Bloomberg: Farmy wiatrowe oszukiwały, windowały ceny i spekulowały produkcją energii. A w Polsce?

Farmy wiatrowe powszechnie zawyżają wydajność. Według raportu Bloomberga płacili za to oczywiście… Konsumenci. Dziesiątki brytyjskich farm wiatrowych zarządzanych przez jedne z największych europejskich firm energetycznych rutynowo przeszacowywały ilość produkowanej energii. W dużym stopniu odpowiadały za droższą energię elektryczną dla konsumentów wg. danych rynkowych i wywiadów z firmami, handlującymi energią. Koszty związane były pośrednio także z rosnącym problemem przestarzałej brytyjskiej sieci energetycznej. W wietrzne dni zbyt duża ilość energii wiatrowej grozi przeciążeniem systemu. Wówczas operatorzy teoretycznie musieli reagować.

Rząd płacił więc niektórym firmom za wstrzymanie produkcji. To „ograniczenie” kosztowało konsumentów setki milionów funtów rocznie wg. szacunków Bloomberg News. Według dziewięciu firm handlowych i ekspertów, na których powołał się Bloomberg, większość zgodziła się omówić kontrowersyjne zachowanie pod warunkiem zachowania anonimowości. Wniosek? Niektórzy operatorzy farm wiatrowych wyolbrzymiają ilość energii, którą zamierzają wyprodukować. To zwiększa płatności, które otrzymują za wyłączenie.

W efekcie, jak przekazały źródła, w UK sieć zapłaciła niektórym farmom wiatrowym za nieprodukowanie energii… Której i tak by nie wyprodukowały. Sieci energetyczne na całym świecie stają się coraz bardziej uzależnione… Od energii wiatrowej i słonecznej, narażonej na obciążenia, gdy słońce nie świeci, a wiatr nie wieje. Wielka Brytania boryka się również z odwrotnym problemem: zbyt dużą podażą.

Czy podobnych praktyk dopuszczają się także operatorzy w Polsce?

Bloomberg przeanalizował miliony danych od 2018 r. do czerwca 2023 r. Wszystko to by zestawić dzienne prognozy operatorów wiatrowych dot. produkcji energii, z rzeczywistą produkcją. Spośród 121 farm wiatrowych objętych analizą, 40 zawyżało swoją produkcję średnio o 10% lub więcej. Aż 27 z nich zawyżało ją o co najmniej 20%.

Źródło: Analiza danych rynkowych przeprowadzona przez Bloomberg

Dla przykładu część Electricite de France SA, farma Fallago Rig w pobliżu szkockiej granicy twierdziła, że będzie generować o 27,1% więcej energii niż w ciągu 5,5 roku. Ledwie kilka kilometrów dalej, Fred Olsen Renewables stwierdziła, że wyprodukuje aż o 35,5% więcej energii niż dostarczyła. Firma Ventient Energy, wspierana przez dział zarządzania aktywami JPMorgan Chase & Co., zawyżyła moc w farmie Farr o 28,7%.

Co przekazali Bloombergowi rzecznicy?

Rzecznicy wspomnianych EDF i Fred. Olsen oświadczyli, że firmy poważnie traktują zgodność z regulacjami. Współpracują z firmami zewnętrznymi w celu dostarczania prognoz. Natural Power, konsultant świadczący usługi prognoz obu firmom, przekazał, że zawsze postępował zgodnie z „metodologią najlepszych praktyk branżowych”. Reporterom Bloomberga Ventient i JPMorgan odmówiły komentarza.

Niemożliwe jest dokładne określenie, ile płatnicy rachunków wydali z powodu takich zawyżeń. Zakładając jednak podobny wskaźnik przeszacowania w czasach, gdy wspomniane 40 farm otrzymywało płatności za przestanie generowania energii, konsumenci w UK nadpłaciliby ok. 51 milionów funtów (65 milionów dolarów) od 2018 roku. Średna odchyleń szacunków powinna być jednak wg. Bloomberga bliska zeru. Prognozy powinny być zaniżone tak często, jak zawyżone.

Analiza danych sama w sobie nie wykazuje, że firmy celowo zawyżały swoje szacunki produkcji. Dlaczeg? Ponieważ wiatr może być trudny do przewidzenia. Modele prognostyczne są jednak coraz dokładniejsze. Rzeczywiście, ponad połowa farm wiatrowych dostarczyła w granicach 5% tego, co przewidywały. Około jedna czwarta zaniżyła swoją moc.

