Chiny budują okręty wojenne na potęgę. Flota odjeżdża US Navy? Zimna wojna i bitwa o Pacyfik

Chiny rozpędzają rodzimy przemysł stoczniowy. W samym Szanghaju powstaje obecnie 13 okrętów wojennych, jak potwierdzają zdjęcia satelitarnego wywiadu. Po co Chiny budują flotę wojenną w takim tempie i co może zatrzymać chińską dominację na morzach? Ta według amerykańskich wojskowych wygląda na długoterminowo scenariusz trudny do uniknięcia.

  • Jak podało w tym roku amerykańskie Biuro Wywiadu Marynarki Wojennej – Chiny mają 232 razy większe zdolności stoczniowe, niż Stany Zjednoczone. Dodajmy do tego dostęp do tańszej siły roboczej i materiałów. Nie dziw, że analitycy strategiczni z całego świata głowią się i troją, by odpowiedzieć sobie na pytanie – co zrobić, by czas przestał grać na korzyść Chin? Same rynki finansowe nie zachowują się jakby widziały jakiekolwiek oznaki nadchodzącej wojny na Pacyfiku.
  • Ale historia pokazuje, że giełda i ceny instrumentów finansowych 'dyskontowały’ zdarzenia typu 'czarnego łabędzia’ dopiero po fakcie. Na tym etapie wciąż mówimy tu o budowie i przemyśle stoczniowym – nie o eskalacji na morzach. Chiny budują silną marynarkę, by zyskać korzystniejszą pozycję negocjacyjną? Być może. Pytanie, jak chętnie skorzystają z negocjacji 'militarnych’ i czy zdążą to zrobić, nim Stany podejmą decyzję, że nie mogą ryzykować powiększania skali chińskiej floty.

Jeśli nie wydadzą Chinom bitwy na Pacyfiku zawczasu, zaryzykują utratę statusu globalnego hegemona, kontrolującego światowe morza. Przyjrzyjmy się temy i sprawdźmy, co pokazała analiza Foreign Policy. Raport Pentagonu na temat potęgi militarnej Chin z 2023 r. wskazał, że chińska marynarka wojenna ma około 370 okrętów wojennych. Jej flota wzrośnie do 395 statków, do 2025 roku. Osiągnie 435 statków do 2030 roku. Tymaczasem, obecna flota USA liczy ponad 280 okrętów. Sekretarz Marynarki Wojennej spodziewa się osiągnąć liczbę 300 jednostek … Na początku lat 2030. Przyjrzyjmy się sprawie nieco głebiej.

Chińska stocznia w Szanghaju buduje obecnie 13 okrętów wojennych. Tymczasem 19 okrętów w USA opuści służbę w tym roku, a zwodowanie nowych jednostek zajmuje lata. Źródło: X, PLAOSINT

US Navy – nie może budować statków?

Na tym etapie oczywiste jest, że czas gra na niekorzyść Amerykanów. Dziesięciolecia deindustrializacji i redukcji skali sprawiły, że Ameryka nie ma konkurencyjnych dla Chin stoczni i logistyki utrzymania większej floty. Tajwan, wśród strategów USA określany jako 'największy, amerykański lotniskowiec’ jest potencjalnym pierwszym obiektem, o który mogłoby się toczyć morskie starcie. Na jak wielką skalę? Ograniczenia fiskalne (rosnące koszty obsługi długu publicznego i sama jego skala) zmuszają Marynarkę Wojenną USA do cięcia zamówień, opóźniania modernizacji i wcześniejszego wycofywania okrętów ze służby. Budżet Marynarki Wojennej na rok budżetowy 2025 przewiduje wycofanie z eksploatacji 19 okrętów. Aż 3 okrętów podwodnych o napędzie nuklearnym i 4 krążowników rakietowych – przy jednoczesnym zakupie tylko 6 nowych jednostek.

