Tematem numer jeden w ostatnich dwóch tygodniach w polskiej społeczności kryptowalut jest upadek giełdy BitMarket. Miliony straconych złotówek, dziesiątki tysięcy zaginiętych Bitcoinów, Litecoinów i Ripple oraz tysiące oszukanych użytkowników. Co chwila pojawiają się komentarze, nowe fakty, analizy czy wywiady, które odkrywają kolejne ciekawe karty w tej zagmatwanej układance. I tak jak większość komentatorów powtarzało, żeby nie trzymać kryptowalut na giełdzie, tak warto w tym momencie pójść jeszcze o krok dalej. Zastanówmy się czy nie warto w ogóle porzucić scentralizowanych giełd na rzecz ich zdecentralizowanych alternatyw. W końcu właściciele każdej scentralizowanej giełdy na świecie są posiadaczami kluczy prywatnych do przetrzymywanych na nich kryptowalut. A więc de facto są ich właścicielami. Na zdecentralizowanych giełdach brak czynnika ludzkiego, który jest zastąpiony przez smart kontrakty. Dobrze zaprogramowane, działają bez zarzutu i nie oszukają nikogo. Widać więc, że Słońce świeci coraz jaśniej nad DEX-ami.
Paradoks
Kryptowaluty są zdecentralizowane. Przynajmniej większość z nich. Jednakże, ich decentralizacja kończy się w momencie ich wymiany na inne krypto bądź fiaty. Najczęściej takie operacje odbywają się na giełdach, scentralizowanych giełdach. Mają one przecież scentralizowane serwery oraz jednego bądź kilku właścicieli, którzy mogą dowolnie ową giełdą rozporządzać. Podnosi to znacząco ryzyko, że będą oni ingerować w środku użytkowników. Kupować za nie bądź sprzedawać, pożyczać, transferować czy defraudować. Oczywiście kryptowaluty można wymieniać face to face poprzez np. LocalBitcoins aczkolwiek jest to bardzo mało popularna forma wymiany. Zgaduję, że zaledwie kilku z Was czytających ten artykuł preferuje taką formę nad wymianą na giełdzie.
Szybkość i prostota
I nie ma co się ludziom dziwić, że wolą wymienić swoje krypto na Binance czy BitBay, skoro giełdy scentralizowane mają najczęściej przyjazne interfejsy, notują wiele kryptowalut i łączą ze sobą miliony użytkowników. Wystarczy na podany adres przelać swoje Bitcoiny i już na takim Binance możemy je wymienić na 154 inne kryptowalut, w ponad 500 parach i na dość płynnych rynkach. My po prostu musimy wykonać kilka kliknięć na nieźle wyglądającej stronie, a giełda bierze na siebie przeprowadzenie wszystkich operacji.
Najwięksi widzą ten trend
Tyle tylko, że coraz częściej pojawiają się głosy, że scentralizowane giełdy są naprawdę niebezpieczne, awaryjne i przede wszystkim przeczą zdecentralizowanej naturze kryptowalut. Zdecentralizowane giełdy, czyli tzw. DEX-y zaczęły powstawać już kilka lat temu. Najpopularniejszą z nich bez dwóch zdań był EtherDelta, który pozwalał wymienić ETH na każdy istniejący token ERC-20. Problem w tym, że EtherDelta był bardzo trudną i skomplikowaną w obsłudze platformą. Również wymagające są podobne tego typu platformy. Warto jednak zauważyć, że bezsprzeczny lider pod względem wymiany kryptowalut na świecie – Binance, już kilka miesięcy stworzył swojego DEX-a. Możemy także przypuszczać, że Coinbase stoi za zdecentralizowaną giełdą pod patronatem 0x. Pokazuje to, że nie tylko najwięksi gracze w świecie krypto są świadomi potrzeb użytkowników i nadchodzących trendów, ale także sami w nich uczestniczą. Można więc przewidzieć, że za kilka lat handel na kryptowalutach będzie odbywał się poprzez zdecentralizowane platformy, które są nie tylko bezpieczniejsze niż scentralizowane giełdy, ale także tańsze i opierające się na bezstronnych smart kontraktach. Wykluczenie czynnika ludzkiego, może sprawić, że takie sytuacje jak upadek BitMarketu będą zdarzać się rzadziej.
A czy ty używasz scentralizowanych platform do wymiany, kupna bądź sprzedaży swoich kryptowalut? Czy jednak preferujesz zdecentralizowane giełdy albo wymianę face-to-face?
Maciej Kmita
Zapraszamy również do wzięcia udziału w naszej ankiecie