„Jeśli systematycznie zawyżasz prognozy o duży margines, jest to podejrzane (…) Średni błąd powinien być bliski zeru. Prognozy powinny być zaniżone równie często jak zawyżone”. – przekazał agencji Jethro Browell, wykładowca na Uniwersytecie w Glasgow i ekspert w dziedzinie prognozowania energii. Zawyżanie wartości ostatnio spadło, ale nadal jest znaczące. Analiza Bloomberga wykazała, że w okresie od 2018 r. do sierpnia 2021 r. 40 farm wiatrowych, które przeszacowały najwięcej, zrobiło to o 20%. Od września 2021 r. do czerwca 2023 r. ci sami operatorzy przeszacowali o 13%. Brytyjskie przepisy wyraźnie zabraniają wytwórcom „uzyskiwania nadmiernych korzyści”, gdy płaci się im za zatrzymanie lub zmniejszenie produkcji z powodu ograniczeń sieci. Inne zasady stanowią, że firmy muszą przedstawić „najlepsze oszacowanie” swoich planów wytwarzania energii i trzymać się go ściśle, gdy to tylko możliwe.

Podzielone opinie

Były sekretarz ds. energii Wielkiej Brytanii, Jacob Rees-Mogg powiedział, że jest zszokowany skalą przeszacowania. Już wezwał regulatora Ofgem, do pilnego działania. „Chciałbym, aby Ofgem zbadał, czy może zweryfikować ustalenia Bloomberga (…) Jeśli to zrobią, chciałbym zobaczyć, jak przekazują akta prokuratorom. By ustalili, czy te firmy popełniają oszustwa. Rząd musi zmusić Ofgem do działania”.
Rzecznik Ofgem powiedział już Bloombergowi, że rozpoczął „dochodzenie w sprawie domniemanego zachowania”.

Regulator zwrócił m.in. do operatora sieci National Grid Plc o przyjrzenie się sprawie, powiedział rzecznik. Zamierza nadal pracować nad ochroną integralności rynku i konsumentów. Każda firma, która celowo przedstawi niedokładne prognozy, zostanie ukarana znaczną grzywną wg. oświadczenia Ofgem. Jeden ze sprzedawców energii przekazał, że wyolbrzymianie prognoz jest uzasadnione. Wg. niego robi to tak wiele firm. Te, które tego nie robią, znalazłyby się w niekorzystnej sytuacji. Powiedział również, że szacowanie mocy jest nieprecyzyjne, a z finansowego punktu widzenia lepiej jest nie przewidywać zbyt dużej ilości wiatru.

Anonimowy trader pracujący w firmie energetycznej, która rzadko się myliła w prognozach, miał inną perspektywę. Powiedział Bloombergowi, że nie ma uzasadnionego powodu, dla którego prognozy niektórych operatorów byłyby konsekwentnie niedokładne, a innych nie. W jego ocenie firmy są po prostu bardziej agresywne w dążeniu do maksymalizacji przychodów. Dodał, że wyolbrzymianie planowanej produkcji w celu wyciągnięcia dodatkowych pieniędzy od konsumentów znajdujących się w trudnej sytuacji jest nieuczciwe. Był przerażony, że organy regulacyjne nie wyeliminowały tej praktyki.

Zeszłej zimy, gdy Europejczycy zmagali się z rosnącymi kosztami ogrzewania domów, w obliczu historycznej inflacji energii, lokalne samorządy w UK utworzyły publiczne 'ciepłe pokoje’. Dochodzenie Bloomberga wykazało, że w tym czasie firmy energetyczne obciążyły rachunku konsumenckie, setkami milionów funtów. Elektrownie gazowe pobierały rekordowe ceny z brytyjskiej sieci, grożąc wyłączeniem dostaw w okresach szczytowego zapotrzebowania. Eksperci twierdzą, że rynki energii są podatne na ryzyka niezaspokojenia popytu przez podaż.

Ciąg dalszy

Produkcja prądu z wiatraków 'wietrznej’ Szkocji, w dużej mierze płynie do centrów populacji w Anglii. System często nie jest w stanie poradzić sobie z gwałtownymi wzrostami mocy, które występują podczas silnych wiatrów. Nie stanowiło to większego problemu w 2008 roku, gdy produkcja energii wiatrowej stanowiła mniej niż 2% rynku. W grudniu 2023 udział energii wiatrowej przekroczył 40%. Wielka Brytania z opóźnieniem rozbudowuje sieć energetyczną, by poradzić sobie z dodatkowym obciążeniem. Każda farma wiatrowa składa codzienne szacunki mocy, którą planuje wygenerować. Gdy te wskazują, że będzie zbyt dużo energii, operator sieci interweniuje i płaci generatorom za wyłączenie. Jest to polityka mająca na celu zachęcenie firm energetycznych do budowy turbin wiatrowych, bez obaw o utratę przychodów, gdy sieć nie jest w stanie obsłużyć skali produkowanej energii.