Wewnętrzny przegląd sekretarza marynarki wojennej USA, Carlosa Del Toro w styczniu 2024 wykazał, że główne programy, w tym dot. łodzi podwodnych i lotniskowców, mają bardzo duże opóźnienia. Nawet fregaty klasy Constellation, reklamowane jako błyskawiczna adaptacja udanego, europejskiego projektu, są opóźnione … O prawie 3 lata. Analityk ds. obronności David Alman w nagrodzonym eseju dla U.S. Naval Institute’s Proceedings mówił jasno: „Stany Zjednoczone po prostu nie mogą wygrać wyścigu okrętów wojennych z Chinami.” USA zrezygnowały z wielkoskalowego przemysłu stoczniowego podczas urzędu Ronalda Reagana. Wszystko w imię wolnego handlu. Teraz zapłacą za to cenę? I przede wszystkim, czy Chiny zdecydują się 'wystawić im rachunek’?

W 2027 roku szacowana liczba okrętów wojennych w Chinach będzie ok. 80% przewyższać US Navy i wyniesie ok. 430 jednostek. Źródło: The Sounding Line

Problemy kadrowe w marynarce USA

Zatrudnienie w przemyśle obronnym USA nie jest już wysoce konkurencyjne na tle innych sektorów, rosnącej gospodarki. Po zimnej wojnie Stany weszły w ’peace mode’ i zredukowały moce ciężkiego przemysłu… Teraz coraz ciężej jest im je odzyskać. Podobnie, społeczeństwo zmieniło się, morale spadły i zatrudnienie w armii nie spotyka się ze szczególnie wysokim zainteresowaniem. Inne branże 'odjechały’ amerykańskiej budżetówce. Marynarka wojenna USA w tym roku szacuje niedobór w postaci ok. 6700 rekrutów. W roku 2023 niektóre jej oddziały rozminęły się z celem rekrutacyjnym o nawet 35%.

Gra wojenna w 2023 przeprowadzona przez z Centrum Studiów Strategicznych i Międzynarodowych wykazała, że Stanom Zjednoczonym zabrakłoby kluczowych pocisków przeciwokrętowych dalekiego zasięgu … W ciągu pierwszych kilku dni wojny o Tajwan. W samym konflikcie z Huti marynarka wojenna straciła więcej pocisków Tomahawk, służących do ataku lądowego w ciągu 1 dnia, niż zakupiła w całym 2023 roku… Tymczasem rebelianci Huti mogą zastąpić cały sprzęt zniszczony przez ataki USA zaledwie 2 ładunkami z Iranu.

To słowa gen. Michaela Kurilli, szefa Centralnego Dowództwa USA. W ich efekcie, USA próbuje odrobić lekcję i złożyło duże zamówienia na amunicję. Wielka moc Wall Street nie przekłada się wcale na kondycję fiskalną kraju. Ta, wskazywana jest jako jedna z głównych przyczyn opóźnień i 'niedoinwestowania’ Pentagonu. Jedyna i prawdopodobnie ostatnia nadzieja dla powiększenia skali amerykańskiej armii to inwestycje prywatne. Dla porównania w roku 2022 Chiny zbudowały prawie połowę nowych statków na świecie. W czasie stocznie amerykańskie wyprodukowały zaledwie 0,13%.

Liczby nie walczą

Chiny zyskują przewagę nad Stanami Zjednoczonymi, zarówno pod względem liczby statków, jak i ogólnego tonażu (wagi wszystkich statków). Michael O’Hanlon, starszy specjalista ds. polityki zagranicznej w Brookings Institution, porównał tonaż statków obu krajów dekadę temu. Wówczas przewaga USA wynosiła około 3-1. Teraz ocenił, że jest ona bliższa stosunkowi 2-1. Według O’Hanlona samo liczenie statków nie jest efektywną metodą wyceny zdolności i rozmiaru marynarki. Tonaż nie jest doskonały, ale z pewnością poprawniejszy. Lance Janda, historyk wojskowości z Uniwersytetu Cameron to potwierdził. Obecnie chińska marynarka wojenna obejmuje wiele mniejszych statków. Zajmuje się operacjami w skali regionalnej i nie ma doświadczenia. To fakty.

