Jak powinna wyglądać giełda marzeń każdego użytkownika?

Era technologii blockchain zapoczątkowana przez Satoshi’ego Nakamoto i Bitcoin trwa już ponad 10 lat. W tym czasie do dnia dzisiejszego powstało ponad 2 tysiące kryptowalut, blisko 17 tysięcy rynków oraz setki tysięcy tokenów. Czy jednak przez te 10 lat powstała giełda, która byłaby bez wątpienia najlepsza? Z pewnością nie. Jaka zatem powinna być taka giełda, aby korzystali z niej dosłownie wszyscy? Temat jest na pewno złożony i wymaga analizy. Znajdziesz ją już teraz w tym artykule.

Najistotniejsze w dniu dzisiejszym powinny być kwestie prawne

Czy tego chcemy czy nie, całe środowisko blockchain zmierza w kierunku pełnego uregulowania. Dla niektórych niestety dla innych przeciwnie jest to droga, od której nie ma odwrotu. Zapewne wielu z was powie teraz “nie o taki blockchain walczyliśmy”. Trudno się z tym nie zgodzić, biorąc pod uwagę założenie, że blockchain miał dawać anonimowość połączoną z transparentnością, Prawda jest jednak taka, że podmioty chcące działać na rynku DLT będą musiały dopasować się do przepisów prawnych. Bierny opór i szukanie obejść obowiązującego prawa spowoduje jedynie spadek wiarygodności w oczach poważnych inwestorów, co może, spowodować pogłębienie obecnej recesji na rynku.
Niewątpliwym plusem dla podmiotów, które chcą się na obecnym etapie regulować jest fakt, że przepisy są w dużej mierze dopiero tworzone, a pozycja pioniera daje możliwość negocjowania sprzyjających warunków rozwoju z organami nadzoru finansowego.

Maksymalizacja bezpieczeństwa

Uregulowanie podmiotów blockchain niesie dla użytkowników jedną podstawową zaletę. Uzyskanie jakiejkolwiek licencji na prowadzenie obrotu kryptowalutami wymaga audytu procedur bezpieczeństwa, uwzględniając weryfikację tożsamości użytkowników, zapobieganie praniu brudnych pieniędzy oraz co najważniejsze ochrony depozytów użytkowników. Do niedawna przelewając środki na giełdę nie pozostawało nam nic poza tym jak zaufać operatorowi giełdy, że wypłaci nam nasze środki. Na szczęście na dzień dzisiejszy istnieją już podmioty posiadające status instytucji płatniczych, a środki klientów zdeponowane są na ich własnych rachunkach prowadzonych przez te instytucje. Co więcej, na bezpieczeństwo środków użytkowników, wpływa także konieczność raportowania przez licencjonowane podmioty m.in. stanów kont do właściwych organów nadzoru finansowego, które w przypadku podejrzeń od razu blokują działalność podmiotów.

giełdy bezpieczeństwo

Na dzień dzisiejszy nie tak istotna, ale gdy nadejdzie hossa… Czyli szybka weryfikacja

Bezpieczeństwo jest istotne, ale nikt nie lubi czekać długo na usługę. Niestety, w obecnych czasach, mimo braku wzrostów na rynku, weryfikacja w niektórych giełdach trwa nawet 24 godziny. Znacząco zniechęca to część potencjalnych użytkowników technologii blockchain.

Weryfikacja powinna być szybka intuicyjna i bezproblemowa. Najlepiej, gdy jest też zautomatyzowana. Niesie to dwie kluczowe przewagi. Po pierwsze ogranicza czynnik ludzki, co doceni każdy, kogo dane osobowe kiedykolwiek wyciekły lub zostały wykorzystane wbrew jego woli. Drugą zaletą automatyzacji procesu KYC jest szybkość takiego procesu. Dedykowane rozwiązania służące do analizy tożsamości nie mają przerw oraz nie przeszkadza im praca 24/7, w święta czy o północy w Sylwestra. Co więcej, im więcej danych im dostarczymy, tym bardziej efektywne, na bazie machine learning, się stają.

