Blockchain podbija energetykę. Bitcoinowy algorytm przyspieszy zieloną rewolucję

Blockchain wychodzi z finansowej niszy i zdobywa kolejne rynki. W ostatnim czasie technologią, która leży u podstaw Bitcoina, zainteresowały się koncerny energetyczne. Zamierzają one wykorzystać „łańcuch bloków” do tworzenia platform handlu zieloną energią.

Mechanizmem blockchaina od dłuższego czasu interesują się banki. Firmy z sektora finansowego próbują jednak wykorzystać go w sposób niezgodny z duchem Bitcoina i kryptowalut. Tworzą one własne łańcuchy bloków, poddane scentralizowanej kontroli, które nie mają wiele wspólnego z ideą  niezapośredniczonej wymiany handlowej między uczestnikami sieci. Jednak technologią blockchain interesują się nie tylko finansiści. W ostatnim czasie implementowaniem mechanizmów „łańcuchowych” na własne potrzeby zainteresowała się branża energetyczna. Opracowywane przez nią rozwiązania mogą być znacznie bliższe rozwiązaniom peer-2-peer niż w przypadku bankowości.

Szwedzi testują blockchain

W czerwcu br. szwedzki koncern energetyczny Vatenfall, czwarty pod względem wielkości w Europie, ujawnił swoje najnowsze przedsięwzięcie: platformę Powerpeers.nl. Umożliwia ona handel energią elektryczną ze źródeł odnawialnych w systemie sharing economy, przypominającym  działanie Ubera czy Airbnb. – Użytkownicy serwisu mogą kontaktować się wzajemnie w celu sprzedaży nadwyżki energii ze swoich paneli słonecznych bądź po to, by dokupić energię od sąsiada – tłumaczy mechanizm działania platformy jej twórca Lars Falch.

Powerpeers zdemontuje dotychczasowy model biznesowy firm energetycznych. Patrzymy na to z optymizmem, bo uważamy, że żaden model nie może istnieć wiecznie – twierdzi Martijn Hagens, starszy wiceprezes Vattenfall. – Przedsięwzięcie, w które się angażujemy, przypomina trochę zabicie własnej ukochanej, ale wierzymy, że stanowi ono początek fundamentalnych zmian w branży energetycznej – dodał.

Co Powerpeers ma wspólnego z kryptowalutami? Na razie jeszcze niewiele – może z wyjątkiem tego, że łączy przez internet ludzi zainteresowanych wymianą dóbr. Niebawem jednak wspólny mianownik może stać się bardziej wyrazisty. Chodzi o algorytm blockchain. Vatenfall testuje jego zastosowanie w energetyce, a należąca do tego koncernu platforma wymiany zielonej energii służy za poligon doświadczalny dla rozwiązań „łańcuchowych”. – Teoretycznie rzecz biorąc, transakcje, jakie przeprowadzamy z klientami, a także w obrębie firmy, możemy przeprowadzać w systemie blockchain – mówi Juliane Schulz, odpowiedzialna za rozwój biznesu w Vatenfall. Jeśli praktyka potwierdzi teorię, Szwedzi mogą stanąć na czele zielonej rewolucji, napędzanej „bitcoinowym” algorytmem. Vatenfall ma ambicje stania się liderem w dziedzinie przyjaznych klimatowi rozwiązań energetycznych i zamierza eksportować swoją platformę do innych krajów w systemie franczyzy.