Źródła: Bloomberg, analiza danych rynkowych firma przeszacowujących produkcję; brytyjski Departament Bezpieczeństwa Energetycznego, Net Zero

Zawyżone szacunki sprawiają, że ograniczenia są droższe. Ta 'droga energia’ staję się przychodem firm, a stratą dla odbiorców. Zwiększają szansę na to, że zarządzający siecią uznają, że istnieje ryzyko przeciążenia. Ograniczanie produkcji wiążą się z dodatkowymi kosztami. Dla klimatu, jak i dla konsumentów. Nawet płacąc farmom wiatrowym za ograniczenie produkcji, operator sieci nadal potrzebuje energii elektrycznej, aby zaspokoić popyt na południu Anglii. Pracownicy National Grid muszą więc płacić lokalnym elektrowniom gazowym za ich włączenie.

Studnia bez dna

Kiedy farmy wiatrowe są wyłączane, konsumenci płacą podwójnie. W listopadzie 2021 r. łączny koszt wyłączenia farm wiatrowych i włączenia elektrowni gazowych przekroczył 200 mln funtów. Źródło: Analiza danych brytyjskiej sieci energetycznej przeprowadzona przez Carbon Tracker, Bloomberg

Według analizy Carbon Tracker, think tank non-profit, który bada ryzyko inwestycyjne związane ze zmianami klimatu, tylko w 2022 r. płatności kosztowały płatników rachunków w Wielkiej Brytanii około 800 milionów funtów. Dodały ponad milion ton emisji dwutlenku węgla do atmosfery. Raport podkreśla, że bez szybszych inwestycji infrastrukturalnych liczba wzrośnie. Nawet do ponad 3,5 miliarda funtów do 2030 roku. Dokładnie 11 kwietnia 2023 roku meteorolodzy prognozowali wiatry, na pograniczu Szkocji. Personel pracujący w imieniu należącej do EDF elektrowni Fallago Rig poinformował operatora sieci, że elektrownia rozpocznie dzień od produkcji 124 megawatów, a wieczorem osiągnie moc około 140 MW, czyli bliską pełnej mocy.

Źródło: Bloomberg, analiza danych rynkowych

Rano i raz wieczorem Fallago Rig została ograniczona. Zapłacono za jej wyłączenie. W oparciu o to, ile farma wiatrowa miała wyprodukować energii. Kiedy Fallago Rig dostarczała energię elektryczną, jej produkcja była średnio o 22% niższa niż prognozowano. W sumie Fallago zawyżała wówczas produkcję przez ok. 13 z 16 godzin pracy. Inna farma wiatrowa Dun Law należąca do Scottish Power, (ok. 7 mil od Fallago Rig), przedstawiła znacznie dokładniejszą prognozę 11 kwietnia.

Źródło: Bloomberg, analiza danych rynkowych

Raport nadepnął na odcisk?

Dla wspomnianej Fallago Rig ten dzień nie był odstępstwem. Stopień miesięcznego zawyżenia w okresie badanym przez Bloomberga wahał się. Czasami wynosił nawet 50%, a nigdy nie spadł poniżej 10%. Przy Smiesięcznym poziomie błędu, około 9,7 miliona funtów z 33,5 miliona funtów, które farma wiatrowa otrzymała za ograniczenie w ciągu ostatnich pięciu lat, stanowiłoby nadpłaty. EDF przekazał, że jego zastrzeżone dane doprowadziłyby do innych wniosków, ale… Odmówił podania dalszych informacji i nie odpowiedział na szczegółowe pytania dot. dnia 11 kwietnia. Francuskie konsorcjum jest operatorem Fallago Rig, posiada w nim 20% udziałów. Pozostała część należy do funduszu zarządzanego przez Federated Hermes Ltd. Ten także Bloombergowi odmówił komentarza.

Inne farmy wiatrowe EDF wg. Bloomberga także konsekwentnie zawyżały prognozy produkcji. Inna to Dorenell, położona na północ od słynnego Glenfiddich. Jej prognozy różniły się w tym okresie o 26%. Przeszacowanie Dorenell zmniejszyło się ostatnio: Od września 2021 r. do czerwca 2023 r. wyniosło ok. 14%. Natural Power, która świadczy usługi prognozowania dla Fallago i Dorenell, stwierdziła, że nie otrzymuje żadnych dodatkowych korzyści finansowych w oparciu o rekompensaty, które pobierają jej klienci. Co więcej przekazała, że nigdy nie otrzymała zapytania od organu regulacyjnego w związku z danymi prognostycznymi, które przedstawiła.

Oszukać system

Na dokładność prognoz mogą mieć wpływ dostępne dane operacyjne lokalizacji. Te różnią się w zależności od lokalizacji i specyfiki kontraktowych klienta wg. informacji z Natural Power, do których dotarł Bloomberg News. Także farma Farr, firmy Ventient systematycznie zawyżała moc. W niektórych miesiącach o ponad 50%. W każdym analizowanym miesiącu po pierwszej połowie 2018 r. Farr zawyżał dane o co najmniej 10%. Niektórzy operatorzy oszukują system?