Pole dla czynnika ludzkiego? Wsparcie klienta

Niektóre aspekty można zautomatyzować, jednak w pewnych sytuacjach chcemy mieć poczucie, że rozmawiamy z człowiekiem. Dlatego tak istotny jest kompetentny dział obsługi klienta. W giełdzie kryptowalut nie powinni pracować sprzedawcy, tak jak ma to miejsce w sklepach internetowych. Powinni pracować tam wyłącznie wyselekcjonowane osoby techniczne. Dlaczego wyselekcjonowane? Ponieważ powinny one posiadać zdolność tłumaczenia skomplikowanych zagadnień technicznych w bardzo przystępny sposób tak, aby żaden użytkownik nie czuł się zaniedbany lub niedoinformowany.

Liczba kryptowalut. Czy to istotne?

Giełdy przyjmują dwie strategie. Jedne, jest ich zdecydowanie więcej, udostępniają swoim użytkownikom dziesiątki, a niektóre nawet setki kryptowalut i tokenów. Drugie, których jest mniej, skupiają się na kilku, z reguły ograniczających się do tych z market cap top 10. Która strategia jest lepsza? W mojej opinii każda strategia jest dobra, jeśli jest skuteczna. Niestety, niektóre giełdy prowadzą źle swoją politykę. Sprzedając sloty dla kryptowalut czy tokenów lub nie prowadząc rzetelnego due diligence projektów. Efektem tego użytkownicy nieraz lokują swoje środki w projektach, nie wartych uwagi, tylko przez to, że znana giełda listuje daną kryptowalutę.

Oczywiście, nie można za to obwiniać samych giełd, ponieważ decyzję inwestycyjną podejmuje zawsze inwestor. Jednak w tak młodym środowisku, jak środowisko blockchain chęć zysków jest z reguły dużo większa od zdrowej kalkulacji. Kolejnym problemem wielu giełd jest brak zrównoważonego order-book’a, Pełna lista BID, pusta ASK, lub na odwrót? Jak dobrze znamy ten obraz? Giełdy dywersyfikując swoją koncentrację na większej liczbie par zapominają o tym, że ich rolą jest nie tylko być miejscem wymiany, ale również stymulować obrót, na czym zarabiają. Płynność jest dużo ważniejsza od możliwości, których nie można wykorzystać. Jak zabawnie wyglądają pary na giełdach z top 25, w których wystarczy złożyć ofertę o wartości 2 tysiące dolarów, by spowodować w zależności od własnego nastroju pump lub dump?

giełdy liczba kryptowalut

Listowanie wielu “altów” niesie również ryzyko szybkiego ich wycofania z rynku. Niektóre giełdy ratują swoją renomę, usuwając pary walutowe o niskim obrocie. Jest to tym bardziej nieetyczne względem inwestorów, gdy projekt jest listowany wyłącznie na jednym rynku. Inwestorom pozostaje wówczas upłynnić ją na rynku OTC, co dla większości użytkowników jest praktycznie równoznaczne z utratą środków. Co więcej, nikt chyba nie ma wątpliwości, że ilość kryptowalut w końcu osiągnie swój “peak” i zacznie stopniowo spadać.

Deweloperzy skupią się wokół kilku, maksymalnie kilkunastu projektów, które pozostaną jako ostateczny wynik blockchainowej “rozgrywki”. Kto dzisiaj pamięta o systemach takich jak Symbian, Blackberry OS, czy Windows Mobile? Na rynku systemów mobilnych, których były dziesiątki pozostał tylko Android i iOS. To samo z pewnością czeka rynek kryptowalut. Utwierdza mnie w tym przekonaniu fakt, że większość projektów tworzy te same rozwiązania tyle, że na różne sposoby. Pomijam tutaj oczywiście kwestię setek projektów o zerowym utility, które powstały tylko po to, by zebrać środki podczas bańki ICO.

Główna zaleta regulowania giełd? Możliwość integracji z bankami

Na regulowanie rynku kryptowalut można narzekać, ale ma ona jeden, dość znaczący plus. Daje ona możliwość integrowania się licencjonowanych podmiotów z systemem bankowym. Kogo nie irytuje zmienianie rachunków bankowych przez niektóre giełdy co kilka miesięcy? Nie wynika ono bynajmniej z lepszej oferty innego banku, tylko z zamykania rachunków przez kolejne banki nieuregulowanym podmiotom świadczącym usługi płatnicze. W przypadku podmiotów licencjonowanych, giełdy kryptowalut grają z bankami w “jednej lidze”. Ich działalność nie jest bankom co prawda na rękę, ale dla banku odmowa obsługi licencjonowanego podmiotu może wiązać się z konsekwencjami. Dodatkowo, należy mieć świadomość, że bank tak jak każda firma chroni swoich interesów. W momencie, kiedy nadzór finansowy “przejmuje” odpowiedzialność za giełdę udzielając jej licencji, dla banku depozyty jej klientów stają się dobrym źródłem płynności, a nie ryzykownym “kukułczym jajem”, z nieuregulowanego źródła.