„Nasza jest prawdziwą marynarką wojenną zdolną do rozmieszczenia się w dowolnym miejscu na świecie… Przez dłuższy czas i mamy o wiele więcej lotniskowców. Także znacznie więcej samolotów marynarki wojennej, zaawansowane okręty podwodne i większy Korpus Piechoty Morskiej” – oceniła Janda. Także John Pike, dyrektor think tanku globalsecurity.org wsparł ten pogląd. Nadmienił że „większość okrętów wojennych liczonych (dla Chin) to korwety o masie kilku tysięcy ton (…) To klasa okrętów tak małych, że Marynarka Wojenna Stanów Zjednoczonych nigdy ich nie używała, ponieważ są zbyt małe do operacji na morzu”.

Mark Cancian, doradca w Centrum Studiów Strategicznych i Międzynarodowych, think tanku zajmującym się bezpieczeństwem narodowym, zgodził się z poglądem O’Hanlona. Nie zmienia to faktu, że Chiny zbudowały swoje wojsko w przerażająco szybkim tempie. Chiny mają najliczniejszą flotę morską na świecie. Obecnie to około 370 okrętów. W 2026 roku prawdopodobnie będą mieć 400 okrętów. Stany Zjednoczone nie będą miały 350 okrętów w ciągu 2 kolejnych dekad, wg. szacunków Departamentu Obrony USA. Congressional Research Service nazwał liczbę statków dosłownie „jednowymiarową miarą”, która pomija zdolności i technologie.

Kapitalizm coś wymyśli?

W nowym układzie sił, który powoli wyłania się na Pacyfiku, Stany wciąż mają wielką broń. To ilość pieniędzy, jaka tłoczy się w Stanach. Kapitalizacja trzech, największym firm w Stanach jest wyższa, od wyceny całego, chińskiego rynku akcji. Pozostaje pytanie – jak 'zaprząc’ wielki kapitał i inwestorów do budowania przemysłu obronnego? W systemie kapitalistycznym zachętę musiałyby stanowić profity i zachęcające rentowności z takiego działania (bez zadłużania kraju).

Podpięcie rynku prywatnego pod inwestycje w armię są jednak problematyczne. Pytanie bowiem brzmi, kto miałby za to płacić? Finalnie kończy się na podatniku, a jak wiadomo zadaniem armii nie jest zarabianie pieniędzy, tylko obrona kraju… I w tym przypadku globalnego systemu dolarowego. W efekcie, wydaje się, że Stany powinny przekonać biznes prywatny, by traktował obronność jak inwestycję we własną przyszłość… Ponieważ utrata pozycji USA na Pacyfiku kosztowałaby Dolinę Krzemową i gospodarkę USA biliony dolarów.

Walka o Tajwan

Czwarty w hierarchii przywódca rządzącej Komunistycznej Partii Chin, Wang Huning na organizowanym 15 czerwca forum w Chinach wypowiedział się na temat stosunków z Tajwanem. Ocenił, że „zjednoczenie jest historyczną koniecznością dla wielkiego odmłodzenia narodu chińskiego”. Zobowiązał się też do „rozbicia wszelkich separatystycznych spisków”. Tajwan czuje na sobie 'oddech chińskiego smoka’, a nowowybrany prezydent wyspy, Lai uważa, że na obecnym pokoleniu spocznie wielki obowiązek… Obrony Tajpej, przed planami ekspansji Chin. Państwo Środka utrzymuje, że jakikolwiek ruch Tajwanu mający na celu ogłoszenie formalnej niepodległości byłby podstawą do wojny.

