Siła nabywcza pieniądza, protesty we Francji i… Bitcoin

Największe zamieszki od lat sześćdziesiątych, Paryż w płomieniach i tysiące ludzi na ulicach całego kraju. Reporterzy i dziennikarze przedstawiający obraz ulicznych bijatyk i wojen z policją. Chaos i zatrzymania uzbrojonych ludzi w broń palną to szokująca prawda o Francji i jej obywatelach, którzy walczą o swój byt i lepsze jutro. Tylko czy to cokolwiek zmieni? Podwyższanie starych i wprowadzanie nowych podatków, skąd to się bierze i czy da się to zatrzymać?

Protesty podobno zostały wywołane przez podwyżki podatków od towarów i usług. Francuska klasa średnia zmaga się z rosnącymi cenami podstawowych artykułów pierwszej potrzeby, takich jak paliwo i transport. Mają już dość francuskiego rządu znanego z wygórowanych podatków. Rząd prezydenta Emmanuela Macrona stara się pokryć koszty programów socjalnych i innych wydatków. W kontekście cyfrowych aktywów wprowadził podatek od Bitcoina i obecnie rozważa płaski 30% podatek od wszystkich zysków kapitałowych z kryptowalut.

Skąd ta dziura w budżecie? Czy to wina nierozsądnie wydawanych funduszy i licznych programów socjalnych? Nie do końca… Skarb państwa musi stawić czoła podmiotowi, z którego sam korzysta – pieniądza fiducjarnego. „Narzędzia” które może nieść katastrofalne skutki w nieodpowiednich rękach. Mianowicie dodrukowywanie coraz większej liczby pieniędzy i wprowadzanie ich do obiegu powoduje, że siła nabywcza euro (i każdego innego pieniądza fiducjarnego na świecie) znacznie spada z upływem czasu.

Na przykład dolar amerykański stracił ponad 95% siły nabywczej od 1913 roku. Innymi słowy, dolar od czasu ustanowienia Systemu Rezerwy Federalnej traci średnio 3,13% swojej wartości rocznie.

W związku z tym surowość nałożona przez rząd wydaje się zbliżać do punktu krytycznego, ponieważ obywatele francuscy zdają sobie sprawę, że ich jakość życia pogarsza się, to samo dotyczy rządu, który zawsze musi drukować więcej pieniędzy, aby pokryć swój rozdygotany budżet.

Mówiąc najprościej, nie chodzi o to, że koszty utrzymania rosną, ale wartość euro i wszystkich pieniędzy fiducjarnych zawsze spada. Pieniądz fiducjarny jest de facto (ukrytym) podatkiem od ludności, który niszczy oszczędności i siłę nabywczą.

Współzałożyciel BTCChiny, Bobby Lee, potwierdza te słowa, łącząc protesty z Paryża z „niezapisanym drukiem pieniędzy” przez rządy.

Skąd poparcie dla BTC w protestach w Paryżu?

Ilość Bitcoina, jaka kiedykolwiek będzie istniała, jest ograniczona i nie przekroczy 21 milionów. To nie tylko sprawia, że jest to „rozsądny” pieniądz, ale także politycznie neutralna waluta. Jego siła nabywcza jest określana wyłącznie przez rynki i jest niezależna od polityki rządu.

Tak samo jak w przypadku złota, które jest jednym z najlepszych przykładów solidnego pieniądza, którego wewnętrzna wartość zawsze była determinowana przez wolny rynek, a nie przez rządy czy banki centralne. Dlatego nie dziwi fakt, że metal szlachetny był historycznie zasobem wartości i bezpiecznym schronieniem.

Tymczasem w Paryżu pojawiają się zdjęcia ludzi przedstawiających żółte kamizelki z napisem „Kup Bitcoin”. Dowodzi to, że niektórzy ludzie zaczynają zdawać sobie sprawę, że Bitcoin został stworzony, aby wyjść z wadliwego systemu pieniężnego. Im więcej osób zdaje sobie sprawę z tego, że obecny system finansowy jest sfałszowaną grą korzystającą z drukarek pieniędzy kosztem obywateli, tym bardziej prawdopodobny jest scenariusz hiperbitektryzacji.

Pewnie głowicie się jak aktualnie radzi sobie Bitcoin. Poważne załamanie ceny oznacza jego koniec? Nic bardziej mylnego… Sprawdźcie dzisiejszy artykuł: Czy Bitcoin umiera?

Komentarze