Miły dodatek ratujący życie? Bankomaty!

Bezpieczeństwo naszych środków ulokowanych w licencjonowanej giełdzie nie może oznaczać jednocześnie utrudnionego do nich dostępu. Kto nie znalazł się chociaż raz w sytuacji, w której dowiedział się w sklepie, że płatności telefonem lub kartą są z jakiegoś powodu nieobsługiwane i możliwa jest płatność wyłącznie gotówką? Powszechna digitalizacja oraz promowanie rozwiązań NFC sprawia, że coraz częściej zapominamy o portfelach i gotówce. Dlatego miłym uzupełnieniem giełdowej platformy jest funkcja umożliwiająca szybką wypłatę gotówki w wielu bankomatach.

Dzisiejszy must have – intuicyjny onboard

Termin odmieniany na wszystkie sposoby? UX. Czyli, prostota i intuicyjność korzystania z platformy przez użytkowników. Jak wiele jest giełd, które mimo świetnego produktu znikają z rynku przez brak retencji użytkowników wywołany źle zaprojektowanym interfejsem? O ile Ci, którzy wchodzili w świat blockchain dwa czy trzy lata temu dzisiaj są w stanie swobodnie poruszać się po każdej giełdzie, o tyle nowi, “Kowalscy”, którzy dołączą do społeczności kryptowalut dopiero podczas kolejnego “bum” na rynku, mogą się nim zafascynować jeśli trafią na dobrze zaprojektowaną giełdę lub całkowicie się do niego zniechęcić, jeśli trafią na platformę z przed “dwóch epok”. Pierwsze wrażenie jest najważniejsze. Giełda marzeń powinna łatwo prowadzić użytkownika niewidzialną ręką intuicyjności od wpisania adresu w przeglądarkę do wypłaty swoich kryptowalut na portfel.

Narzędzia dla wszystkich grup użytkowników

Aby nastąpiła masowa adopcja technologii blockchain, a co się z tym wiąże kolejna hossa na rynku, giełdy muszą zacząć zwracać uwagę na potencjalnych użytkowników, którzy nigdy wcześniej nie interesowali się rynkami kapitałowymi. Kryptowaluty w swojej postaci udostępniają możliwość osiągania dużych zysków (ale i strat), już z bardzo małego wkładu pieniężnego. Jak zatem zachęcić takie osoby do inwestycji? Co wiąże się bezpośrednio z UX, należy dać im narzędzia, które bez trudu umożliwiają zakup kryptowalut za pomocą kilku kliknięć. Bez nadmiaru wykresów, pojęć, order-book’ów i narzędzi tradingowych. Oczywiście, dobrze zaprojektowana giełda posiada tryb zaawansowany, umożliwiający traderom spekulację, jednak kolejny duży wzrost będzie spowodowany przez zwykłych ludzi, którzy usłyszą o kryptowalutach w mediach, a wybiorą oni na początku naturalne te platformy, które będą najprostsze w obsłudze.

Słowem podsumowania

Giełda marzeń? Czy taka Idylla w ogóle ma szanse powstać? Są giełdy, które powoli zbliżają się do tego ideału. Niestety na rynku wciąż powstają podmioty, które zamiast skupić się na efektywnej pracy, wciąż obmyślają jak ominąć przepisy prawne. Są jednak giełdy, które już dzisiaj skupiają się na tworzeniu rozwiązań przyjaznych na wielu płaszczyznach użytkownikom oraz na budowaniu stabilnych podstaw biznesowych. W przypadku hossy, która miejmy nadzieję nadejdzie, rynek zweryfikuje, która droga była bardziej słuszna.

Autorem artykułu jest Tomasz Limiszewski COO BitClude i CEO Neway.

Komentarze