Widzimy więc, że kryzys między Pekinem, a Tajpej ponownie zaostrza się, w ostatnich kwartałach. Demokratyczne wybory na wyspie przegrał kandydat wspierany przez sporą część mieszkańców, popierających aneksje do Pekinu. Wewnętrzny podział Tajwanu prowadzi nas do wniosku, że atak od zewnątrz poprzedzony byłby zamieszkami, inspirowanymi przez Pekin. Według danych centrum Wilsona, mniej niż 6% mieszkańców Tajwanu popiera natychmiastowe dążenie do niepodległości lub zjednoczenia z Chińską Republiką Ludową. Około 88% chce na razie utrzymać status quo. W efekcie głosem ludu okazał się Lai Ching-te, który przez Pekin postrzegany jest jak 'inspirowany przez Waszyngton’ agent.

Złoto, historycznie wrażliwe i zyskujące w wyniku wyższych, geopolitycznych napięć jest obok ropy aktywem uważnie obserwowanym przez globalne rynki finansowe. Stanowi też popularny 'hedge’ przez co zainteresowanie nim rośnie w niespokojnych czasach. Źródło: Bloomberg

Chiny gonią technologię USA

Wojsko USA ma przewagę, Chiny nadrabiają zaległości – także w zaawansowanej technologicznie broni. Mowa o dronach i pociskach hipersonicznych. Odpowiedź Waszyngtonu? Większe zaangażowanie innych, zaawansowanych technologicznie uczestników, którzy w scenariuszu wojny mają ’skin in the game’. Mowa o Korei Południowej i Japonii. Już teraz Stany korzystają z tamtejszych stoczni. Nie zmienia to faktu, że także na tym polu przepaść między USA, a Chinami może się pogłębiać. Ilośc cytowanych artykułów chińskich naukowców globalnie rośnie, podczas gdy w USA i Unii Europejskiej spada.

Także ilość powstających naukowych prac wysokiej jakości w Chinach jest wyższa, niż w gospodarkach 'zachodu’. Pytanie jak przełoży się to na rozwój uzbrojenia? Timothy Heath badacz ds. obrony międzynarodowej w think tanku Rand Corporation, wskazał, że przepaść między obiema armiami „zmniejsza się”. Chiny inwestują w modernizację wojskową, nabywając nowsze platformy i broń. Chiński przemysł obronny jest „solidny”, bo większość firm jest własnością państwa… Z silnymi powiązaniami z centralnym kierownictwem i „hojnym” finansowaniem fiskalnym. W Stanach nie ma to miejsca i nic nie zapowiada radykalnych zmian.

Tak zwany Nature Index dla Chin rośnie dynamicznie. Źrodło: Nature, The Economist, Clarivate, Web of Science
Kryzys naukowych w zachodnich gospodarkach? Czy sztuczna inteligencja go odwróci? Źrodło: Nature, The Economist, Clarivate, Web of Science

Morze Południowochińskie i Cieśnina Tajwańska to potencjalne regiony zapalne. Co prawda obie armie utrzymują wzajemną komunikację i chcą jej poprawy… Ale pytanie, na ile to gra i wzajemna zasłona dymna, a na ile faktyczna chęć utrzymania pokoju. Niezmiennie, patrząc na szybkość i skalę rozwoju Chin, wydaje się, że w miarę upływu lat koszt wojny z Chinami dla USA będzie tylko rósł. Trump dojdzie do wniosku 'teraz albo nigdy?’

Gdzie USA szuka przewagi?

Chiny to nie tylko marynarka wojenna. Urzędnicy Sił Powietrznych USA zauważyli potencjał Chin, do stania się największymi siłami powietrznymi na świecie. Obecnie posiadają one ponad 3150 samolotów, w porównaniu z około 4000 samolotów amerykańskich sił zbrojnych. Ale także na tym polu nadrabiają zaległości. Według Hu Bo, z chińskiego think tanku South China Sea Strategic Situation Probing Initiative, obecnie obie strony zasadniczo osiągnęły równowagę sił w obecności wojskowej na zachodnim Pacyfiku.

