#NiedzielnyWywiad. Czy kryptowaluty staną się legalnym środkiem płatniczym? Rozmawiamy z Adamem S. Tracy z Tracyfirm.com

Kryptowaluty i blockchain dostarczają przełomowych możliwości rozwoju w rozmaitych obszarach biznesu i gospodarki. Jednocześnie stanowią poważne wyzwanie dla regulatorów, a także przedsiębiorców, np. w aspekcie rozliczeń podatkowych. Kwestie prawne związane z cyfrowymi pieniędzmi są skomplikowane i często błędnie pojmowane. By dowiedzieć się więcej na temat niuansów prawnych dotyczących Bitcoina, altcoinów i blockchaina, zwróciliśmy się do Adama S. Tracy, adwokata z kancelarii Tracyfirm.com, specjalizującego się w tematyce kryptowalut.

Jeszcze niedawno kryptowaluty były postrzegane jako narzędzie świata przestępczego, umożliwiające nielegalną wymianę towarów i usług za „wirtualne pieniądze”. Co się zmieniło w tej materii?

Adam S. Tracy: Z twierdzeniem, że kryptowaluty ułatwiają lub nawet wspomagają prowadzenie działalności przestępczej, spotykałem się w przeszłości wielokrotnie. Jako adwokat z doświadczeniem w prawie karnym mam na to prostą odpowiedź-pytanie: czy w ciągu ostatniego stulecia zdarzył się okres, kiedy przestępcy mieliby problem z ukrywaniem swoich dochodów? Czarny rynek istnieje z wielu innych powodów niż przestępczość. Na przykład w krajach takich jak Wenezuela, gdzie gospodarka i waluta upadły, funkcjonuje ogromny czarny rynek, umożliwiający rzeszom ludzi zaopatrywanie się w podstawowe dobra. Inny przypadek to państwa z opresyjnym systemem podatkowym, w których przedsiębiorcy chcą uniknąć płacenia nadmiernego haraczu. Oczywiście pewien stopień anonimowości jest charakterystyczny dla kryptowalut. Jednak często ta anonimowość nie jest immanentną cechą tego rodzaju pieniądza, ale raczej wynika ze sposobu funkcjonowania giełdy obsługującej transakcje, czy sieci dark web, za pośrednictwem której kontaktują się kontrahenci. Mimo wszystko to jednak transakcje gotówkowe są trudniejsze do wytropienia. To stwierdziwszy, sądzę, że postrzeganie kryptowalut zmieniło się wraz z rosnącą rolą samych giełd. Pewien problem w zmianie postrzegania kryptowalut stanowią rządy, które w ocenie cyfrowych pieniędzy skupiają się na ich możliwym wykorzystaniu działalności przestępczej.

Bitcoin i altcoiny zostały już dostrzeżone przez regulatorów, ale przepisy dotyczące kryptowalut różnią się dość znacznie w poszczególnych państwach. Ile czasu musi minąć, zanim ustawodawcy osiągną jakiś szerszy konsensus w tej kwestii?

AST: Mam wrażenie, że w tej sprawie potrzebne jest przywództwo którejś z potęg gospodarczych, np. Stanów Zjednoczonych lub Wielkiej Brytanii. Gdy jedno z tych państw podejmie bardziej zdecydowane kroki, pojawią się naśladowcy. Warto pamiętać, że na świecie nie ma ujednoliconych przepisów dotyczących papierów wartościowych czy obrotu towarowego. Dlatego nie bardzo mogę sobie wyobrazić autentyczny konsensus większości krajów w odniesieniu do kryptowalut. W końcu większość państw posiada odrębne waluty krajowe, a w skali globalnej prężnie działa rynek forex. Jeśli kraj w rodzaju USA wdrożyłby ustawę sankcjonującą funkcjonowanie kryptowalut, mogłyby one zostać wprowadzone do obrotu publicznego. Sądzę, że legitymizacja kryptowalut do pewnego stopnia wymaga ingerencji rządu, nie może się opierać wyłącznie na akceptacji użytkowników. I mówię to jako osoba, której daleko do poglądów etatystycznych.

W świetle amerykańskiego prawa kryptowaluty nie są pieniądzem, a jedynie własnością podlegającą opodatkowaniu. Jakie jest prawdopodobieństwo, że „coiny” zyskają kiedyś status legalnego środka płatniczego równego dolarowi?

AST: W państwie takim, jak USA, jedynym przedsiębiorstwem posiadającym prawo do monopolu, jest rząd. Biznes pieniężny, z braku lepszego określenia, stanowi gigantyczny monopol. Amerykański rząd skutecznie zabezpieczył pozycję dolara jako głównej waluty stosowanej w rozliczeniach międzynarodowych. Gdyby władze USA lub jakiegokolwiek innego państwa dysponującego stabilną walutą uznało kryptowaluty w jakiejkolwiek formie za legalny środek płatniczy o statusie równym walucie krajowej, wartość tej ostatniej mogłaby się obniżyć. Działa tu prawo popytu. Jeśli popyt na dolara spadnie, zmniejszy się zapotrzebowanie na amerykański dług. A państwo nie może funkcjonować bez pożyczania dużej ilości pieniędzy. Dlatego niezbyt prawdopodobna wydaje mi się ewentualność, że rząd USA celowo podejmie kroki, które – przynajmniej teoretycznie – ograniczą jego zdolność do zadłużania się.