Elektryczność napędzana blockchainem

Jednak z blockchainem w energetyce eksperymentuje nie tylko Vatenfall. Zastosowania technologii łańcucha bloków badają również inni giganci tej branży. Wśród nich są niemiecki koncern RWE AG i fiński – Fortum OYJ. Firmy te przygotowują się na odejście od starego modelu sprzedaży energii, w którym istniały tylko dwa ogniwa: producent i dystrybutor w jednej osobie oraz konsument. Nowe rozwiązania są potrzebne ze względu na coraz większe wykorzystanie źródeł odnawialnych (OZE) w energetyce : farm wiatrowych i słonecznych. Technologie te, w odróżnieniu od systemów opartych na paliwach kopalnych, są wprawdzie ekologiczne, lecz kapryśne. Podaż energii w sieci zasilanej OZE zależy od warunków atmosferycznych. W efekcie energia generowana jest w nie do końca przewidywalny sposób, obciążony przestojami. Stwarza to potrzebę wprowadzenia nowych, bardziej „subtelnych”, zdecentralizowanych rozwiązań w zakresie rozliczania dystrybucji prądu. Tu właśnie z pomocą przychodzi blockchain – rozproszony rejestr, który automatycznie rejestruje poszczególne działania w ramach systemu, formatuje te zapisy i przechowuje je w bezpiecznych lokalizacjach online, dostępnych dla każdego posiadającego dostęp do bazy danych. Jednym z potencjalnych zastosowań „bitcoinowej” technologii w energetyce są wspomniane rozliczenia peer-2-peer za energię generowaną przez jednego użytkownika sieci i konsumowaną przez drugiego, skupującego nadwyżkę od sąsiada.

Konsumenci zyskają, pośrednicy stracą

„Energetyczny” blockchain może jednak sprawdzić się nie tylko w przypadku handlowej wymiany prądu między gospodarstwami domowymi. RWE testuje ten algorytm również w odniesieniu do zasilania prądem elektrycznych samochodów. – Zgodnie z naszymi przewidywaniami, w najbliższych latach dojdzie do rozwoju gospodarki M2M, w której transakcji dokonują między sobą maszyny – tłumaczy Carsten Stoecker, szef badań nad blockchainem w RWE. – Jako fundament dla rozliczeń w tym segmencie posłużą technologie w rodzaju blockchainu – dodaje.

Z „bitcoinowym algorytmem” eksperymentują nie tylko wielkie koncerny, ale również startupy. Między innymi wiedeński projekt Grid Singularity, który pracuje nad stworzeniem zdecentralizowanej platformy cyfrowej, umożliwiającej indywidualnym użytkownikom handel energią. Spółka przed końcem roku chce sprawdzić działanie swojego blockchainu w elektrowniach, z którymi nawiązała współpracę.

W przyszłym roku blockchainowe testy zamierza przeprowadzić Fortum. Przedmiotem badań fińskiego koncernu jest zastosowanie łańcucha bloków w zasilaniu inteligentnych domów, w których mieszkańcy zarządzają urządzeniami AGD za pośrednictwem internetu. – Blockchain może pomóc zracjonalizować zużycie prądu i ułatwić podłączenie większej ilości OZE do sieci energetycznej – wyjaśnia Heli Antila, dyrektor ds. technologii w fińskiej firmie.

Eksperci przewidują, że czas trwania projektów pilotażowych z zastosowaniem blokchchainu potrwa około dwóch lat. W ciągu tego okresu zakres wykorzystania – lub koncepcji jego wykorzystania – łańcucha bloków w różnych obszarach gospodarki będzie dynamicznie rósł. Efekt rewolucji blockchainowej w energetyce będzie miał dwa następstwa:
1) konsumenci zyskają finansowo na bezpośrednim handlu z producentami lub okazjonalnej sprzedaży własnych nadwyżek,
2) z rynku zaczną znikać pośrednicy handlujący energią i wpływający na zwiększenie stawek za prąd.

Energia cenniejsza niż pieniądze

Być może najciekawszą kwestią, związaną z tymi innowacjami, jest to, jak odnajdą się w nowej roli koncerny energetyczne, które będą zmuszone do podzielenia się swoimi funkcjami z klientami końcowymi – a jednocześnie zrezygnowania z części swoich wpływów.

Jedno jest pewne: rewolucja blockchainowa w energetyce to temat pasjonujący, a jej następstwa mogą być gigantyczne. Jak stwierdził Lawrence Orsini, twórca nowojorskiego startupu LO3 Energy, zajmującego się rozwijaniem blockchainu na użytek branży energetycznej, „Energia jest największym obszarem zastosowania technologii blockchain na świecie, większym niż usługi finansowe. Świat zasilany jest prądem, nie pieniędzmi”.

Autor: Przemysław Ćwik

Kryptowaluty bezpiecznie kupisz lub sprzedasz w sieci kantorów i bitomatów FlyingAtom
Komentarze