„To bardzo niepokojące, że niektóre z dużych firm energetycznych są nagradzane za konsekwentne zawyżanie wyników” – przekazał Bloombergowi Angus MacNeil, brytyjski prawnik i przewodniczący komisji ds. bezpieczeństwa energetycznego i zeroemisyjności, w Izbie Gmin. Ofgem powinien w jego ocenie odzyskać te pieniądze.

Wielka farma, wielki skandal?

W 2021 r. uruchomiono jedną z największych farm wiatrowych w Wielkiej Brytanii. Mowa o Moray East, którą zarządzaz konsorcjum Ocean Winds. Farmą kierują francuskie Engie SA i portugalska EDP Renovaveis SA. Znajduje się ok. 13 mil od północno-wschodniego wybrzeża Szkocji. Farma może produkować nawet 950 megawatów. Zwiększyło to przeciążenie sieci w regionie, gdzie farma wiatrowa Beatrice należąca do SSE Plc zapewniała prawie 600 megawatów mocy. Kable elektroenergetyczne w Wielkiej Brytanii nie nadążają z generowaniem tak wielkiej mocy.

Moray i Beatrice otrzymują największe płatności za wyłączenie. Skumulowane płatności za ograniczenie produkcji, styczeń 2018 r. – czerwiec 2023 r.: Źródło: Analiza danych rynkowych przeprowadzona przez Bloomberg.

Od tego czasu Moray została ograniczona bardziej niż jakakolwiek inna farma wiatrowa. Zebrała tym samym ponad 100 milionów funtów, podczas gdy Beatrice otrzymała ponad 58 milionów funtów. Farma Moray otrzymywała wynagrodzenie za wyłączenie przez ponad 1/4 czasu, w którym zamierzał działać. Pobliska Beatrice 17% czasu. To dramatycznie zmniejszyło ilość energii odnawialnej, którą mogli zaoferować obaj operatorzy wg. Bloomberga.Beatrice prawie nie była ograniczana przez pierwsze dwa lata swojej działalności. Po uruchomieniu Moray East, obie elektrownie zaczęły otrzymywać ponadprzeciętną część płatności za ograniczenie.

Przez pierwsze 16 miesięcy pracownicy obsługujący 100 turbin w Moray zaniżali lub dokładnie prognozowali ich moc. Jednak od września 2022 r. coś się zmieniło. W tym miesiącu przeszacowali swoją produkcję o 6,5%. Od tego czasu mają tendencję do zawyżania – na przykład o 10% w maju 2023 r. i 15% w czerwcu, ostatnim miesiącu, dla którego Bloomberg ma dane. W odpowiedzi na raport, Ocean Winds przekazał: „Wielka Brytania ma dojrzały rynek energii elektrycznej, obsługiwany przy użyciu dobrze rozwiniętych przepisów i silnego regulatora, z którym Moray East jest w pełni zgodny”.

Finał?

Tymczasem ok. kilka kilometrów dalej operatorzy Beatrice w większości przedstawiali dokładne prognozy. Ale oczywiście – nie zawsze. Między wrześniem 2021 r. a lipcem 2022 r. mieli tendencję do zawyżania produkcji o 6% do 10%. Zbiegło się to z okresami, w których elektrownia była mocno ograniczona. „SSE konsekwentnie dostarcza operatorowi systemu najdokładniejsze szacunki dotyczące wydajności naszych farm wiatrowych (…) Faktem jest, że przewidywanie pogody nie jest nauką ścisłą, o czym wszyscy wiedzą” – – powiedziała firma w oświadczeniu. To fakt, elektrownie zarabiają na… Spekulacji ceną energii.

„Próbujemy naprawić fakt, że lokalizacja OZE nie jest dostosowana do sieci (…) Jeśli nic nie zostanie zrobione, to ten system się załamie.”– przekazał Bloombergowi Dieter Helm, profesor polityki gospodarczej na Uniwersytecie Oksfordzkim oraz doradca rządu Wielkiej Brytanii ds. polityki energetycznej. Wielka Brytania ma wielką wizję ponad trzykrotnego zwiększenia liczby turbin wiatrowych do końca dekady. Jednak stopy procentowe gwałtownie wzrosły, a koszty surowców, takich jak stal, gwałtownie wzrosły, co budzi wątpliwości, czy to się uda.

Źródło raportu: https://www.bloomberg.com/graphics/2024-uk-wind-farms-overstate-output/?utm_medium=social&utm_source=twitter&utm_content=business&utm_campaign=socialflow-organic&cmpid=socialflow-twitter-business

Może Cię zainteresuje:

ceny prąduenergetykaenergetyka wiatrowaGospodarkaprądwiatraki
Komentarze (0)
Dodaj komentarz