Czy firmy i inwestorzy działający na rynku kryptowalut mają problem z dostosowaniem się do panujących wymagań prawnych, które nie regulują tej dziedziny w dostatecznym stopniu?

AST: Obecny system prawny faktycznie generuje pewne trudności w tej dziedzinie. Weźmy na przykład Stany Zjednoczone. Nasz rząd początkowo oświadczył, że Bitcoin stanowi towar, w odróżnieniu od waluty czy nawet papieru wartościowego. To  sprawia, że regulacja kryptowalut znalazła się w gestii Commodity Futures Trading Commission, agencji regulującej rynek kontraktów futures, a nie bardziej rozpoznawalnej i wpływowej instytucji, jaką jest  Securities and Exchange Commission, czyli komisja papierów wartościowych. To było w 2015 r. Ale dziś wszyscy ekscytują się ICO (Initial Coin Offering). Jako prawnikowi, nasuwa mi się pytanie, czy ICO odnosi się raczej do papierów wartościowych czy towarów? Trzeba też w ten sposób spojrzeć na kryptowaluty: czy każda „moneta” stanowi reprezentację udziału w określonym typie aktywów fizycznych, takich jak towary? Czy raczej jest reprezentacją udziału w przedsięwzięciu lub funduszu, tzn. papierem wartościowym? Dopóki ta kwestia nie zostanie wyjaśniona przez sądy lub ciała ustawodawcze, uważam, że każdą transakcję należy traktować w indywidualny sposób.

Pomówmy o blockchainie. Jednym z zastosowań tej technologii są smart contracty, które umożliwiają stronom zawieranie umów bez udziału pośredników, np. kancelarii prawnych. Widzisz tu jakieś wyzwania dla ustawodawców, ale również firm prawniczych?

AST: Uważam, że blockchain i takie jego zastosowania, jak smart contracty, są tu mniejszym wyzwaniem niż kryptowaluty. Istotą blockchainu jest rejestr, czyli zapis płatności dokonanych za określone dobro. Smart contracty przeprowadzone z wykorzystaniem blockchainu powinny, w założeniu, zawierać określony zestaw warunków, na który zgadzają się strony, oraz okoliczności, w których musi nastąpić określone działanie. Zwróć jednak uwagę, że smart contracty nie są oparte na nowej technologii, są raczej „zmagazynowanymi procedurami”, które początkowo pojawiły się w bazach SQL. Na najbardziej podstawowym poziomie smart contracty można rozpatrywać w odniesieniu do postanowień prawa handlowego. Sądzę, że blockchain ze swoją zdolnością do znoszenia pośrednictwa stanowi technologię godną zaufania i łatwą do wdrożenia zarówno dla prywatnych jak i publicznych podmiotów. Nie widzę więc istotnego powodu, by prawodawcy mieli uregulować kwestię funkcjonowania łańcucha bloków – to w końcu tylko baza danych. Co do smart contractów, powinny być one regulowane za pomocą istniejących postanowień prawa handlowego.

Na koniec pytanie w nieco filozoficznym tonie: jak blockchain i kryptowaluty wpłyną na świat?

Trudno powiedzieć. Blockchain, z obecnego punktu widzenia, oferuje wielkie możliwości. Autentycznie zdecentralizowana baza danych powinna wpłynąć na zmianę handlu w każdym aspekcie: od sprzedaży papierów wartościowych po przenoszenie tytułów własności. Dziś, w swoim obecnym kształcie, blockchain może poprawić warunki prowadzenia biznesu niemal w każdej branży. Jednak, jak rzecz się ma z każdą technologią, jest to kwestia jego adopcji na odpowiednią skalę. Z drugiej strony istniejące waluty krajowe, przynajmniej  moim zdaniem, sprawdzają się całkiem nieźle pod wieloma względami. Rzymianie ponad 2 tys. lat temu stworzyli walutę wymienną, którą posługiwali się na obszarze całego swojego imperium – i nie wydaje mi się, by Bitcoin był obecnie używany na większą skalę. Moim zdaniem obietnica, jaką oferują kryptowaluty, ma dwojaki charakter. Po pierwsze, Bitcoin i inne popularne altcoiny mogą stać się uznanymi środkami wymiany o globalnym zasięgu – mimo że będą stanowić drugorzędny, w porównaniu z walutami krajowymi, ekwiwalent wartości w obiegu gospodarczym największych państw. Po drugie, uważam, że kryptowaluty istniejące w ramach konkretnego – z braku lepszego określenia – ekosystemu, głównie tworzone w ramach ICO i powiązane z odnośnymi aktywami, staną się potężnymi wehikułami pozyskiwania kapitału.

Rozmawiał Przemysław Ćwik

Komentarze