Porównywalne konwencjonalne zdolności wojenne, sprawiają, że wynik konfliktu USA-Chiny na Zachodnim Pacyfiku w ocenie Chin „byłby obecnie dość nieprzewidywalny”. Do 2027 roku siły PLA będą jednak nadal mniejsze, niż amerykańskie. Ameryka posiada 11 lotniskowców-twierdz o napędzie nuklearnym i zaawansowanych myśliwców. Oraz doświadczone kadry, które w przeciwieństwie do Chin prowadziły konflikt w wielu regionach świata. Filozofia Sun-Tzu, pilnie studiowana przez chińskich generałów sugeruje, by wstrzymać się z atakiem, dopóki szansa na zwycięstwo nie będzie bliska 100%.

Historia wojen pokazuje, że przewaga militarna na początku wojna nie daje pewności zwycięstwa. Z drugiej strony, wojsko USA w ostatnich dekadach walczyło przeważnie ze słabszymi od siebie. Nie jest więc jasne jak doświadczenie z Bliskiego Wschodu i innych regionów przełożyłoby się na totalny, choćby krótkotrwały konflikt.

W kupie siła

Chiny mają jednak inny, istotny problem. Brak militarnych sojuszników w regionie. Stany Zjednoczone mogą liczyć na Japonie, Australię, Koreę Północą i Filipiny. Trudno się dziwić, że ta nić porozumienia bardzo nie podoba się Pekinowi, który próbuje różnych strategii, by skłonić kraje do współpracy ze sobą i porzucenia wiary w 'żelazny sojusz’ ze Stanami. Dzielenie się technologią? W kwietniu szefowie obrony USA, Wielkiej Brytanii i Australii w ramach sojuszu z Aukus (zawiązany w 2021 roku) przekazali, że nowe kraje rozważają rozszerzenie współpracy, której podstawą jest … Dzielenie się technologiami militarnymi. Prawdopodobnie nowi zainteresowani to Japonia, Korea Południowa, Kanada i Nowa Zelandia. Sojusz koncentruje się na okrętach podwodnych i technologiach. Od AI, przez hipersoniczną broń, po obliczenia kwantowe.

Chiny dały czas swojej armii stania się globalną potęgą do 2049 roku. Zatem miałoby się to stać, w setną rocznicę powstania komunistycznej partii. Pekin ma przewagę nad Waszyngtonem w zakresie tzw. hipersonicznych systemów rakietowych. Wciąż tylko 2 kraje – Chiny i Rosja – dysponują tą bronią. Pekiński DF-17 – system rakietowy średniego zasięgu jest w służbie od 2019 roku. Nadal nie znalazł konkurenta zza oceanu. Wg. raportu USA na temat kondycji militarnej Chin z października 2023, Pekin posiada „wiodący na świecie arsenał hipersoniczny”. Do tej pory operacje USA, skierowane przeciwko mniej zaawansowanym armiom nie wymagały użycia tego typu broni.

Kolejny sektor, gdzie Chiny produkują na masową skalę to drony. Według bazy danych transferu broni Sztokholmskiego Międzynarodowego Instytutu Badań nad Pokojem (SIPRI), Chiny wyeksportowały ponad 280 dronów bojowych w ciągu ostatniej dekady – głównie na Bliski Wschód, do Afryki Północnej i Azji Południowej. Aby przeciwstawić się Chinom w tym zakresie… Stany Zjednoczone uruchomiły program Replicator. Jego celem jest dostarczenie tysięcy wojskowych dronów. Próbują dogonić rywali w dziedzinie małych, zdolnych do ataku, obsługiwanych przez AI statków. Informacje tepotwierdził Kostas Tigkos, szef systemów misji i wywiadu w firmie Janes zajmującej się wywiadem.

Komentarze (0)
Dodaj komentarz