Dzisiaj zerkniemy na wykres BTC i zobaczymy, co słychać u szefa wszystkich szefów. Do bitcoina w ujęciu długoterminowym cały czas pozostaję byczo nastawiony. Na początku wypadałoby się przedstawić. Zakładam jednak, że nie wszystkich może interesować mój życiorys. Tym samym zacznę od wykresu, a w dalszej części napiszę, skąd się tutaj wziąłem...
Podstawa byczego scenariusza
Moim podstawowym interwałem, którym się kieruję przy analizie wykresu BTC jest interwał 1W. Główną częścią mojego portfela operuję w kilkutygodniowych, a czasami kilkumiesięcznych swingach. Aktualnie naczelnym argumentem mojego oczekiwania na zielone ruchy jest niedawne przebicie linii głównego trendu spadkowego. Linia tego trendu została zapoczątkowana na początku 2018 roku. Było to wydarzenie, na które wyczekiwałem wiele miesięcy. Na pewno nie byłem jedyny w tym oczekiwaniu. Kolejną podstawą mojej tezy jest poziom około 10400$, gdzie kurs zatrzymywał się kilkukrotnie na przestrzeni ostatniego roku. Kiedy cena w końcu przebija tak ważny obszar na wykresie, często towarzyszy temu bardzo dynamiczny wzrost. Po dynamicznych wzrostach nadchodzi jednak ruch korekcyjny, testowanie przebitego poziomu po czym następuje ruch właściwy. I z takim właśnie ruchem mamy obecnie do czynienia w mojej ocenie.
Zbliżenie, czyli zejście z 1W na 1D
Na interwale jednodniowym widzimy jeszcze wyraźniej o czym pisałem w poprzednim akapicie. W czwartym podejściu dynamiczne przebicie 10400$ po czym zejście do przetestowania tego poziomu od góry. Tutaj pojawiają się znaki ostrzegawcze, które nakazują ostrożność. Patrząc wstecz, oczekiwałem, że po przetestowaniu 10400$ od góry, kurs zareaguje dynamicznym wejściem w kolejną falę wzrostową. Póki co tak się nie stało, co stawia mnie w stan delikatnego alertu. Na razie obserwuję sytuację ze spokojem, ale jestem przygotowany do stopniowego opuszczania pozycji, jeśli sytuacja nie będzie się rozwijała w zakładanym scenariuszu.
Większe zbliżenie, czyli zoom 1D
Im bliżej się przyglądam wykresowi BTC, tym bardziej jestem niespokojny. Pomyślcie chwilę nad tym zdaniem. Apel kieruję szczególnie do mniej doświadczonych graczy. Weźcie sobie to do serca i starajcie się nie zaglądać za często na wykresy o interwałach mniejszych niż 4H. No chyba, że prowadzicie szybką grę na dźwigni, czego serdecznie nie polecam. O swoich jakże emocjonujących przygodach z lewarem napiszę innym razem. Dla osoby „inwestującej” w BTC z zamysłem kilkumiesięcznego/letniego hodlowania, sprawdzanie wykresu co 5 minut nie wnosi absolutnie nic oprócz zszarganych nerwów i emocjonalnego roller-coastera. Ale oczywiście rozumiem tę potrzebę. Podnieta zaglądania do blockfolio, czy innego narzędzia tego typu, jest często obezwładniająca i nie sposób z nią wygrać. Ale do rzeczy…jak wspomniałem im bliżej, tym mniej spokojnie. Spójrzmy na wykres.
Tak jak pisałem wcześniej poziom spokoju zmniejsza mi się wraz z przybliżaniem wykresu. Wspominałem, że mój scenariusz zakładał testowanie kluczowego poziomu od góry po czym dynamiczny rajd. Tak się nie stało. W zamian dostaliśmy bardzo dynamiczny spadek z 12k na 10k. Zamiast zdecydowanej reakcji widzimy, że kurs nie potrafi sobie poradzić ze szczytem pierwszej fali korekcyjnej tego spadku na poziomie 11200$. Niepokój mój budzi fakt, że często po tak dynamicznym spadku następuje jego kontynuacja, tzw. „na drugą nóżkę”. Dobra wiadomość jest taka, że kurs nie rysuje nam lokalnie niższych dołków. I dopóki nie będzie tego robił, mój spokój cały czas będzie na akceptowalnym poziomie i nie będę wprowadzał korekty do swojego scenariusza.
SXPUSDT
Rynek DeFi i innego modnego nazewnictwa w głębokim odwrocie. Szukając jakiegoś wykresu w celach edukacyjnych wpadłem na #SXP. Wybrałem go między innymi dlatego, że zostało mi na nim kilka kresek. Na telegramie na bieżąco omawiamy sobie zagrania i dzielimy się zagraniami. Tutaj wskazywałem, że wypadnięcie z trendu może się skończyć źle, bo ciężko już znaleźć wsparcia. Dodatkowo był to już moment powolnego stygnięcia rozgrzanych bańką głów i coraz większa ilość uczestników rynku zaczynała trzeźwieć.
