife, Fran, in 2013. (Max S. Gerber)

BitcoinBTCHal FinneySatoshi Nakamoto
Komentarze (0)
Dodaj komentarz