Zawsze zalecam grę na stop loss i zawsze znajdą się ryzykanci, którzy głęboko wierzą w powodzenie projektu i świadomie ich nie używają. Cóż mogę powiedzieć? Do pewnych rzeczy trzeba dojrzeć lub zostać poddanym terapii szokowej. Dla wielu nowych uczestników rynku obecna sytuacja zapewne taką terapią się stała. Na pocieszenie mogę Wam powiedzieć, że z każdą kolejną bańką będzie szło coraz lepiej i łatwiej będzie przychodziła właściwa ocena sytuacji. Dla zawodników, którzy chcą grać #SXP zbliża się ważny poziom. Kurs kilkanaście dni temu złapał dno i zbliża się do testowania tego poziomu. W teorii jest to całkiem niezłe miejsce do zajmowania pozycji, ale osobiście szukałbym wejścia jeszcze niżej ze względu na paniczne zachowania altów względem negatywnych ruchów #BTC.
YFIIUSDT
Wczoraj na telegramie jeden z użytkowników zapytał: „co myślicie o YFII?”. Odpowiedziałem, że jeśli został z torbami, to będę odprawiał modły za nagłą pompę i ocalenie jego kapitału. A jeśli myśli o zakupach, to powinien poczekać na jakiekolwiek oznaki życia. W tym momencie jest to trup zmierzający prosto w czeluści piekła. Wykres nie daje absolutnie żadnych przesłanek, aby poświęcić choćby jednego dolara. Określenie „łapanie spadających noży” nie wzięło się znikąd.
Moje wykresy
Jak będziecie mogli zauważyć, moje wykresy wyglądają raczej czysto i nie ma na nich wielu wskaźników. Dlaczego tak się dzieje? Otóż na przestrzeni kilku lat obecności na rynku krypto testowałem wiele narzędzi i wskaźników. Odkąd zacząłem spekulować spędzam codziennie kilka godzin pracując z wykresami i koniec końców wróciłem do korzeni. Na początku w wyniku ograniczonej wiedzy próbowałem rysować podstawowe kreski (trendy, wsparcia i opory) i teraz robię dokładnie to samo. Okazjonalnie zaglądam do oscylatorów takich jak RSI, Stoch RSI czy MACD. Zerkam czasem na średnie kroczące. Nie używam wstęg, nie używam chmur, nie używam fal oraz innych wynalazków.
Absolutnie tego nie neguję i nigdy nie będę forsował stanowiska, że moje metody są dobre, a inne są złe. Będąc tak długo na rynku nauczyłem się, że zarabiać/tracić można używając zupełnie innych narzędzi. Nie ma jednej słusznej metody i każdy poprzez pracę z wykresami, prędzej czy później odnajdzie swoją drogę.
Często podaję orientacyjne wartości, bo mało się przywiązuję do określania poziomów co do dolara. Nie uznaję tego za przydatne i wszystkie wyrysowane kreski postrzegam raczej jako obszary do reakcji, niż jako jeden konkretny poziom. Pewnie ortodoksyjni wyznawcy analizy technicznej dostają w tym momencie palpitacji. Na przedstawienie się zabrakło już czasu, więc nadrobię kolejnym razem.
Od Redakcji
Niniejszy artykuł ani w całości ani w części nie stanowi „rekomendacji” w rozumieniu przepisów ustawy z dnia 29 lipca 2005 r. o obrocie instrumentami finansowymi czy Rozporządzenia Parlamentu Europejskiego i Rady (Ue) Nr 596/2014 z dnia 16 kwietnia 2014 r. w sprawie nadużyć na rynku (rozporządzenie w sprawie nadużyć na rynku) oraz uchylające dyrektywę 2003/6/WE Parlamentu Europejskiego i Rady i dyrektywy Komisji 2003/124/WE, 2003/125/WE i 2004/72/WE oraz Rozporządzenia Delegowane Komisji (Ue) 2017/565 z dnia 25 kwietnia 2016 r.uzupełniające dyrektywę Parlamentu Europejskiego i Rady 2014/65/UE w odniesieniu do wymogów organizacyjnych i warunków prowadzenia działalności przez firmy inwestycyjne oraz pojęć zdefiniowanych na potrzeby tej dyrektywy. Zawarte w serwisie treści nie spełniają wymogów stawianych rekomendacjom w rozumieniu w/w ustawy, m.in. nie zawierają konkretnej wyceny żadnego instrumentu finansowego, nie opierają się na żadnej metodzie wyceny, a także nie określają ryzyka inwestycyjnego.